Rozdział 1

292 22 5
                                    

Cały dzień spędziła na rozmowach z prowadzącą Instytutu. Lydia była bardzo sympatyczna, przez co od razu odnalazły wspólny język. Dowiedziała się również, gdzie bywają paryskie wampiry, a gdzie może spotkać demony. Uznała, że lepszym pomysłem będzie prześledzenie krwiopijców oraz ich działalności.

Postanowiła, że  zacznie od tych mniej oczywistych miejsc. Wampiry nigdy nie były uznawane za głupie. Te stworzenia miały swój rozum i wiedziały, że obecność nieznanego nocnego łowcy nie jest dobrym sygnałem. Trzeba było poznać kilka i wkręcić się w towarzystwo.

Uznała że staroświeckie wnętrze całodobowej kawiarni będzie niezłą kryjówką dla krwiopijców. Ubrana w czerwoną sukienkę i szpilki wkroczyła do środka. Wnętrze wypełniały wampiry sączące "owocową herbatę". Była to oczywiście przykrywka dla krwi. Usiadła przy jednym z mniejszych stolików wpatrując się w menu lokalu. Najdroższy napój kosztował kilka tysięcy, co wzbudziło podejrzenia Izzy. Czyżby ludzka krew? Musiała się temu przyjrzeć.

-Nocny Łowca? Raczej nie znajdziesz nic dla siebie tutaj-usłyszała za sobą prychnięcie.

-Przepraszam, mogę prosić menu dla przyziemnych?-odgryzła się.

-Czego chcesz? Nie znamy cię-spytała kobieta o jasnej karnacji, której nie spodobało się nowe towarzystwo.

-Myślałam, że jesteście bardziej otwarci-stwierdziła Lightwood.

-Camile, zostaw ją-upomniał chłopak, który właśnie pojawił się za ciemnowłosą wampirzycą.

-Nic się nie dzieje, ale dzięki-usmiechnęła się Łowczyni.

-Raphael, nie udawaj bohatera. Kiedy nie jesteś na haju nikt nie zwróci na ciebie uwagi-powiedziała kobieta, do której wampir zwracał się Camile.

Tymczasem w umyśle Isabelle zapaliła się czerwona lampka. Wampirze narkotyki? Jednak Paryż nie jest tak bezpieczny, jak się wydawało. Jako wysłannik Clave musiała wiedzieć wszystko o tym.

-Isabelle Lightwood-zignorowała poprzednią kłótnię dwójki przedstawiając się, chociaż wiedziała, ile ryzykuje. Prawdę powiedziawszy, nie myślała zbyt długo nad swoją odpowiedzią.

-Raphael Santiago-odpowiedział chłopak całując jej dłoń, gdy Camile westchnęła odchodząc.

-Ona tak zawsze?

-Tylko wtedy, kiedy jest zazdrosna albo zdenerwowana-wyjaśnił.

-Mhm-mruknęła Izzy.

-Co cię tu sprowadza? Dawno nie widziałem żadnego Nocnego Łowcy w mieście.

-Chcę zacząć wszystko od nowa-skłamała.

-To dosyć nietypowe dla waszej rasy...

-Miałam ostry konflikt z Clave. Nie pozwolili mi ułożyć sobie życia, bo zawsze zatrzymywali mnie gdzieś na maksymalnie dwa tygodnie. Zbuntowałam się, ale przestrzegam Porozumień. Nie masz się czego bać-zażartowała, zmyślając coś na poczekaniu.

-Ciekawa historia, ale nigdy nic nie wiadomo.

-Chłopak mojego brata to czarownik, a najlepszy przyjaciel mojej szwagierki to wampir-oznajmiła spokojnie.

-Hm... Chodzi o Bane'a?-zamyślił się.

-Tak, a co?

-Ostatni raz widziałem go po zakończeniu rewolucji francuskiej-zaśmiał się.

-Czas-westchnęła-nie wiem, jak to jest nie mieć limitu. Przecież stulecia to szmal czasu...

-Da się dostrzec pozytywy. Napijesz się czegoś? Może jakaś herbata dla przyziemnych?

I don't wanna live forever-Rizzy [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz