3

357 36 3
                                    

Lucy po godzinie 21 przebrała się w luźne nie uwierające ubrania. Nie była pewna co do swojej podróży. Postanowiła jednak spróbować. Nie chciała wychodzić za mąż, a szczegulnie za niego, w jej oczach wyglądał na pewnego siebie, zadufanego narcyza. Marzyła już od dawna by móc się wyrwać z tej pustej rzeczywistości.

Schodząc najmniej oczywistym przejściem, uważała by zanadto nie hałasować. Wybrała droge, która jest najmniej strzeżona, co nie oznacza że nie jest strzeżona wogóle. Musiała więc zachować ostrożność. Nie wzięła ze sobą wielu rzeczy, tylko te najcenniejsze, jak zdjęcie matki, czy inne cenne pamiątki.

Była już blisko wyjścia na wolność, gdy usłyszała kroki. Spanikowana chciała się ukryć lecz nie było gdzie. Gdy wiedziała, że dana osoba stoi za nią odwróciła się. Osobą stojącą przed nią był różowowłosy młodzieniec, którego pierwszy raz wodzi na oczy.
-Co tu księżniczka robi o tej godzinie?
-Planowałam.. spacer.
-Spacer? O dziesiątej w nocy? Nie chce osądzać, ale chyba panienka nie mówi całej prawdy.
-A kim ty jesteś? Nie widziałam cię tu wcześniej.
-Ach tak proszę wybaczyć, na imię mi Atsushi Yoshida. Jestem nowym pracownikiem. Czy zechce księżniczka bym potowarzyszył w spacerze.
-Nie, nie trzeba.
-To może być dla księżniczki niebezpieczne.
-Nie księżniczki tylko Lucy. Mów mi Lucy.
-Nie mógłbym..
-Inaczej nie będe reagowała.
-Dobrze księ.. znaczy Lucy. Odprowadzić cię Luigi?
-Lucy, Jestem Lucy! Ehh jeśli musisz.

I tym sposobem różowowłosemu udało się zapobiec ucieczce księżniczki. Co byłoby problemem dla jego misji. Natomiast zniechęcona już księżniczka której znowu nie udało się uciec, postanowiła poddać się i ruszyć z nowo poznanym Atsushi.

++Lucy++
Dziwny ten nowy. Zwykle służący nie zachowują się tak przy mnie. W pewnym sensie jest interesujący. Nie jest taki jak inni dotąd z którymi zozmawiałam. Jest taki.. pewny siebie, nie boi się, że jeśli powie przy mnie coś złego to zostanie wyrzucony. Przeciwnie! Jego postura wydaje się być nie ugięta.. Och.. Chyba zobaczył, że na niego patrze.

++Natsu++
Lucy dziwnie mi się przygląda. Mam nadzieje, że mnie nie podejrzewa. To byłby kłopot. Księżniczka wydaje się.. dziwna, nigdy bym nie pomyślał o tym, że będzie chciała bym mówił jej po imieniu. Wyobrażałem sobie ją jako zarozumiałą dziedziczke rodu, a niżeli skromną osóbke.

-Tak więc Luigi, do zobaczenia. - Bawi mnie jej mina gdy przekręcam jej imię.
-Lucy! Jestem Lucy, baka!
-A ja jestem Na.. Atsushi, a nie baka. - o nie prawie się zapomniałem. Mam nadzieje, że nie zauważyła.
-Do jutra Atsushi, baka. - świetnie, dostałem nowe przezwisko.

++Lucy++
Dlaczego powiedział Na-Atsushi? Może chciał coś ukryć? Wolałabym jednak nie dociekać, to w końcu nie moja sprawa. Ten drań, koniec końców zniszczył mi ucieczke. Ciekawe czy się domyślił i powie o tym mojemu ojcu. Oby nie. Poza tym cały czas przekręca moje imię, mimo to, cudem jest że zgodził się nie mówić do mnie księżniczko. Do tej pory nigdy sie tak nie zdarzyło.

++Narrator++
Z takimi i innymi tylko im znanymi myślami, dwójka nowo poznanych ludzi, wkrótce rozeszła się w swoje strony.

Przeznaczenie -naluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz