5

320 35 5
                                    

Pewien ciemnowłosy mężczyzna wracał razem ze szkarłatnowłosą dziewczyną z pewnej istotnej misji.
Mieli zinfiltrować znaną organizację  pod nazwą Blue Pegasus. Jednakowóż takowa nie wykazywała szczególnych zainteresowań żadną ze spraw. Można więc uznać zadanie za wykonane. Dziewczyna miała jednak złe przeczucia. I nie chodziło jej w tym momencie o Blue Pegasus. W momencie wejścia do kryjówki, jej przemyślenia zostały zagłuszony przez panujący w pomieszczeniu harmider. Erza, bo tak miała na imię czerwonowłosa kobieta, w pierwszej kolejności udała się do  mistrza. Po złożeniu raportu dosiadła się do popijającej kawę Mirajane. Były przyjaciółkami, a zarazem rywalkami. Nie mniej jednak darzyły się ogromnym zaufaniem.
-Jak poszło na misji?-białowłosa jako pierwsza przerwała cisze. O ile ciszą można nazwać hałas, jaki trwał w pomieszczeniu.
-Nic ciekawego. Liczyłam na coś więcej. To była tylko strata czasu.-Scarlet nie próbowała ukryć swojego niezadowolenia.
-Nie mów tak, teraz przynajmniej wiemy na czym stoimy. Byłaś już u mistrza?
-Tak, zawsze składam raport w pierwszej kolejności. Czemu pytasz?
-Słyszałam, że mistrz ma wybrać kogoś do infiltracji "Smoków Ishgaru".
-ostatnie dwa słowa wypowiedziała szeptem.
-A co to takiego?
-Nie wiesz? Jedna z gorszych organizacji, poza naszym zasięgiem.
-Jak myślisz kogo mistrz wybierze?
-Możliwe że mnie, ciebie, Laxusa, Gray'a lub Gildarts'a.
-Czyli to jednak nie przelewki. Sprawdzę coś jeszcze w domu na ten temat. Do zobaczenia Mira.
-Do zobaczenia Erza i powadzenia!
-Dzięki, przyda się.
Jednak ani Scarlet, ani Strauss nie wiedziały, że całej tej rozmowie przysłuchiwał się wyżej wymieniony towarzysz Erzy.

------------------------------------------------------------

Za dębowym biurkiem siedział starszy mężczyzna. Sprawdzał raporty dostarczone przez swoich "podopiecznych", których zwykł tak nazywać. Poza tym myślał nad księżniczką, która może znaleźć się w nie bezpieczeństwie. Sprawdził albowiem człowieka o imieniu Freed Justine. Podejrzewał że ma on do czynienia z jakąś podejrzaną grupą. W związku z tym postanowił wysłać tam kogoś na przeszpiegi. W chwili zawołania do swojego gabinetu Mirajane rozległo się szybkie i energiczne, ale nie głośne pukanie. Makarov-bo tak miał na imię owy mężczyzna siedzący za biurkiem- zaprosił gościa do środka krótkim słowem " Wejść!".
-Dziadku, mam do ciebie sprawę.
-Akurat teraz? To nie może poczekać?
-Nie. To ważne.
-Dobrze w takim razie zamieniam się w słuch ....

------------------------------------------------------------

Lucy przemierzała korytarze w poszukiwaniu swojego ochroniarza. Miała zamiar udać się na targowisko, ale bez chłopaka było to niemożliwe. 

-Capricorn, nie widziałeś przypadkiem mego ochroniarza?

-Wydaje mi się księżniczko, że widziałem go w ogrodzie.

-Dziękuje. Pójdę zatem. 

Służący skłonił się, po czym udał się w swoją stronę. Brązowooka natomiast niezwłocznie udała się w kierunku królewskich ogrodów. Znalazła go samotnie spacerującego przy fontannie.

-Atsushi czy znalazłbyś dla mnie trochę czasu?

-Oczywiście księ... Lucy-poprawił się widząc jej wręcz zabójczy wzrok.

-W takim razie pójdziesz ze mną na targ.

-To może być zbyt niebezpieczne dla księżniczki.

-L-U-C-Y!!!


Przeznaczenie -naluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz