Adam:
Ja pierdole! (Nie pierdol bo ci się rodzinka powiększy) Ania znowu zemdlała! Opadła na łóżko uderzając tyłem szyi o barierkę. Starałem się ją obudzić, ale nie reagowała. Już wyciągnąłem telefon by zadzwonić po karetkę, ale w porę mi się przypomniało, że jestem w szpitalu xD Pobiegłem po lakarza,oni zrobili swoje i przenieśli ją na ruchome łóżko. Cały czas byłem przy niej, do czasu kiedy po naszej rozmowie, pielęgniarka kazała mi zaczekać za drzwiami. Moja przyszła żona :3 (bardzo lubię ją tak nazywać xD) jest blada jak ściana, ma wielkie wory pod oczami i suche usta. Dla mnie nawet tak jest piękna. Choć wygląda jagby umierała, a co jeśli? NIE!!! NIE WOLNO MI TAK MYŚLEĆ!!! Przecierz nie umrze od dwóch (chrząkłem) "delikatnych" upadków na głowe. Choć zastanawia mnie jakim cudem nie dostła wstrząsu mózgu... ale nie to się teraz liczy, warzne by MOJE siedem nieszczęść obudziło się ♡ Cały czas czekałem, siedzę na ławeczce przed drzwiami. Mam ochotę tam wejść i ją pocałować. Zrobię to jeszcze dzisiaj.
Ania:
Otworzyłam delikatnie oczy, poczółam dobrze mi znany zapach sali szpitalnej.
-Słyszysz mnie? Proszę Cię, odezwij się! Ania! Adam wydzierał się w niebogłosy, płakał. Czekaj czy ja jadę? Delikatnie ruszyłam głową w stronę ściany, co kosztowało mnie bardzo dużo wysiłku i ogrom bólu. Tak jadę, fajnie mam łóżko na kółkach... Adam szedł koło mnie, trzymał mnie za rękę.
-Proszę się odsunąć. Usłyszałam ciepły, ale niezapokojony głos pielęgniarki.
-Ania, jestem tu. Nie opuszczaj mnie! Kobieta delikatnie go odsunęła. Musiał zaczekać za drzwiami, złapał się dłońmi za głowę. W jego oczach było widać strach, większy niż wielki. Zakręciło mi się w głowie, ujrzałam twarz nad sobą. Co tu się dzieje? Co mi do diabła jest! W myślach wrzeszczałam na siebie, ale nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Czuje się jagby zszyli mi usta, jakby coś mnie sparaliżowało. Nie mogłam się ruszyć, ani odezwać. To jest takie stresujące,serce zaczęło mi bić znacznie szybciej. Jest! Jest! Mogę ruszać palcami nóg! Ucieszyłam się jak dziecko. Zatrzymaliśmy się, pokuj jest cały biały, taaa uwielbiam ten kolor... Przypomniało mi się jak byłam na trzy dniowej wycieczce w Poznaniu. W pierwszy wieczór wygłupialiśmy się do czwartej nad ranem. Obudziłam się jakoś po dziesiątej, w całej białej łazience w której było lustro na pół ściany. Zaczęły mi się przypominać scenki z horroru, taaaa... mam zakaz oglądania strasznych filmów... Zaóważyłam list przylepiony do kabiny prysznicowej:
-------------------------------------------------------------
Hej, posiedzisz w łazience trzy godziny do naszego powrotu :) pani powiedziałam z resztą bandy, że się źle czujesz i nie chcesz nikogo zarazić xD wiem zabijesz nas :* KOCHAMY CIĘ ♡ W kiblu nie ma zasięgu więc się nie dodzwonisz do nikogo xD Kanapki są na zlewie, a woda w kranie (¤~¤)
Tosia, Jakub i reszta♡
------------------------------------------------------------
Będę miała co wnuką opowiadać xD. Ale dobra koniec wracania do dziwnej przeszłości '-' . Muszę się "jakoś" porozumieć z lekarzem. Podsumowując: nie mogę ruszać kończynami, nie mogę mówić, jestem zparaliżiwana? Kurwa!!! Nie chcem do końca życia jeździć na wózku! Moje przemyślenia przerwał mi pan lejarz. Wpatrywał się we mnie przeszedł mnie zimny dreszcz.
-Ania, wiem, że się denerwujesz. NO CO TY KURWA NIE POWIESZ ?!? -Ale wszystko będzie dobrze, masz chwilowy zanik mięśni. Kiedy zemdlałaś uderzyłaś głową o barierę łóżka, dokładniej mięśniem kręgu szyjnego. Doszło do skurczu, który puści dopiero za parę godzin, zazwyczaj trwa to od 2-8 godzin. Ale przewidujemy, że u ciebie nastąpi to szybciej. Możliwe, że za nie całe dwie godziny będziesz mogła chodzić. Zakończył "rozmowę", a gdy się odwracał zaczepiłam palcem o jego kieszeń. Przez co delikatnie go pociągnęłam, od się odwrócił i spojrzał na moją rękę.
-Coś czuję, że u ciebie nastąpi to znacznie szybciej. Uśmiechnął się, położył moją rękę obok biodra. Chciałam sie uśmiechnąć,(pewnie wyglądałam jak kot który stara się zwymiotować) nawet nie macie pojęcia jak bardzo mi ulżyło. Doktor wyszedł, przez szybę widziałam jak rozmawia z Adamem. Wyjaśnił mu coś, uśmiechnął się, poklepał go po ramieniu i poszedł. Parę minut później do sali wszedł mój przyjaciel, z soczkiem. Taaa będę piła przez słomkę, jak miło xD Przynajmniej o mnie dba :3 Usiadł koło mnie.
-Jak się masz? Pewnie marnie co? Spuścił wzrok na podłogę, pocałowała bym go, gdyby nie ten jebany skurcz.
-Mam pomysł. Szybko wstał i wybiegł z sali. Miło jestem tu sama, taa co tu robić? Prubowałam podnieść rękę, nawet by mi wyszło gdyby nie ta pani w fartuszku.
-Kochanie! Tak długo jak masz skurcz nie wolno ci jest się za bardzo wysilać. Mogłabyś na stałe uszkodzić kręgosłup. Opuściła moją dłoń, poprawiła kołdrę i podała mi soczek. Dokładnie trzymała go, a ja usiłowałam się napić przez słomkę. Nie długo po tem wyszła, przez drzwi przepuszczają tego wariata.
-Mam pomysł. Wybacz, że wybiegłem bez słowa. Usiadł przy mojej nodzę, i pokazał czystą kartkę papieru.
-Mam kartkę i mazaki. Jak mam niby pisać bez możliwości podniesienia ręki?-Więc, wszystko ci wytłumaczę. Mrugasz jeden raz czyli tak, dwa razy nie. Będę ci zadawał pytania, a ty na nie odpowiesz, okey? A później zagramy w kółko krzyżyk, też ci później wyjaśnię jak.
-Yyymmmmm. Chrząkłam.
-Okey, czyli tak... Czy mnie lubisz? Mrugłam jeden raz.
-Okey. Lubisz jakąś liczbę od 1-20? Mrugłam jeden raz.
-Czy jest to 17? Mrugłam dwa razy.
-No dobra. Czy lubisz liczby tzw. co pięć? Czyli 5, 10, 15, 20 ,25 itd? Mrugłam jeden raz.
-Więc są to liczby 7 i 15. Mrugłam jeden raz. Jakim cudem ją zgadł?
-No dobra to teraz czy lubisz Suim?
Najpierw zrobiłam to raz po tem dwa. -Czyli lubisz ją w 50 procętach?
-Ymmm.
-Czemu? Zmarszczył brwi.-A dobra, zapomniałem, że nie możesz mówić.
Zadał mi później całą masę pytań. Nie które zboczone, na przykład " Wolisz gwałcić, czy być gwałcona?" lub takie tępe " Wolisz mieć sraczkę czy zatwardzenie :D". Te ostatnie mnie rozjebało xD. Puźniej graliśmy w kółko i krzyżyk. Mianowicie, posadził mnie, na nosie zrobił mi czrną kropkę farbką. Zrobił planszę, on był krzyżyk, a ja kółko. Przystawiał mi pod twarz pole grania,a ja noskiem uderzałam w pole. On za to nosem robił krzyżyki co mu nie zabardzo wychodziło. Śmialiśmy się tak głośno, że pani z recepcji przyszła sprawdzić czy nic się nie stało.
Mama:
Dostałam wiadomość,że Ani się coś stało. Po około dwudziestu minutach byłam przed szpitalem. Poszłam do jej sali, ale jej nie zastałam, lekarz prowadzący powiedział mi, że przenieśli ją na tzw."Szybką rechabilitacje". Zaprowadził mnie na oddział i wskazał palcem drzwi. Podziękowałam i podeszłam bliżej. Już na recepcji było słychać śmiech, ale tu był nie do zniesienia. Podeszłam do nich jeszcze bliżej,zza szyby zauważyłam Adama i Anię. Chyba grali w kółko i krzyżyk, ale nie jestem pewna. Na podłodze walały się kartki, na których było pełno rozgrywek. Popatrzyłam się na córkę, była szczęśliwa, Adam poprawił jaj na nosie kropkę farbką. Ona się uśmiechłnęła. Wygłupiali się jak dzieci, ale było widać, że nadrabiają stracone lata. Jestem szczęśliwa i to nie ziemsko. Nie zaskoczyłoby mnie to, gdyby moja mała córeczka powiedziała, że są parą. Chyba muszę odkładać na ślub. A co jeśli będą mieli małe ...
Ania:
Wydurniałam się z Adamem, gdy zza szyby zauważyłam zamyśloną mamę. Taaaa... znam to spojżenie i to za dobrze... Kurwa jak nic teraz wyobraża sobie nasze dzieci... Ledwo co, podniosłam dłoń. Adam odwrócił się w jej stronę i jej pomachał. Weszła, a ja posłałam jej spojżenie :co ci kurwa jest? A ona odpowiedziała mi :mam prawo domyślać się jak będą wyglądały dzieci mojej córki. I mój przyszły zięć. Miłość madczyna nie zna granic...
-Co robiliście? Spojrzała się na podłogę i sprawnie omijała porozwalane na niej plansze do gry.
-Graliśmy w pytania i pare innych rzeczy. Puścił mojej mamie oczko xD
-No dobra... podniosła dłonie na wysokość ramion.-Nie mam zamiaru domyślać się co odwalalaliście. Idę do lekarza prowadzącego. Pomachała nam i wyszła.
-To co robimy? Minęło dwie i pół godziny od kąd otworzyłaś oczy, mam nadzieję, że to się nie długo skończy.
-J-ja t-ttteż. Ledwo co dałam radę wyjąkać.
-Jest! Ania ty coś powiedziałaś! No dobra wyjąkałaś, ale jeden pies! Przytulił mnie. Sama nie wiedziałam co się stało. Czekaj. Czekaj... Ja coś powiedziałam?! Ojej ! Chyba skurcz po mału puszcza :D jest! Kiedy mój przyjaciel w końcu mnie puścił, zrobił coś czego się nie spodziewałam. Usiadł rozkrakiem na moich udach, delikatnie oparł mnie o ramę łóżka. Nawet nie zdołałam nic z siebie wydusić. Patrzał mi w oczy, po czym spuścił wzrok na moje usta. Dotknął ich prawą dłonią, lewą złapał mnie za policzek. Przeszły mnie przyjemne ciarki. Jeszcze chwilę wpatrywał się w moje usta, po czym mnie pocałował. Delikatnie ale i namiętnie. Tego nieda się opisać słowami, czułam się nieziemsko. Po mału kierował swoją rekę w stronę mojego uda. Złapał mnie za nie i docisnął do siebie, ugryzł mnie w wargę. Wplotłam mu swoje dłonie w jego piękne, puszyste włosy. Całowaliąmy się pare minut, aż w końcu zabrakło nam tchu. Oparł swoje czoło o moje. Kawałek się przysuwając. Wzdychał dość ciężko, wpatrywał się w moje oczy. Po chwili uśmiechnął się. Co się tu KURWA stało?! Jak nic do końca tego jebanego tygodnia zostanę jego dziewczyną, nie ma co liczyć na zemstę xP Ale to jak mnie całował, opiekował się mną był troskliwy i wyrozumiały. On zasługuję na kogoś lepszego niż ja. Tak zasługuje na kogoś lepszego... ale kurwa nic nie poradzę, że przyciągamy się jak magnesy. Jedne nie może istnieć bez drugiego, jak woda i ogień, dzień i noc, cień i światło. I pomyśleć, że jeszcze cztery dni temu mogła bym go zabić za to, że wyjechał bez porzegnania się... Taaak ja jestem barrrrdzo skomplikowana xD Wpatrywał się we mnie jeszcze pare sekund po czym się odezwał.
-I co? Kto wygrał? Podobało się.... :3 Uśmiechnął się zarywczo. Kurwa!!! Temu debilowi chodzi tylko o nasz zakład! Fajnie, a ja sądziłam, że istnieje promyk nadziei byśmy byli razem... tak, fajnie było pomarzyć.
-Wal się! Zjebałam go z łóżka i szybko zawinęłam się w kołdrę. Nie mam zamiaru patrzeć na jego przereklamowaną facjatę!!!
CZYTASZ
Typowe Romansidło ♡
RomanceCałowaliśmy się pare minut, aż w końcu zabrakło nam tchu. Oparł swoje czoło o moje, kawałek się przysuwając. Wzdychał dość ciężko, wpatrywał się w moje oczy. Po chwili uśmiechnął się. Wpatrywał się we mnie jeszcze pare sekund po czym się odezwał. -I...