¿Kukła/Berukia¿

620 43 3
                                    

Obudziłam się o dziwo z bólem głowy,przetarłam moje oczy rękoma,a potem spojrzałam na Kuro,który jeszcze spał.Nie chciałam go obudzić,ale przypomniałam sobie,że muszę oddać zeszyt Kimiko,nagle przeleciało wspomnienie,gdzie Kimiko była nieprzytomna,a z jej szyi leciała krew.Odłożyłam servampa na poduszkę,a ja wstałam,spojrzałam w kierunku kukły,nadal tam był,odetchnęłam z ulgą,podeszłam do niego i zaczęłam go pytać,a on cały czas nawijał o jakimś Tsubakim.Westchnęłam,a potem poszłam zrobić sobie śniadanie,wyciągnęłam z szafki płatki czekoladowe,a potem wyciągnęłam z lodówki mleko,wsypałam płatki,a potem wlałam mleko.Gdy skończyłam,to zaczęłam jeść płatki,nagle z pokoju wychodzi Kuro.
-Yo Kuro.-powiedziałam z pełną buzią.
-Cześć.
-W tej dolnej szafce są zupki chińskie,jeśli je lubisz to zjedz,bo ja ich nie lubię.
-Okej.
Gdy tak jadłam to dołączył do mnie Kuro z zupką chińską,po kilku minutach zjadłam płatki,a on zupę.Wzięłam miski,a potem zaczęłam myć naczynia,po chwili wszystko umyłam.Odwróciłam się,a Kuro akurat już był salonie,weszłam,a on grał na konsoli,czekaj....vampiry potrafią grać na konsoli?!Dobra nie pytam.Usiadłam na kanapie i zaczęłam pisać do Kimiko.
Ja:Yo Kimiko,jak się czujesz?
Kimiko:Dobrze,miałam mały wypadek.
Ja:Jaki wypadek,wczoraj przecież ugryzł cie vampir!
Kimiko:Nie ugryzł mnie.Chora jesteś?Miałam wypadek,prawie samochód mnie rozjechał,ale nic takiego mi się poważnego nie stało,a dlaczego mówisz,że mnie wampir ugryzł,przecież nie byłaś ze mną na zakupach.
Ja:O.o Jak to?
Kimiko:Tak to.Musisz zobaczyć tą piękną sukienkę,którą kupiłam na randkę z Hikarim.
Ja:To później,jesteś w domu?Muszę ci oddać zeszyt od matematyki.
Kimiko:Dasz mi w szkole.
Ja:Okej.Miłego dnia.
Kimiko:Nawzajem.
Spojrzałam na godzinę,była dopiero 9:24,westchnęłam,a potem spojrzałam na Kuro,który grał w najlepsze.Wstałam i poszłam po tą kukłę,potem znowu wróciłam do salonu,położyłam na stoliku,a ja usiadłam znowu na kanapie.Patrzałam jak mój servamp sobie gra na konsoli,dlaczego on jest taki spokojny?Dlaczego on...ech....nie mam słów.Nigdy nie byłam aż taka uczuciowa,w przeszłości straciłam moją miłość,wtedy stałam się jak lalka,która ma zawsze obojętny wyraz twarzy,gdy ktoś się do mnie uśmiechał,to założyłam maskę szczęścia,uśmiechałam się sztucznie,udawałam,że nic mi nie jest,ale to nie prawda.Serce zawsze będzie to pamiętać,nie sklei tego już,gdy ujrzałam wtedy czarnego kota,czyli Kuro to moje uczucia się wybudziły.Jak on to zrobił?Nie wiem,nie chcę być więcej już raniona,ale...chyba nie zakocham się więcej,co nie?Kogo ja oszukuje?Zawsze można mieć następną szanse do miłości,więc tylko trzeba czekać na dobry los.Wstałam i poszłam do kuchni,otworzyłam lodówkę,a tu pusto?!

-Kuro?!-wykrzyknęłam jego imię.

-Hai?-wychylił się lekko z drzwi.

-Czy to ty zjadłeś wszystko z lodówki?-powiedziałam lekko spokojna.

Milczał,czyli to oznaczało,że zjadł,dlaczego on wszystko zjadł?Teraz będę musiała iść na zakupy,ale nie chcę spotkać Kimiko,co ja mam teraz począć?Dobra....czas na jakiś plan.

-Kuro pilnujesz kukiełkę,ja idę do sklepu,ale gdy wrócę do domu i nie będzie tego całego Beruki w słoiku to zamorduje cie.-powiedziałam groźnie.

-Ale jesteś upierdliwa.-powiedział i poszedł dalej grać.

Westchnęłam ciężką,założyłam na szybko czarną skórzaną kurtkę,założyłam tym razem czerwone trampki,wyszłam z domu,oczywiście zamykając je na kluczyk,zaczęłam biec w stronę centrum,weszłam w pierwszy lepszy sklep,brałam na szybko co mi potrzeba,a potem poszłam po zupki chińskie,gdy to wszystko miałam,to jak najszybciej poszłam do kasy,jezu....jaka długa kolejka,nagle przez drzwi do sklepu wchodzi Kimiko.No nie.....mam przechlapane,po kilku minutach kupiłam jedzenie,oraz picie,a potem z ciężkimi reklamówkami biegłam truchtem do domu,ale niespodziewanie Kimiko zaczepiła się mnie,spojrzałam na nią kątem oka.

-Dlaczego się tak spieszyłaś Miku-chan?

-Ee..eto...bo jestem zmęczona,a do sklepu poszłam,bo nie miałam nic w lodówce.-powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie,tak jak zwykle.

-Aaaa....no to ci nie przeszkadzam,pa!-powiedziała,a potem odbiegła ode mnie.

Jakie szczęście...kupiła to,ale zapewne za niedługo się zorientuję,że jest coś ze mną nie tak.Gdy byłam już w domu,to otworzyłam drzwi,weszłam,a tu bajzel,upuściłam reklamówki.

-Kuro?!

Nikt nie odpowiedział,wzięłam reklamówki i odłożyłam je do kuchni,poszłam do salonu,widziałam tu Kuro,oraz pusty słoik,spojrzałam na niego,był cały zakrwawiony!Szybko podbiegłam do niego i wbiłam moją rękę w jego zębiska,jaki on jest upierdliwy,nie potrafi popilnować zwykłeś kukły,gdy otworzył lekko oczy,to odsunęłam rękę,oczywiście nie zabrakło też łańcucha,który pojawił się,kiedy dałam moją rękę w jego zębiska,patrzał na mnie przez chwilę,a potem na słoik.

-Teraz wytłumacz mi,dlaczego jest tutaj bajzel.-powiedziałam poważnie.

-Jakie to upierdliwe.

-Gadaj.

-Tsubaki przyszedł nas odwiedzić.

-Huh?Ten Tsubaki?

Przytaknął lekko,a potem zamienił się w kota i poszedł na kanapę spać,wow...gdy się obudzi to spytam go o szczegóły,jak wygląda ten cały Tsubaki,poszłam do kuchni i rozpakowałam zakupy,zjadłam trzy waniliowe jogurty,a potem poszłam spać na kanapę,tam gdzie Kuro,muszę mieć go na oku,bo jeszcze coś mu się stanie,tak jak teraz,jutro sobie posprzątam,westchnęłam i padłam obok Kuro,skuliłam się i zasnęłam.

Kuro x Oc [Servamp]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz