Witam Was kolejnym rozdziałem i bardzo korzystnym zdjęciem boskiego Cedrica Diggory'ego :) Ah ten boski Puchon, chluba swojego domu, chodząca definicja słowa cool. Kocham Was, kochane borsuczki :* DZIĘKUJĘ ZA PONAD TYSIĄC WYŚWIETLEŃ! Przez Was ciągle się powtarzam, Salazarze drogi!
Ku czci Cedrica prosiłabym o odsłuchanie tejże piosenki. Bardzo proszę.

***
I nadszedł ten przez wszystkich oczekiwany dzień. No może nie przez wszystkich. Puchonom na pewno nie będzie do śmiechu, kiedy dowiedzą się, że Dumbledore - ich wspaniałomyślny dyrektor - postanowił zlikwidować Hufflepuff. No bo na co komu Hufflepuff skoro mamy Slytherin i Gryffindor?
Jako że Harmionka i Dracze nie opierali swojego związku jedynie na kopulowaniu, dyskutowali od czasu do czasu i kiedy dowiedzieli się o planie Albusa, postanowili porozmawiać na ten dość kontrowersyjny temat.
- Nie uważasz, kochany - zaczęła Mionka - Że to dość ryzykowne? W końcu Hufflepuff i Ravenclaw są równie ważne, co Slytherin i Gryffindor.
Draco uniósł swe brwi ku górze. Ku ścisłości - nie były tak idealnie wyregulowane jak te Hermionki.
- Huffle - co? Raven - co? - zdziwił się chłopak, wykazując się oczywiście swoją ślizgońską ignorancją - O czym ty mówisz, moja mała szlamko?
Hermiona wydawała się być zdezorientowana.
- Dracusiu, nie rób ze mnie kretynki...
- Kretynki z ciebie, szlamusiu? Jakżebym śmiał! Po prostu po raz pierwszy w życiu słyszę o tych dwóch dziwnych nazwach... Czy to są jakieś nazwy eliksirów antykoncepcyjnych, które Dumbledore kazał nam pić? Słyszałem coś kiedyś o tym. Chyba nawet Snape wspominał, że są to dość skuteczne...
- Draco! - krzyknęła Hermiona. Była bardzo zdenerwowana. On z niej kpił! Cholerny, przystojny Ślizgon! Ugh, czy oni wszyscy muszą być tak cholernie irytujący, i jednocześnie wspaniali? Los bywa niezwykle ironiczny! - Hufflepuff i Ravenclaw, to dwa z czterech domów w Hogwarcie!
Panicz Malfoy zaśmiał się perliście, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Ah, o to ci chodzi... Hermionko, kochanie, my, Ślizgoni, nie uważamy, aby to rzeczywiście były domy godne do tego, aby funkcjonować tak jak Dom Wielkiego Salazara, czy twój... tego...e.... Godryka...
- Dlaczego?
- Ludzie nie dzielą się na Puchonów, Krukonów, Ślizgonów czy Gryfonów. Jest tylko Gryffindor i Slytherin. Jesteś albo dobrym i cholernie sentymentalnym Gryfonem, albo niezwykle ambitnym, przebiegłym, genialnym, inteligentnym, charyzmatycznym i boskim Ślizgonem. Tak jak cały świat dzieli się na dobrych i złych ludzi, my, w Hogwarcie dzielimy się na te dwa domu. Dlatego jestem całym sercem za inicjatywą Dumbledore'a. Cedric Diggory już w zupełności udowodnił nam, że Puchoni są gówno warci. Robiłby coś innego, gdybym się mylił, a tymczasem wącha kwiatki od spodu, hehe.
- Dobrze więc! Co powiesz na to, że tiara chciała przydzielić mnie do Ravenclaw? Miałam być Krukonką, Draco! Krukonką!
- Cóż... Z tego wniosek, że tiara w porę się ocknęła i przydzieliła cię tam, gdzie przydzieliła. Na całe szczęście!
CZYTASZ
Moja Szlama | DRAMIONE
FanfictionPRAWDZIWE DRAMIONE!!!1 Chcesz przekonać się, jak to było naprawdę? Masz już dość tych wszystkich naciąganych romansidełek i mdłych opowieści o tym, że od nienawiści do miłości jeden krok? Myślisz, że tutaj tego nie znajdziesz? Otóż, nic bardziej myl...