Rozdział 2 - Zakazany owoc

1.4K 116 205
                                    

Jakże me serce raduje się widząc Wasze komentarze, moi kochani! Dodaje mi to takiej motywacji, no po prostu aż miłość oblewa moje serce, czy jakoś tak! Powoli się rozkręcam, Hermionka i Drakuś również :) Indżoj! 

***

Nim Draco wreszcie sobie łaskawie uświadomił, co tak naprawdę czuje do Hermionki, minęła cała noc, czyli niewyobrażalnie dużo. Oczywiście, żeby było wiadome, oboje doszli do konsensusu i spali w łóżku, jak ludzie. Po stronie Hermionki znajdowała się pościel w odcieniach szkarłatnej czerwieni i złota, a po Dracusia szmaragdowej zieleni i srebra. Ah te kontrasty, ah te paradoksy. 

Draco nagle wstał na równe nogi i spojrzał na dziewczynę, która jeszcze smacznie sobie spała. Jej piękne, kasztanowe loki ułożyły się na poduszce, niczym dryfujące fale na jednym ze wzburzonych mórz, cholera wie jakim.  I wtedy stało się to, wtedy wreszcie to do niego dotarło. Biedny, wystraszył się tego uczucia, ponieważ pierwszym, o czym pomyślał, byli jego rodzice. 

Podszedł do śpiącej Hermiony i zaczął nią brutalnie szturchać. 

- Kochanie, obudź się, zakochałem się w tobie, trzeba coś z tym zrobić! - krzyczał  wniebogłosy. 

Gryfonka, jeszcze nieco zaspana, spojrzała na swojego wybranka, marszcząc przy tym swoje idealnie wyregulowane brwi. 

- Jak to? Już kochanie, a nie brudna szlama?

Draco zamyślił się. No tak. Miłość była jednak nieprzewidywalna i ciężka. Postanowił zignorować te pięć lat, w których darzył Granger nienawiścią i się w niej po prostu zakochać. To znaczy, sprostowanko, on sobie tego nie postanowił. Ja, autorka tego opowiadania, uznałam, że będzie ciekawie. Od teraz Draco będzie szalenie w Hermionie zakochany. 

- Tak, moja miłość do ciebie jest głęboka niczym rów Mariański, i długa jak okres, w którym mój szanowny ojciec chrzestny nie mył swoich włosów... Wyobrażasz sobie taką ogromną miłość? 

- Ale jeszcze wczoraj byłam brudną szlamą! - Hermiona nie byłaby sobą, gdyby nie wykazywała cech typowej kobiety. 

Draco nie wytrzymał. Wziął Hermionę w swoje silne ramiona, o których ta marzyła namiętnie od wczoraj, i spojrzał głęboko w jej anielskie, czekoladowe oczy, które tyle razy roniły łzy, za każdym razem, kiedy on ją obrażał. No, ale co miał zrobić? Taki już był - zimny i chamski arystokrata... 

- Nie chcę być Werterem, i nie chcę żebyś była moją Lottą, bo jeżeli na horyzoncie pojawi się jakiś Albert, to chcę, żebyś wiedziała, że go zabiję. Nie chcę być Romeem, i nie chcę żebyś była moją Julią, bo oboje byli cholernie głupi. Nie chcę być Kordianem, i nie chcę żebyś była moją Laurą, bo jeżeli mnie odrzucisz, to cię zabiję. Chcę żebyś była moją muzą, chcę żebyś była moim natchnieniem, chcę żebyś była matką dla moich dzieci, a żoną i kochanką dla mnie. Chcę smarować tobą codziennie chleb, i jeść z tobą cholernie czerwone jabłka, tylko te soczyste... Chcę abyś była moim zakazanym owocem, bo zakazany owoc smakuje najlepiej... 

To nie mogła być prawda, nie dość, że Draco był cholernie przystojny, to do tego romantyczny, i czytał książki. Jezusie Chrystusie, dziękuję ci za to! Pomyślała uradowana Hermionka, patrząc w zimne oczy blondyna. 

Automatycznie zrobiło jej się niemiłosiernie chłodno. 

- Moglibyśmy rozpalić w kominku?

- Dlaczego? - zapytał, zaniepokojony. 

Moja Szlama | DRAMIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz