I Średnik

47 2 1
                                    


0. Ten pierwszy dział można szczerze nazwać prologiem. Jednak jest to prolog tak ważny, że nie można nazwać go do końca prologiem

* * *

1.

Obecnie mam 17 lat. średnik jest ostatnim takim większym wspomnieniem jakie mam. Chodź w sumie powinienem zacząć od początku. Jednak jeśli zacznę od początku nie będzie nic w tym wszystkim zrozumiane. Pewnie mało komu jest znany średnik. Ktoś w ogóle wie jak wygląda? Średnik w najprostszym wytłumaczeniu to mieszanina przecinka i kropki. Jest od przecinka mocniejszy, jednak słabszy od kropki. Srednik wziął się dzięki Karolinie.

* * *

2.

Karolina to moja najlepsza przyjaciółka. Była przy mnie prawie od zawsze. Poznaliśmy się w pierwszej klasie gimnazjum. Niebieskooka blondynka po prostu ideał jak ich mało. Pomagała wszystkim dookoła. Nikt tego nie potrafił docenić. Nikt oprócz mnie i Wojtka. Wojtek potem stał się jej chłopakiem. We trójkę byliśmy bardzo zgranym zespołem który potrafił każdy najgłębszy problem rozwiązać.

* * *

3.

Wojtek pojawił się w trzeciej klasie. Był rok starszy. Nie zdał z matematyki. Karolina była bardzo dobra z matematyki. Zaczęła mu pomagać. To ich połączyło. Co lepsze nie rozłączyło aż do wyjścia na jaw pewnych rzeczy.

* * *

4.

Karolina jak już wspominałem była niebieskooką blondynką. Miała piękne długie falowane włosy. W klasie mówiliśmy na nią makaron. Była jedną z wyższych i chudszych dziewczyn. Trzymała też linię. Można szczerze powiedzieć, że była najładniejszą dziewczyną w klasie. A przy tym nie była diwą, ani żadną z wywyższających się osóbek gdzie w klasie byłotakich pełno. Pokochałem ją za to, ale nie w sensie miłości takiej jak mążdo żony i na odwrót. To była o wiele silniejsza miłość. To była miłość do przyjaciela. Do tej pory się zastanawiam czy ona czuje to samo. Może czuć mniej silnie, albo jeszcze bardziej.

* * *

5.

Wojtek natomiast był najwyższym osobnikiem w klasie. Lekko przy tuszy. Jednak nie stanowiło to jakiejś tragedii. Pseudonim gruby w klasie miał Tomek. Jednak o nim później. Też będzie ważną postacią co do tej zasady. Wojtek miał w dodatku czarne włosy i jasne oczy. Pani od biologi nazywała go cudem natury. Ogólnie była nim zachwycona. W końcu panią od biologi była nasza wychowawczyni. Wojtek uwielbiał grać w siatkówkę.

* * *

6.

Pora na opisanie Tomka. Tomek był takim klasowym pulpetem. Żeby nie powiedzieć brzydko grubasem. Tomek taki średniego wzrostu typek. Wagę określę jako no... porządną cyfrę. Miał jasne kręcone włosy. Jednak u niego nie skupie się na wyglądzie a bardziej na charakterze. W wielkim skrócie był skurwysynem. O co mi chodzi w tym pojęciu. Potrafił obgadać każdego. Dobierał tak słowa, że często sam roniłem łzę. Codziennością było usłyszeć od niego fałszywą informację o kimś. W klasie praktycznie nikt go nie lubił. Nawet wychowawczyni. Nie chciałem znać typka. W pierwszej i drugiej klasie miałem nadzieję, że ktoś go uwali. To niestety się nigdy nie zdarzyło. To dzięki Tomkowi byliśmy wystawieni na okres próby całej naszej trójki.

* * *

7.

Akcja rozgrywała się w marcu i kwietniu 2011. Byliśmy wtedy w trzeciej klasie Gimnazjum Któregoś dnia na początku kwietnia każdy mnie wyśmiewał. Nie wiedziałem o co chodzi. Chodziło o imprezę która odbyła się w połowie marca. Byłem na niej razem z Karoliną. Dobrze się

bawiliśmy nic więcej. Poszła jednak plota, że próbowaliśmy się bzyknąć po alkoholu Jednak nie udało się nam bo mi nie stanął. O plotce dowiedziałem się dopiero dzień później.

* * *

8.

Jestem człowiekiem o dziwo nie śmiałym. Nigdy na mnie nie były puszczane plotki. Przeraziłem się nią bo nie wiedziałem jak z nią walczyć. Szczęście w nieszczęściu Wojtek był wtedy chory. Musiałem zniwelować tą plotkę z Karoliną do końca tygodnia zanim wróci do szkoły Wojtek. Był już i tak od dawna o mnie zazdrosny. Nikt jednak głośno o tym w grupie nie mówił. Chodź podobno trzy osoby to już tłum. Jednak takie rzeczy się czuję. Karola zresztą była tego samego zdania. Pomyśleliśmy najpierw, żeby po prostu przemilczeć. Jednak to nic nie dało. Okazało się, że głównym pomysłodawcą był ktoś kto na tej imprezie nawet nie był. Jak się można domyśleć był to gruby.

* * *

9.

Zacząłem się zastanawiać jak z nim porozmawiać i powiedzieć mu w ładny sposób, żeby ode mnie, Karoli i Wojtka się odpierdolił. Atutem grubego było to, że był silny. Był w sumie najsilniejszy w klasie i ciężko było do niego podejść fizycznie. Psychicznie było łatwiej. Jest mega głupi. Jednak minus jest taki, że jak próbujesz go podejść psychicznie on cię podchodzi fizycznie i koło się zatacza.

* * *

10.

W Środę ktoś mu napisał Wojtkowi wiadomość o całej sytuacji. Pokłócił się strasznie z Karoliną. O mało co nie zerwali. Był na mnie wściekły. Niestety Wojtka minusem jest to, że nie potrafił nic sobie wytłumaczyć. Przez to małe problemy nabierały czasem miano wielkich awantur. Bądźmy szczerzy. Wojtek był po prostu cholerykiem.

* * *

11.

Bałem się go. Nie lubiłem tego stanu, ale strasznie się bałem wtedy Wojtka. Podobno taki dobry znajomy, taka dobra paczka co nie tylko. Teraz tak naprawdę nic nie było pewne. Nie chciałem nawet rozmawiać z Karoliną. Chciałem zrobić wszystko by nie popsuć tego związku.

* * *

12.

W piątek poszła do niego. Zrobiła mu wielką awanturę o jego zachowanie. O nieufność. Chyba wszystko co ją tak bardzo bolało. Coś w nim pękło. Przemyślał dużo. Bo prawdziwa miłość jest najbardziej uzależniającym narkotykiem w naszym życiu. W dodatku jedynym nie zakazanym. Jednak też potrafi zabić. Wiedział o tym. Sam tak zresztą mówił.

* * *

13.

Przyszedł do mnie w sobotę nad ranem. Nadal się go bałem. Starałem się mu tego nie pokazywać. Rozmawialiśmy normalnie na spokojnie. Mówił jak bardzo ją kochał i tak dalej. Szczerze miałem ochotę rzygać. Ile można słuchać o miłości.

* * *

14.

Po tym wszystkim poszliśmy wypić we trójkę. Była to niedziela. W Poniedziałek miały zacząć się testy gimnazjalne. Nie bałem się. Byliśmy przygotowani co do słówka i liczby. Chodziliśmy w sumie do dobrego gimnazjum.

* * *

15.

Wojtek zwinął się szybciej. Miał bardzo surowych rodziców co do wychodzenia na miasto. Posiedziałem sobie chwilę z Karoliną. Powspominaliśmy początki naszej znajomości. Kochałem ją. Domyślała się. Niestety kiedy naprawdę kogoś kochasz to jego szczęście staje się ważniejsze niż twoje. Była z nim szczęśliwa. Nie chciałem być podłym karakanem i psuć naszą paczkę. Bo dał bym radę ją „odbić". Nie odważyłem się zrobić tego nigdy.

* * *

16.

Odprowadziłem Karolinę do jej mieszkania. Przytuliłem na do widzenia. Była niezwykle delikatna. Co więcej pachniała bosko. Karolina mieszkała na drugim końcu miasta. Przede mną było jakieś pół godziny drogi do domu. Niestety w niedzielę. Tą niedzielę w której zakończyło się moje dzieciństwo nie kursują autobusy komunikacji miejskiej.

* * *

Zasady NikodemaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz