III Oddział dziecięcy

14 1 0
                                    


1.

W trzeciej klasie podstawówki zachorowałem na zapalenie płuc. Stan był na tyle poważny, że trafiłem do wojewódzkiego szpitala dziecięcego na oddział dziecięcy.

* * *

2.

Pamiętam wtedy ciężko mi się mówiło. Ogólnie dostałem zakaz mówienia. Bolały mnie wtedy trochę płuca, ale w sumie to nie było jakimś większym problemem.

* * *

3.

Moim lekarzem był jakiś gościu po czterdziestce. Na imię Miał o ile dobrze pamiętam Miłosz.

* * *

4.

Nie chciałem lądować na szpitalnym oddziale. W myślach miałem jak mojego brata karetką tam przywieźli i już nigdy do nas nie wrócił. Nigdy w życiu bym nie sprawił powtórki moim rodzicom z szóstego stycznia.

* * *

5.

Leżałem z Wiktorem. Był w moim wieku. U niego akurat problemem było poparzenie chyba trzeciego stopnia. Wiem, tyle, że parę dni zanim trafił do szpitala oblał się wrzątkiem.

* * *

6.

jak wspominałem doktor który miał mnie w opiece był świeżo po czterdziestce. Na czarnych włosach udawało się zauważyć pojedyncze siwe włoski. Nie miał brody w czym u mnie plusował. Jego charakter było ciężko opisać. Był miły. Nawet bardzo. Jednak jego oczy były cały czas takie smutne. Jak by nie kontaktował tak do końca z światem który go otacza. Strasznie w dodatku roztrzepany. Potrafił przyjść z nie tymi wynikami co trzeba, albo w ogóle ich zapomnieć. Był przy tym trochę śmieszny i obracał to zawsze w żart.

* * *

7.

Wiktor natomiast był molem książkowym. Biblioteka w szpitalu go kochała. Rzadko kiedy trafia się taki osobnik. Przy tym miał niezwykle piękny styl tworzenia zdania. Nawet wtedy gdy jego mama przy nim płakała. Tylko on ją wtedy potrafił podnieść na duchu. Miał też swoje minusy jak każdy. Był pewnym siebie aroganckim człowiekiem nie potrafiącym przyjąć do wiadomości, że on tez się czasami może pomylić. Z wyglądu wewnętrznego pierwsze co się narzuca to jego rudy kolor włosów. Drugie piegi. Trzecie to to, że był chudy ja kość a czwarte to krzywe, żółte zęby. Nieco niższy ode mnie. Co bardzo rzadko się zdarza bo w sumie jestem dość niskiego wzrostu. Od podstawówki zawsze najmniejszy z chłopaków w klasie. Chociaż to tak bardzo nie przeszkadzało.

* * *

8.

Do szpitala trafiłem w poniedziałek. Byłem w sumie cały tydzień bo wypisali mnie dopiero w niedziele. Przez ten tydzień dyżury nocne miały dwie najgorsze sucze z całego szpitala. Pani Bogusia i Beatka.

* * *

9.

Zacznijmy od Bogusi. Typ małej grubej kobiety z krótkimi włosami, okularkami, wielkimi cyckami i pośladkami. Wiecznie nie zadowolona i narzekająca. Była bardzo podobna do mojej pani od matematyki w podstawówce. W dodatku nie umiała pobierać krwi. Przy niej bardziej to nazwiesz ukuciem szerszenia niż komara.

* * *

10.

Beatka była natomiast młodą piękną pielęgniarka o kształtach której pozazdrościła by jej nie jedna kobieta. Niestety wykorzystywała to w sposób szczególnie arogancki i perfidny. Potrafiła wypinać się do ojców dzieci które leżały a oddziale. Głupie perfidne mózgi od razu kierowały głowę na jej wdzięki. Mądre kobiece struny robiły przy tym awanturę. A piękne biały zęby Beatki pokazywały się ukazując piękny uśmiech. Poza tym też wywyższała się nad każdą inną pielęgniarką poza panią Bogusią. Długo się zastanawiałem dlaczego tak było. Dowiedziałem się z czwartku na piątek jak usłyszałem z jej ust „mamo temu z dwunastki trzeba przynieść kroplówkę. Pójdziesz?" Przynajmniej dla mamy okazywała szacunek.

Zasady NikodemaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz