7.

999 62 3
                                    

Siedziałam w pokoju na łóżku wiąrząc luźnego warkocza na boku. Sukieka spóściłam lekko by sie nie zagieła , piękne czerwone warstwy układały sie na mojej talii. Poparwiłam jeszcze ciemno czerwoną szminkę oraz wyciągnęłam zakręcone pasemko za ucha. Chwyciłam za klamkę i wyszłam z pokoju , od razy moje spojrzenie utkwiło w mojej kuzynce. Chwile potem zauważyłam babcie i ciocię poprawiające sie przed lustrem.
- No no - usłyszałam głos kuzynki - nieźle wyglądasz ale i tak nie lepiej niż ja
- Jesteś tak piękna że aż lustra pękają z za chwytu - syknełam jej do ucha - mam nadzieje ze możemy ruszać
- Tak - odpowiedziała ciocia
Wyszłyśmy i wsiadłyśmy do czarnej limuzyny , no no babcia nie żałuje. Ciekawe co z nią zdobią jak wyjadą , ja bym chętnie takie autko przygarnęła nawet z kierowcą.
- Słuchasz mnie - z transu wyrwał mnie glos babci
- Zamyśliłma sie - rzekłam
- Dobrze , mówię że na balu bedzie król i królowa oraz ich syn , mam nadzieje że sie zaprzyjaźnicie było by to bardzo pomocne w współpracy z jego rodzicami - rzekła
- Postaram sie - rzekłam i wysiliłam sie na nieszczery uśmiech

********************************

Dlaczego nikt mi nie powiedział ze bal jest tak bardzo nudny ?! Chodze w kółko i przyglądam sie tym ludzką którzy jak to mówi babcia są z wysokiej ligi. Przechodząc zobaczyłam bardzo ciekawy obraz , jedyna interesująca rzecz tutaj. Przedstawiał dziesięciu królów bijących sie o tron , a gdzieś w oddali widać najmniejszego z nich z koroną na głowie.
- Jest przepiękny - usłyszałam głos koło siebie
- Tak - rzekłam lekko - jestem Annie
- Annie - powtórzył - piękne imię , tak jak jego właścicielka. Jestem Tobias syn króla
- Miło mi - rzekłam
- Skąd jesteś , po agcencie widzę ze nie stąd - rzekł po chwili ciszy
- Racja , przez kilka lat mieszkałam w Wielkiej Brytanii , następnie we Włoszech , przez pracę ojca mieszkałam przez dwa lata w Kalifornii a teraz mieszkam na obrzerzach Nowego Yorku - rzekłam spokojnie
- Kim jest twój ojciec - zapytał
- Buduje broń dla wojska , jest ich głównym dostawcą - rzekłam - chyba muszę iść - rzekłam zniechęcona
- Nie gdzie cie nie puszcze - rzekł chwytając mnie za ramie
- Puść mnie - warknełam w jego stronę
Próbowałam mu sie wydrzeć , lecz nic nie dawało skutków.
- Jak kobieta prosi , należy te prośbę wykonać - usłyszałam dobrze mi znany głos
- Nie interesuj sie , to ja jestem królem i to ja ustalam zasady  - rzekł wnerwiony
- Oj tu sie doigrałeś - rzekłam i wymierzyłam mu prawego sierpowego w policzek
- Jak śmiesz - krzyknął a oczy wszystkich zwróciły sie na nas
- Oj zapowiada sie zabawa - rzekłam do mojego ,,wybawcy"
Loki chwycił go za krawat wyciągnął na środek sali , zrobił nin fikolka i położył na stole. Następnie wyciągnął cos z kieszeni i wbił mu to w oko. Wszyscy ludzie zaczęli uciekać , a ja stałam w tym samym miejscu i patrzyłam na całą sytuacje. Gdy wszyscy ludzie uciekli wyszłam z sali i schowałma sie za drzewem obserwując sytuacje. Po chwili Loki wyszedł , wszyscy uklekli a Laufeyson zaczął do nich mówić. Gdy jakiś starszy mężczyzna wstał , mój przyjaciel próbował w niego strzelić ale go zatrzymałam. Podeszłam obok niego i odwróciłam głowę by powiedzieć mu cos do ucha.
- Avengersi zaraz tu sie pojawią - szepnełam
- Bedzie zabawa - rzekł z uśmiechem
Gdy tylko się odsunęłam , Loki wycelował swoją dzidę w staruszka , a gdy strzelił promień odbił sie od czegoś biało-czerwono-niebieskiego.
- Kapitan Ameryka - rzekłam głośno - żołnierzyk nie z tej epoki
- Ale z tej planety - rzekł - Loki znowu próbujesz wtedy tez ci sie nie udało
- Po trupach do celu - rzekłam równocześnie z nim
- Mam ich - powiedział do słuchawki
- Raczej ja ciebie - rzekł Loki i w celował w Steva , zanim dostał strzał strzelił we mnie tarczą przez co poleciałam parę metrów do tyłu. Szybko próbowałam wstać , ale za nim cokolwiek zrobiłam koło mnie byl Loki
- Nic ci nie jest - zapytał szybko
- Nie - odpowiedziałam
- Uciekaj - rzekł na co popatrzylam na niego jak na wariata - już za chwile kapitan flaga wstanie , uciekaj , znajdę cie
Za nim Loki sie odwrócił Kapitan próbował w niego uderzyć lecz użyłam mocy i stworzyłam tarcze , dzięki temu kapitanek odleciał kilka metrów w tył. Laufeyson popatrzył na mnie i kiwnął na znak bym uciekała. Szybko się podniosłam i zaczęłam uciekać za budynek. Gdy byłam wystarczająco daleko zsunelam sie po ścianie i usiadłam na ziemi. Nagle poczułam uścisk na szyi , ktoś mnie podniósł. No nie tego jeszcze tu brakowało , Thor! Nie chciałam sie z nim kłócić wiec zgrywałam głupią.
- Пожалуйста, дайте мне идти* - rzekłam po rosyjsku
- Nie nabierzesz mnie , wiem kim jesteś - rzekł srogo
No to teraz mam prze#r%*e , czy ktoś zna dobrego zabójcę. A no tak ja znam tylko który ma czas , z tego co wiem pan J dzisiaj bawi sie z gackiem wiec male szanse by mi pomógł. Kto jeszcze zostaje , Wade on ma cały czas wolne , ale nie ostatnio jakiś przestępca odciął mu rękę a że każdy wie że Dead jest szalony , sprzedał te rękę. Chciał sie upodobnić do Zimowego Żołnierza.
- Tak , wiec mnie zabij - rzekłam twardo
Thor wzniósł sie razem ze mną w górę. Wyładowaliśmy na Quinjecie , na pryczy zauważyłam zakutego Lokiego , był szeroko uśmiechnięty , ale jak zobaczył mnie uśmiech od razu zszedł mu z twarzy. Gromowładny znowu przyszpilił mnie do ściany.
- Wiem kim ona jest - rzekł do reszty przygłópów
- Skoro wiesz to ja puść - rzekł Laufeyson - zaraz ja udusisz
Przed oczami zaczęło mi sie robić ciemno , gdy Barbie mnie puściła spadłam na ziemie....

*proszę mnie puscić

Przepraszam ze rozdziału tak długo nie było , no ale nareszcie sie pojawił😘

Loki - Nowe KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz