Perspektywa Czkawki
Może i źle zrobiłem. Może i powinienem był mu wybaczyć i wyrażać się do niego jak do Ojca a nie do wodza? Czy aby na pewno to był dobry wybór? Może wreszcie zaakceptują mnie takim jaki jestem?
Usiadłem obok Szczerbatka i uważnie się mu przyjrzałem. Mój przyjaciel na szczęście nie miał poważnych ran.. oczywiście nie licząc utraty skrzydła na ogonie.. będę mu musiał je jakoś zastąpić. Później będzie trzeba wymyślić sposób w jaki znów postawie go na skrzydła.
Westchnąłem cicho. Chyba będę musiał iść do kuźni.. poza tym nie widzi mi się spanie w arenie.. chyba wrócę do domu.. domu?.. spojrzałem w dal na morze i westchnąłem smutno. Dom.. Szczerbatek przysunął swoją głowę bym go pogłaskał i tak też zrobiłem.
-Spokojnie stary, jak tylko naprawiamy ogon wrócimy do domu- uśmiechnąłem się
-Domu?- nagle usłyszałem głos Astrid co od razu mnie speszyło. Cholera jakim cudem jej nie zauważyliśmy?
Nie odezwałem się ani słowem. Uznałem że nie musi wiedzieć o wszystkim, w końcu nie miałem zamiaru zostawać na Berk dłużej niż było to konieczne.-Po co przyszłaś? -Spytałem ukrywając lekkie zaskoczenie jej obecnością.
-Nie mogę przyjść na arenę? Czyżbym potrzebowała Twojej zgody na wkroczenie tutaj?
-I tu mnie masz -powiedziałem wzruszając ramionami i wstałem.- Skoro już tu jesteś możesz robić za mojego ochroniarza.
-Ochroniarza?- zdziwiła się
-Tak. Szczerbatek potrzebuje skrzydła a ja potrzebuje narzędzi i miejsca do pracy. Kuźnia Pyskacza będzie idealnym miejscem, jednak poruszanie się po wiosce będzie dość trudne kiedy wszyscy próbują zabić mojego smoka i mnie. Z Tobą mamy szansę na przetrwanie. -Stwierdziłem i wsiadłem na Szczerbatku
-Przetrwanie? -powtórzyła i podeszła do mnie- Niech Ci będzie.
-A więc- wyciągnąłem do niej dłoń -Zgodzisz się? -spytałem lekko się uśmiechając. Nie mogłem nic na to poradzić że nadal czułem coś do tej pięknookiej dziewczyny. Ona odwzajemniła mój uśmiech i ujęła moją dłoń po czym wsiadła na Szczerbatka i kiedy byłem pewny że nie spadnie poklepałem smoka bo szyji.
-Tylko tym razem spokojniej- szepnąłem jeszcze do smoka a ten mruknął zadowolony i zaczął biec w strone kuźni.
Nie powiem bardzo mi się spodobał sposób w jaki obejmowała mnie dziewczyna, ale musiałem się pogodzić z tym że jest dla mnie miła tylko dlatego że ma mnie szpiegować..
Spodziewałem się tego po ojcu.. wyślę najbardziej przyjazną dla mnie osobę na przeszpiegi.. tylko czemu akurat ona?.. czy to naprawdę musiała być ona?
Zmarszczyłem brwi lekko zawiedziony i skupiłem się na sprowadzenie smoka w odpowiednią stronę.Po upływie kilku minut byliśmy na miejscu, zszedłem z przyjaciela i podałem dłoń Astrid by ta również mogła bezpiecznie zsiąść. Spojrzałem na kuźnie i przypomniałem sobie moją ostatnią rozmowę z Pyskaczem.. czy na pewno mogę wejść i z niej skorzystać?
Westchnąłem i wszedłem do środka po czym ruszyłem do mojego kącika, niektóre rzeczy tu zostały.. kilka moich wynalazków zostały przykryte płachtami. Pewnie Pyskacz uznał że nie może się na nie patrzeć. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na biurko na którym nadal były moje rysunki i projekty. Uśmiechnąłem się lekko przeglądając je uważnie.
Dawno tego nie widziałem.. dawno nie miałem porządnych narzędzi w dłoniach, ciekawe czy sobie poradzę.
Wróciłem do centrum kuźni i zapaliłem piec po czym zacząłem się rozglądać za jakimiś niepotrzebnym częściami. Dziewczyna jak i smok uważnie mi się przyglądali co było dość nietypowe.
Nie mówiłem o Szczerbatku a o Astrid...
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka Inna Wersja
FanfictionHejka! A więc tak historia zaczyna się od pierwszej części to jest taki mój własny pomysł jak to się toczą losy bohaterów. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany czytaniem o innym przebiegu wydarzeń to nie zmuszam. Jest to wersja w której znajdzie się...