Perspektywa Czkawki
Każdy ma w świecie jakieś swoje miejsce..
Jedni się w nim po prostu rodzą..
Inni odkrywają je po drodze..
A jeszcze inni sami je sobie muszą stworzyć..
Aż tu któregoś dnia świat się zmienia..
*pół roku po powrocie Czkawki*
Wstałem kiedy tylko poranne promienie słońca musneły moją twarz. Otworzyłem leniwie oczy i spojrzałem na śpiącego Szczerbatka i mruknąłem leniwie. Dziś musiałem załatwić kilka spraw, w końcu dziś był wreszcie ten dzień.
-Czkawka! Wstawaj, już rano a Ty nadal nie zjadłeś śniadania -usłyszałem głos ojca dobierając z dołu.
-Tak tato już idę. - odpowiedziałem i przeciągnałem się po czym zeskoczyłem niemal z łóżka i ruszyłem na dół. Ojciec jak zawsze gotowy do drogi właśnie kończył jedzenie.
-Prosiłeś bym obudził więc budzę -oznajmił
-Tak, tak wiem.. mam całą arenę do ogarnięcia.. -mruknąłem i zająłem miejsce obok niego. Dziś w końcu miałem osobiście otworzyć pierwszą smoczą arenę w Berk. To był zaszczyt który przypadał właśnie mi, nie z powodu że jestem synem wodza a raczej z tego że to właśnie ja zjednoczyłem smoki i ludzi. Upierałem się by zrobił to mój ojciec jednak on uważał że będzie to idealne zadanie dla mnie. No cóż w końcu bardzo mi zależało na tym by arena wreszcie zaczęła być przydatna więc mam.
-Słuchaj synek jeśli potrzebujesz pomocy to zawsze możesz poprosić Pyskacza.
-Nie trzeba tato, mam Szczerbatka. Szczerbatek pomoże.
-Jasne. Oczywiście reszta jeźdźców będzie tam z Tobą prawda?- podniósł podejrzliwie brew.
-Jasne, każdy idzie tam zaraz po śniadaniu -oznajmiłem i zabrałem się za rybe.
-No to świetnie, mam nadzieje że skończycie przed południem. Otwarcie punkt czwarta pamiętaj.
-Tak tato pamiętam. Spokojnie damy sobie radę, wczoraj do późna ozdabialismy arenę.. teraz zostały ostatnie poprawki i malunki.
-A więc nie mam powodów do zmartwień.- Stwierdził i skończył spożywać kurczaka po czym wstał -No nic.. na mnie już czas, obowiązki wodza i takie tam.
-Cześć, do później. - pomachałem mu i kontynuowałem posiłek. Racja, ostatnio jakoś dużo miał na głowie.
Wcześniej też tak było ale dopiero od mojego powrotu zacząłem sobie z tego zdawać sprawę. Miał pełne ręce roboty i ja z pewnością też zacznę je mieć..To nie tak że nie miałem, pakty pokojowe ze smokami potrafią być męczące. Prawie każdy na Berk chciał mieć swojego smoka, no a ja? Ja musiałem im w tym pomóc. Inni też pomagali ale dużo tego było. Później zaczęły się pojawiać pierwsze problemy i wreszcie ojciec przekazał mi arenę, chciałem to mam. Od dziś zaczynamy.
Po zjedzonym posiłku zabrałem się za szykowanie Szczerbatka do parady, bo takową prowadziliśmy. Kiedy wszystko było gotowe wraz ze smokiem opuściłem chatę i udałem się na arene gdzie czekała już reszta smoczych jeźdźców.
-Spóźniłeś sie- mrukneła Astrid a ja odpowiedziałem jej uśmiechem
-Ta Tobie też dobry.- zaśmiałem się i podszedłem do nich bliżej. Arena była świetnie przystrojona, poza tym jak wszystko wokół niej. Naprawdę się napracowaliśmy z tym. Podałem każdemu farbę którą wybrali sobie wczoraj i podszedłem do Śledzika z którym w ostatnim czasie znalazłem wspólny język.
-A więc straszliwce gotowe?- spytałem
-Wszystko mamy przećwiczone. Jestem pewny że dadzą sobie radę. -uśmiechnął się co sprawiło że poczułem się lżej na sercu.
-Czkawka maluj Szczerbatka bo inaczej się nie wyrobimy. -Odezwała się Astrid. Poszedłem do smoka i wedle polecenia blondynki zabrałem czerwoną farbę i zacząłem malunki na jego pysku tułowiu łapach i ogonie. Kiedy skończyłem wszyscy jeźdźcy byli już gotowi spojrzałem na nich i lekko się uśmiechnąłem.
-Nieźle wam poszło -skompletowałem
-Dzięki, ale Ty masz jeszcze siebie do pomalowania. -zaśmiała się Szpadka a ja strzeliłem się w głowę. Zapomniałem o sobie.
-Chwila i gotowe - mrukneła Astrid i pomalowała mi twarz czerwoną farbą.
-Dzięki -uśmiechnąłem się zadowolony.
-Nie ma za co. Teraz lepiej zaczynajmy. Niedługo zejdą się tu ludzie z Berk. -mrukneła po czym wszyscy wsiedliśmy na smoki i udaliśmy się do twierdzy gdzie już czekał na nas Pyskacz.
Po dotarciu na miejsce dorosły wiking wytłumaczył nam jak będzie przebiegało otwarcie po czym wszyscy udaliśmy się na swoje stanowiska. Otwarcie smoczej akademi rozpoczynala parada jeźdźców.
Zaczynał Sączysmark i świetnie wykonał akrobacje i podpalenie pochodni, następnie Śledzik zapalił paleniska a bliźniaki wykonały na niebie godło akademii. Kolejna w kolejce była Astrid która popisała sie sztuczkami z kolcami Wichury a na sam koniec zostałem ja i Szczerbatek. Mieliśmy pokazać szybkość Nocnej Furii i zakończyć pokazy kilkoma strzałami plazmy.
-Gotowy? -uśmiechnąłem się do smoka po czym ruszyliśmy i zaczeliśmy nabierać prędkości. Wszystko szło zgodnie z planem więc przyszedł czas na wystrzały. I poszły!
Wikingowie zaczęli wiwatować a my dumnie wylądowaliśmy i podeszliśmy do reszty kłaniajac się i przyjmując zasłużone brawa. Spojrzałem na swoich przyjaciół uśmiechnięty po czym na mojego ojca. Czy tak właśnie miała wyglądać przyszłość? Ciekawie się zapowiadało.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem poszedłem do Astrid by omówić plan na najbliższe zajęcia jednak w połowie drogi zobaczyłem coś niepokojącego. Ktoś w kapturze przemieszczał się pomiędzy chatami.
Coś mi tu nie pasowało więc podszedłem bliżej.-Hej.. kim jesteś?- odezwałem sie i wtedy osoba spojrzała na mnie i.. jakby zadowolona ruszyła wolnym krokiem w moją stronę. Nie wiedziałem co robić tym też bardziej że zostawiłem szczeratka w domu. Chyba nie będę musiał z tym kimś walczyć?.. Nagle mu mojemu zdziwieniu osoba zaatakowała. Odparowałem cios i złapałem ją za nogę po czym wywróciłem i zacząłem uciekać w przeciwną stronę.
-Pomocy!- krzyknąłem aż nagle poczułem ból w prawym ramieniu. Odwróciłem sie i wyjąłem coś z niego.. okazało sie że była to jakaś strzałka.
-Co do..?- Mruknakem i poczułem tylko jak wszystkie moje mięśnie miękną. Osoba za to odpowiedzialna podeszła do mnie i zdjęła kaptur.
-Wreszcie Cię znalazłem łowco smoków- był to mężczyzna. Uśmiechnął sie zadowolony ale to było ostatnie co ujżałem bo później była tylko ciemność.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Koniec :3
Tak wiem pewnie mnie za to nienawidzicie ale moja opowieść nie kończy się na pierwszej części :3
Tak więc, chciałam zakończyć na prostym zinteroretowaniu odcinków ale uznałam że to jeszcze pomieszam. Mam nadzieję że zrozumiecie z następnym rozdziałem i że wam sie spodoba~
Ale na razie to tyle~
Silwa ♡
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka Inna Wersja
FanficHejka! A więc tak historia zaczyna się od pierwszej części to jest taki mój własny pomysł jak to się toczą losy bohaterów. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany czytaniem o innym przebiegu wydarzeń to nie zmuszam. Jest to wersja w której znajdzie się...