Baekhyun patrzył intensywnie na telefon leżący na stole.
Ten przedmiot nigdy nie wydawał mu się tak przerażający. Cholera, musiał tylko przeszukać historię, wybrać odpowiedni numer i kliknąć "zadzwoń", aby otrzymać wyjaśnienia, których tak pragnął. Bułka z masłem.
Poza tym, że nic nie było jak bułka z masłem.
-Baekhyun, - Luhan wyszeptał do jego ucha, sprawiając, że zadrżał. I to nie w dobry sposób. -Jeśli nie zadzwonisz do tego pieprzonego debila w tej chwili, ja zrobię to za ciebie. To mogę ci obiecać.
W podświadomości, Baekhyun mógł zobaczyć kij do Wushu Tao zagrażający jego tyłkowi i ta wizja nie była najlepszą rzeczą jaką sobie by życzył.
-Baek-
-Dobra, dobra, dobra, okej. Zrobię to. - westchnął w końcu, potrząsając głową, aby wyrzucić z myśli straszliwe obrazy.
Wszyscy trzej zebrali się wokół stołu, oczy Luhana płonące w oczekiwaniu, Tao rysujący abstrakcyjne symbole bułką tartą i jeśli Baekhyun miał być szczery ze sobą, presja była trochę przytłaczająca - ale oczywiście nigdy nie był ze sobą szczery.
-Okej, do roboty. - wyszeptał Baekhyun po długim, głębokim oddechu i sięgnął po telefon, który zaczął dzwonić w momencie, w którym ten znalazł się w jego dłoni.
-Co do...? To on? - Luhan podskoczył na krześle.
Baekhyun zmarszczył brwi, -Nie wiem, to nieznany numer, - powiedział.
-Może odbierz. - zasugerował Tao.
Baekhyun potaknął, zamknął oczy i cichutko odmówił modlitwę, aby to był Chanyeol, zanim odebrał. Oczyścił gardło i powiedział, -Halo?
-Witaj, jestem Sylvia Wang, czy rozmawiam z pełnoletnią osobą?
Żołądek Baekhyuna opadł z rozczarowania przez robotyczny głos kobiety z słuchawki. -Tak, co Pani sprzedaje? - spytał z westchnieniem, niezbyt zainteresowany, ale nadal uprzejmy.
-Czy kiedykolwiek chciał Pan iść na kemping zaraz przed twoim domem i mimo to czuć się jakbyś był mile od niego?
Co do...? -Uh, niespecjalnie. - Baekhyun odpowiedział szczerze.
-Powinien Pan to rozważyć. Mamy ten nowy-
Baekhyun rozłączył się kliknięciem. -Szaleni ludzie, - wymamrotał do telefonu i potem zaczął nim potrząsać. -Daaaaleeeej. Zadzwoń do mnie! - Jego telefon nie odpowiedział, a Baekhyun patrzył na niego, po czym odrzucił go, nie przejmując się tym, gdzie wylądował.
Luhan obserwował to wszystko. -Nie zadzwoni do ciebie sam, Baek, wiesz o tym? To jest to, co próbuję wyjaśnić twojemu głupiemu, małemu mózgowi, - poklepał niższego w ramię w geście udawanego przejęcia. -Dalej, dziewczyno. Ile ty masz lat, pięć?
-Nigdy nie wiadomo. - wtrącił Tao.
-Zamknij się.
Baekhyun odwrócił głowę, gromadząc resztki swojej samokontroli i wyszedł z kuchni. Ogarnij się, Baek, pomyślał. Nikt na tym świecie nie ma prawa sobie z ciebie żartować, zwłaszcza ktoś, kogo ani razu nie widziałeś, prawda? Plus, nie dasz Luhanowi okazji na drwienie z twojej męskości, prawda? PRAWDA?
*
Park Chanyeol obierał brukiew, kiedy jego telefon zadzwonił po drugiej stronie stołu. I tak już załamany swoim gównianym dniem, uznał, że to musiała być Heeyoung domagająca się jego uwagi. Podniósł telefon, nie kłopocząc się nawet spojrzeniem na ekran i przyłożył go do ucha, kontynuując krojenie.
CZYTASZ
Senza Volto [TŁUMACZENIE]
FanfictionW którym Chanyeol swobodnie opadł na kanapę, wybrał zły numer i skończył wygłaszając seksowno-kiczowatą serenadę do chłopaka, którego nawet nie znał. senza volto : anonimowy (włoski) autorka : Dont-Tell-Mom (asianfanfics.com) oryginał : https://www...