Baekhyun obudził się kolejnego dnia błogo późno, przy akompaniamencie Girls' Generation wrzeszczących mu w ucho.
-Świetnie. - powiedział sennie, klepiąc dzwoniący telefon. -Musiałem wyłączyć wibracje. - Otworzył go i powitał dzwoniącego, kimkolwiek był, ziewnięciem.
-Nadal śpisz?
Baekhyun znowu ziewnął, tym razem prosto w mikrofon. -Witaj w ten świetny poranek, Chanyeol.
-Jest południe. - cisza. -Więc technicznie, nie poranek.
Baekhyun jęknął głośno, uderzając ręką o twarz. -Kuuurwa. Miałem wstać o siódmej żeby, kurwa, poćwiczyć, a moja głowa chyba zaraz rozłamie się w pół. Picie powinno być nielegalne.
-Powinno dla ludzi takich jak ty, - Chanyeol westchnął w jego ucho.
-Zrobiłem coś dziwnego? Nic, kurwa, nie pamiętam-Luhan pozwolił mi pić, póki nie zostało nic na stole i całowałem karnisz. Ten kac mnie zabije, przysięgam.
Usłyszał w słuchawce jak Chanyeol chrząka. -Cóż, nawet w najmniejszym stopniu nie jest mi ciebie szkoda.
-No weź, okaż mi trochę sympatii. - powiedział Baekhyun, zwijając się pod pościel.
-Byłeś dość pijany wczoraj. Pamiętasz w ogóle rozmowę ze mną?
Baekhyun zamrugał raz. Dwa razy. W jego pokoju było zimno, nawet jego nos był zimny, a Luhan w pokoju obok robił zdecydowanie za dużo hałasu.
Naprawdę nie chciał, żeby Chanyeol myślał, że ten ma słabą głowę.
-Oczywiście. - próbował brzmieć obojętnie. -Nie byłem aż tak pijany.
-Jesteś pieprzonym kłamcą, Baekhyun.
-O czym ty-
-Krzyczałeś, kurwa, moje imię i byłeś nieprzyzwoity. - powiedział Chanyeol ostro. -Nie udawaj, że nie byłeś pijany, bo nie zamierzam zapomnieć tej wzmianki o masturbacji.
CO DO CHOLERY, krzyczał Baekhyun mentalnie, zawijając się całkowicie w kołdrę.
-I powinieneś się wstydzić. - dodał Chanyeol.
-To-To nie jest moja wina. - wymamrotał, czując jak płoną jego policzki.
-Jakby mnie to obchodziło!
-Luhan mnie odurzył.
-Z ust pijanych wychodzi prawda. - powiedział Chanyeol z złośliwym uśmieszkiem. -Więc to jest to, co robisz, kiedy jesteś sam w twoim pokoju, myślisz o mnie? To dość nieprzyzwoite.
Kurwa, nie daj mu wyobrażać sobie rzeczy, Baek.
-Nie. - udało mu się powiedzieć to, bez zająknięcia. -Oczywiście, że nie. Nie byłem sobą, powinieneś po prostu zapomnieć o wszystkim co powiedziałem wczoraj, bo to było bezsensowne gadanie.
-Ta. Pewnie.
Usłyszał stłumiony śmiech.
-Czy ty się ze mnie nabijasz? - spytał, nadal przykryty kołdrą.
-Mogę się założyć, że chowasz się pod pościelą. - powiedział Chanyeol. -Dobra, cokolwiek. Nie chcesz mojego penisa, nie masturbujesz się do moich zdjęć, zakładam, że źle usłyszałem.
Kurwa, wczoraj naprawdę spieprzyłem, zrozumiał Baekhyun. Chwila. Poprawka, to wina Luhana i tylko jego.
Wziął głęboki wdech, nerwowo przegryzając wargę. Myśl, myśl. -T-tak, to wszystko nieporozumienie.
CZYTASZ
Senza Volto [TŁUMACZENIE]
FanfictionW którym Chanyeol swobodnie opadł na kanapę, wybrał zły numer i skończył wygłaszając seksowno-kiczowatą serenadę do chłopaka, którego nawet nie znał. senza volto : anonimowy (włoski) autorka : Dont-Tell-Mom (asianfanfics.com) oryginał : https://www...