13. Przeszukaj swoją duszę

1.1K 198 54
                                    


Luhan odkleił fitko herbaty od ścianek jego kubka DBSK, nucąc jakąś piosenkę Kelly Clarkson i od niechcenia ruszył w stronę drzwi Baekhyuna, lekko pukając w drewno.

-Hej, Baek. -krzyknął przez drzwi, oglądając jak para unosi się z jego kubka. -Czy Władca Pierścieni jest pod twoim łóżkiem? Nie mogę go znaleźć!

Powoli uniósł parujący kubek do swoich rozdzielonych ust, krzywiąc się lekko kiedy w odpowiedzi usłyszał ciszę.

-Baek?

Cisza. Spojrzał na swój zegarek i westchnął. Próbował nawet otworzyć drzwi, jednak były zakluczone. -Kurwa, Byun! Jest południe!

Luhan przytknął ucho do drzwi, jednak znów odpowiedziała mu absolutna cisza. Łyknął swój napój z ręką nadal przyciśniętą do klamki, i krzyknął z rozdrażnieniem, pukając z większą siłą.

-Nie no, serio, stary, potrzebuję go, jakby teraz, więc czy mógłbyś proszę--

Luhan niemal rozlał wodę na siebie, kiedy drzwi nagle się otworzyły i jego ręka osunęła się. Baekhyun trzymał klamkę, z potarganymi włosami zasłaniającymi jego oczy,na pierwszy rzut oka widać było, że właśnie obudził się z bardzo, bardzo urozmaiconej nocy.

Jednak wtedy ten uniósł swoją głowę i Luhan zobaczył jego wściekłe oczy, dzięki którym blondyn wiedział, że coś zdecydowanie poszło nie tak. Oddech Baekhyuna drżał, jednak jego głos, stanowczy i pełen nienawiści był groźniejszy niż kiedykolwiek.

-Wiedziałeś o tym, kurwa. -wymamrotał i wtedy Luhan zauważył łzy.


*

9 godzin wcześniej

Chanyeol trząsł się. Jego przerażone spojrzenie było zagubione gdzieś w ciemności kuchni, kiedy jego mózg chciał wybuchnąć, jego ręka ledwo trzymająca telefon przy jego uchu.

Nie był nawet w stanie usłyszeć oddechu Baekhyuna.

Po prostu pusta, zabijająca cisza na lini.

Chanyeol nie był w stanie się odezwać. Chciał coś powiedzieć, cokolwiek, jednak jego usta były suche niczym pustynia, a jego kończyny wydawały się zrobione z ołowiu. Był w stanie tylko stać, ze stopami marznącymi na płytkach, zimnym potem spływającym po jego kręgosłupie, ledwo ważąc się oddychać.

Niemal niezrównoważony.

Chanyeol otworzył swoje serce pierwszy raz w ciągu dwudziestu lat i jeśli część jego desperacko chciała, aby Baekhyun mu wybaczył, pragnęła w końcu spotkać go bez wariowania i wypieprzyć jakąś przypadkową szmatę w zamian, aby w końcu znowu być w stanie trzymać twarz Baekhyuna w rękach, poza tym, że tym razem Baekhyun wiedziałby, że to on, Chanyeol, jego przyjaciel przez telefon, ten koleś, który skrycie masturbuje się myśląc o nim; inna część Chanyeola była świadoma, że nadal byli w trakcie rozmowy telefonicznej, w której Chanyeol właśnie wyznał swoją obsesję na punkcie chłopaka, w akompaniamencie jego problemów ze stalkowaniem.

Chanyeol pomyślał, że był psychicznie gotowy, aby stanąć twarzą w twarz z odrzuceniem, ponieważ to byłoby całkiem kurewsko zrozumiałe.

-Żartujesz sobie ze mnie, kurwa. -wyszeptał Baekhyun po paru sekundach.

Nie żartował.

-Żartujesz sobie ze mnie, kurwa. - powtórzył Baekhyun, tym razem głośniej. -To żart, prawda? -Chichot. -Powiedz mi, że tak, Chanyeol, ponieważ jestem wszystko poza skłonnym do twojego pieprzenia w tej chwili.

Senza Volto [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz