-Peter, długo jeszcze?-spytałam przeczesując palcami swoje blond włosy i bujając się na krzesełku. Siedzieliśmy w kawiarni, Peter wysyłał e-mail do jednej z gazet na temat Spider-man'a. Z Parkerem znamy się od dziecka, mamy jeszcze jednego przyjaciela Harry'ego. Od kąt tylko pamiętam byliśmy nierozłączni. Jednak ten wyjechał osiem lat temu do szkoły z internatem. Odepchnęłam się na krześle zbyt mocno i wylądowałam z hukiem na ziemi. Siedzący obok Peter, zaczął się śmiać o mało także nie spadając z krzesła.
-Ha, ha, ha bardzo śmieszne.-odparłam z sarkazmem i wstałam z podłogi, pocierając obolałe plecy. Nagle w telewizji przerwano program, który dotychczas leciała i skipper zaczął mowić:
-Zmarł Norman Osborn, założyciel i szef Oscorp Industries. Zostawił po sobie syna Harry'ego Osborna.-w tej chwili na ekranie, na który cały czas do patrzałam pojawiło się zdjęcie Harry'ego.-W którego ręce przejdzie imperium ojca.
-Harry.-powiedziałam w tym samym momencie co Peter. Spojrzałam na niego.
-Osborn zmienił podejście lekarzy do leczenia, co miało wpływ na życie wielu ludzi...-Dokończył prezenter wiadomości.
-Musimy go znaleźć.-Powiedzieliśmy wspólnie. Chwyciłam dżinsową kurtkę i torbę którą miałam przy sobie. Peter szybko spakował laptop do torby wziął w rękę aparat i wybiegliśmy z kawiarenki. Po drodze ubrałam katanę. Szliśmy miastem, mijając zabieganych ludzi. Każdy się gdzieś śpieszył, nawet my.
-Do Oscorp?-spytał Peter.
-Może chodźmy do jego domu.-spytałam.
Chłopak nic nie mówiąc złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Był strasznie szybki, a ja zaczęłam nie nadążać. Wszędzie panował wielki hałas. Samochody jechały, ludzie rozmawiali, reklamy wyświetlane na wielkich bilbordach przyprawiały mnie o oczopląs i lekkie zawroty głowy. Peter szedł coraz szybciej, zapominając, że nadal trzyma moją rękę.
-Peter zwolnij.-powiedziałam, a chłopak zwolnił.
-Przepraszam Cię Amleciu.-powiedział słodko, na co się zaśmiałam.
-A za co?-Chłopak mruknął coś pod nosem, ale nie dosłyszałam-Wiesz w ogóle gdzie idziemy.-spytałam z ciekawości.
-No oczywiście, idziemy do Harry'ego.-powiedział. Już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć gdy Parker mnie wyprzedził.-Uprzedzając twoje pytanie:Nie, nie zgubiłem się.
Chłopak pościł moją rękę i teraz szłam z nim ramię w ramię. Spojrzałam na jego skupioną minę zaczęłam się śmiać. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach i wesołych ognikami w oczach. Po chwili przyglądaniu mi się sam zaczął się śmiać. Szliśmy jeszcze kilka minut, gdy stanęliśmy przed wielkimi drewnianymi drzwiami. Podeszłam bliżej i głośno zapukałam. Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich kamerdyner.
-Państwo do kogo?-spytał. Mężczyzna ubrany był w czarny smoking. Miał najwyżej trzydzieści pięć lat.
-Do Pana Harry'ego Osborna.-powiedziałam.
-Proszę wejść.-powiedział i otworzył szerzej drzwi.
Kamerdyner jak na dżentelmena przystało trzymał drzwi, a ja weszłam pierwsza. Hol był bardzo duży. Naprzeciwko nas rozciągały się potężne schody. Po obu stronach drzwi stały piękne rzeźby. Peter zaszedł odrazu po mnie, a mężczyzna w smokingu przeprosił nas na chwilkę, po czym wszedł na schody i zniknął za ściną. Podeszłam bliżej jednej z dzieł i zaczęłam uważnie się jej przyglądać. Minęła chwila, a na szczycie schodów stanął chłopak o blond włosach. Ubrany był bardzo elegancko. Jego niebieskie oczy wirowały ode mnie do Petera. Nagle się odezwał.
CZYTASZ
Dangerous love |Harry Osborn|
FanfictionA co jeśli główna bohaterka będzie tą złą? Tą co pomoże zrujnować cały Nowy Jork? Zakocha się w tym niebezpiecznym? Zacznie zabijać? Stanie się wrogiem słynnego Spider-man'a? Będzie dążyć, aby go zniszczyć? Czy z miłości popełni zbrodnie? Czy jej uk...