Pojawia się scena +18, czytasz na własną odpowiedzialność!
Obudziłam się dość wcześnie. Nadal leżałam na torsie Harry'ego. Spojrzałam na chłopaka, delikatnie, żeby go nie obudzić wstałam i poszłam do kuchni. Zrobiłam kawę i wróciłam do salonu. Usiadłam obok niego i zaczęłam bawić się jego włosami. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie. Wstał i odrazu mnie pocałował. Na ślepo odłożyłam kubek i oddałam pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie. Nagle z sufitu na pajęczynie pojawił się Spider-man.
-Panie Osborn, podobno mnie pan szuka.-odezwał się i usiadł na fotelu.
-Nie wierze, Spider-man.-powiedział Harry splatając nasze ręce.- Właśnie z tobą chciałem się zobaczyć, rozmawiałeś z Peterem?
-Tak, chce panu pomoc naprawdę, ale nie mogę dać panu krwi, nie teraz.-powiedział spokojnie.
-Przepraszam?-spytał zaskoczony blondyn.
-To zbyt niebezpieczne, jeśli mamy niezgodność krwi może pan umrzeć.-powiedział.
-Ja już umieram, twoja krew już mi nie zaszkodzi. Proszę uratuj mnie i moją dziewczynę...-powiedział Harry.
-Jaka dziewczy...?-spytałam zaskoczona. Ten przyłożył mi palec do ust i powiedział.
-Ciii.-odgarnął moje włosy na plecy i ucho pokazując bohaterowi ranę już o wiele większą niż miałam wczoraj.
-Może stać sie coś o wiele gorszego.-mówił Pająk.
-Dobra, ile?-odparł Harry po chwili zastanowienia i wziął do ręki szklanek z whisky.
-Ile czego?-nie zrozumiał Spider-man.
-Ile chcesz pieniędzy, chcesz jacht, samolot, ile chcesz?-niecierpliwił się.
-Nie chce pańskich pieniędzy.-powiedział spokojnie.
-Wszyscy chcą moich pieniędzy!-Harry zdenerwował się.
-Ale nie ja.
-Myślałem, że ratujesz ludzi, podobno taki jesteś, a ty pozwalasz nam umrzeć.-powiedział z wyrzutem Harry. Rozumiałam go.
-Chce pana ratować.-zaprzeczył Pająk.
-Nie ty chcesz ratować tylko siebie!-wykrzyczał mu blondyn.
-Musimy miec trochę czasu żeby znaleść inna metodę.-mówił nadal spokojnie Spider-man.
-My nie mamy już czasu!-Harry wstał tak samo jak Pająk. Zamachnął się i rzucił szklanką. Spider szybko osunął głowę, a szklanka trafiła w telewizor i roztrzaskała się na drobny mak.
-Współczuje.-powiedział i wyskoczył przez okno.
Zdenerwowany blondyn podszedł do szklanego stoliczka i przewrócił go. Szybko wstałam, podeszłam i mocno przytuliłam. Trwaliśmy tak kilka minut.
-Przepraszam.-powiedział.-Tak bardzo Cię przepraszam...
-Wszystko dobrze. Chodź przejdziemy się.-pociągnęłam chłopaka za rękę.
Wyszliśmy na miasto, szliśmy miedzy ludźmi trzymając się za ręce. Szliśmy powoli, nigdzie nam się nie śpieszyło. Minęliśmy Oscorp i poszliśmy w kierunku kawiarenki. Zajęliśmy wolne miejsca i po chwili podeszła do nas kelnerka. Zamówiliśmy kawę oraz kawałek ciasta. Przez cały czas towarzyszyła nam wesoła i luźna pogawędka.
-Może pójdziemy na zakupy?-spytałam z nadzieją. Harry mruknął coś pod nosem i spojrzał na mnie swoimi pięknymi, głębokimi oczami. Przewróciłam oczami z uśmiechem na ustach, nachyliłam się nad stolikiem i pocałowałam blondyna. Chłopak bezzawahania oddał pocałunek pogłębiając go. Odsunęłam się od niego i powiedziałam.-Teraz pójdziemy?-ten kiwnął głowa, a moje usta wygięły się w jeszcze większy uśmiech.
CZYTASZ
Dangerous love |Harry Osborn|
Fiksi PenggemarA co jeśli główna bohaterka będzie tą złą? Tą co pomoże zrujnować cały Nowy Jork? Zakocha się w tym niebezpiecznym? Zacznie zabijać? Stanie się wrogiem słynnego Spider-man'a? Będzie dążyć, aby go zniszczyć? Czy z miłości popełni zbrodnie? Czy jej uk...