Nie ma to jak rodzinka 6

3.7K 224 18
                                        

Thoki

Po Sama przyjechała karetka i zabrali go do szpitala. W drodze cały czas patrzyłem na niego, modląc się, żeby nic mu się nie stało. Szybko dojechaliśmy i tam nas rozdzielono.
Czekałem z niecierpliwością na jakiekolwiek informacje, jeszcze nigdy nie byłem w takim szoku jak teraz.

Po godzinie przyszedł lekarz, który powiedział mi, że Sam ma połamaną rękę, tak jak myślałem oraz pęknietą czaszkę. Stracił dużo krwi i leży teraz w śpiączce. Przeraziłem się, gdy to wszystko usłyszałem. Poświęcił się by mi się nic nie stało.Dowiedziałem się też, że mogę już wejść na salę i go zobaczyć. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Sama podpiętego do różnych urządzeń, wyglądał tak blado, tak bezbronnie i słabo. To już nie był ten sam wysportowany mężczyzna, który stawi wszystkiemu czoło.

Podszedłem bliżej łóżka i usiadłem na krześle. Położyłem swoją dłoń na jego i wpatrywałem się jego twarz. Moje wyrzuty sumienia były tak silne, że ledwo udawało mi się zatrzymać masę łez, które tylko czekały, by spłynąć po moich policzkach.

Odwiedzałem go ciedziennie, dopiero trzeciego dnia się wybudził. Natomiast drugiego przyszedł jego "nowy znajomy". Oczywiście nie był dla mnie mile widziany, ale wpuściłem go, żeby zobaczyć co mi powie. Przyniósł ze sobą kwiaty. Włożył je do wazonu i podszedł do mnie. Poprosił mnie o spotkanie, najlepiej, żeby odbyło się jak najszybciej. Zgodziłem się, bo może miał mi coś ważnego do powiedzenia, lecz nadal byłem wrogo do niego nastawiony. Zapewne chciał mnie przeprosić i powiedzieć, że nie wiedział o tym, iż Sam jest w związku.

Sam, trzeci dzień pobytu w szpitalu.

Obudziłem się, przypięty do jakiegoś cholerstwa. Wszystko mnie bolało i kompletnie nie miałem siły, żeby się podnieść. Prawie wszędzie byłem zabandażowany. Nikogo w sali nie było, więc nie wiedziałem co robić. Myślałem o Thokim. Ciekawe gdzie jest i co robi, czy już mnie zostawił czy jeszcze czuwa nade mną.
Zauważyłem kwiaty w wazonie. To zapewne jego, wiec jeszcze mnie nie porzucił.
Zmęczenie dało się we znaki, oczy same mi się zamknęły i poszedłem spać dalej.

Następnego dnia

Zbudziły mnie promienie zachodzącego słońca, które świeciły mi prosto w twarz. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i ujrzałem Thokiego razem z Andre. Pomyślałem, że już mam przejebane.

Nie bijcie 😭 (tak wiem, zasługuje na karę śmierci.. ale nie zrobicie tego bo musze napisać kolejny rozdział 😈).

YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz