ROZDZIAŁ II

1.1K 67 12
                                    

-Jak to chcesz zostać zwiadowcą?- spytał mnie Thomas ze zdziwieniem -To nie jest takie łatwe. Musisz przejść próby i tak dalej.-
-No to przejdę te próby. Możemy zacząć od zaraz.- powiedziałam.
-Ej, to tak nie działa. Aby zostać zwiadowcą musisz być tu o wiele dłużej niż niecały dzień. Poza tym Minho musi się zgodzić na to i przygotować cię na labirynt.- mówił, a ja mu przerwałam.
-No to mam słabe szansę. Ten cały Minho chyba mnie nie lubi.-
-On nikogo nie lubi. A przynajmniej tego nie ukazuje. Jak już mówiłem to trudny gościu, ale mu zaimponowałaś tym, że się postawiłaś i nie bałaś się. Myślę, że masz szansę ale obiecaj mi, że póki nikt nie zaproponuje ci tego nie wyrywaj się i nie nalegaj. To ich tylko zdenerwuje. A teraz idź się odśwież. Tam jest toaleta- wskazał palcem kierunek- wszystko powinno być na miejscu. Chuck o to zadbał.- uśmiechnął się- Dzisiaj nie pośpisz długo, ponieważ jest ognisko z okazji przyjazdu nowego Njubi.- uśmiechnął się do mnie. Jeny jaki ten chłopak jest radosny.
Gdy byłam już w łazience postanowiłam spojrzeć w lustro.
Miałam blond włosy sięgające do biodra, niebiesko-zielone oczy, jasną cerę. Dziwne, że nawet nie zapamiętałam swojego wyglądu.

Idąc w stronę ognia, przy którym stoją wszyscy myślałam nad tym jak to się dalej potoczy. Czy teraz tak do starości będziemy tu tkwić? Czy nie będzie nam dane zobaczyć swoje rodziny, dom, świat zewnętrzny? Z labiryntu jest jakieś wyjście ja to wiem. Trzeba po prostu trochę się nad tym zastanowić.
-Hej Njubi umówisz się ze mną?- spojrzałam na wysokiego chłopaka z tłustymi blond włosami.
-Tylko w twoich snach kotku.- odpowiedziałam z wrednym uśmiechem. Chłopak zbliżył się do mnie i chciał mnie chwycić za nadgarstek, ale byłam szybsza, załapałam za jego rękę i wygięłam. Chłopak syknął z bólu.
-Hej świeżynko nas jest czterdziestu, a ty jedna. Nawet nie próbuj walczyć bo to jest na marne.- odwróciłam się do Minho, który siedział na ziemi.
-Nawet czterdziestu takich głupków jak wy nie da mi rady.- odpowiedziałam z wrednym uśmiechem.
- Tak sądzisz? No to możemy się przekonać.- wstał i zaczął się kierować w moją stronę.
-Hej Minho czy ty zawsze musisz dręczyć nowych?- powiedział Newt wyłaniając się z tłumu.
-Taka już moja robota.- uśmiechnął się.
-Fajna praca.- powiedziałam z drwiącym uśmiechem.
-Uważasz, że jesteś lepsza od innych? Jeśli tak to chodź się ścigać. Nie będę bił dziewczyny nawet jak mnie tak bardzo wnerwia.-
-Z wielką chęcią. Dokąd biegniemy?-
-Widzisz ten mur?- pokazał w stronę wielkich wrót.
-Minho to za daleko.- zaprzeczył Newt.
-Nie wierzysz we mnie?- powiedziałam z udawaną urazą.
-Da radę. Jak nie to przegra i będzie musiała czyścić kible prze następny miesiąc.-
-Dobra jak ja wygram to zgodzisz się abym została zwiadowcą.-
-Zgoda.- uśmiechnął się triumfalnie.

-Słuchajcie jeśli odliczę do trzech ruszacie. Zasady są proste, nie bijcie się, kto pierwszy dobiegnie do muru wygrywa.- powiedział Thomas- Zrozumiano?-
Oboje przytaknęliśmy.
-Raz! Dwa! Trzy!-
Ruszyliśmy, przez chwilę Minho prowadził, ale po chwili go dogoniłam. Biegliśmy w równym tempie, stawialiśmy tak samo kroki, w takim samym czasie. Gdy byliśmy blisko mety Minho przyspieszył, a ja nie zostałam mu dłużna. Do muru dobiegliśmy w tym samym czasie, równo dotkneliśmy ściany.
-Nie wierzę!- krzyknął Thomas -Biegliście identycznie, krok w krok.-
-No czyli kto wygrał?- zapytałam.
-No ja na pewno dobiegłem pierwszy.- powiedział Minho ciężko oddychając.
-Nie Minho biegliście łeb w łeb.- powiedział mały chłopiec z kręconymi włosami.
-Chuck ma rację.- dodał Thomas.
A więc to jest ten Chuck. Wydawało mi się, że jest on najmłodszy z całej grupy.
-Dobra słuchajcie zrobimy tak, ty- wskazał na mnie- będziesz sprzątała przez jeden dzień, a Minho zabierze cię na jeden dzień do labiryntu.
Po paru zaprzeczeniach zgodziliśmy się oboje.
-Ciekawe jak sobie poradzisz w labiryncie. Myślę, że będziemy musieli wracać się po paru minutach, bo tak się zmęczysz, że będziesz mnie błagać żebyśmy wrócili.- powiedział Minho.
-Za dużo myślisz.- pokazałam mu wredny uśmiech.

Już jutro miałam wyruszyć do labiryntu. Nie mam pojęcia dlaczego mnie tam tak ciągnie. Myślę, że gdy tam wejdę przypomnę sobie coś, może moje imię. Alby mówił, że to normalne, że nie pamiętam swojego imienia. Ciekawe jak ono brzmi.

Niektórych rzeczy się nie zapomina- na podstawie Więzień LabiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz