ROZDZIAŁ V

903 61 0
                                    

Minho odłożył nieprzytomnego Thomasa na ziemię.
-Co mu jest?- zapytałam chłopaka.
-A jak myślisz?- powiedział ze złością- Dziabnął go.-
Minho wstał i zaczął się rozglądać.
-Schowamy go w tych krzakach.- wskazał ręką na mur grubo obrośnięty bluszczem- Do jutra powinien wytrzymać.-
Wziął go na swoje plecy i zaczął iść w stronę wcześniej pokazanego miejsca.
-Niech chociaż jeden przeżyje.- powiedział i odwrócił się w moją stronę.
-Nie bądź takim pesymistą. Damy z siebie wszystko aby przeżyć, przecież raz już uciekliśmy bóldożercy.-
-Ale to była inna sytuacja.- odłożył Thomasa pod bluszcz- To było w dzień. Słuchaj nikt jeszcze nie przeżył nocy w labiryncie. Jeśli nam się uda to będziemy mistrzami.-
-No w końcu mówisz do rzeczy.-

Nagle usłyszałam przeraźliwy odgłos, jakby maszyn i rannego zwierzęcia. Zza zakrętu wybiegł bóldożerca.
-Biegnij!-krzyknął Minho. Nikt nie musiał mi dwa razy powtarzać. Od razu zaczęłam biec ile sił w nogach. Biegłam obok Minho, który już był bardzo zmęczony, nie dziwię mu się biegał cały dzień po labiryncie i musiał jeszcze biec z Thomasem na ramionach. Musiał odpocząć.
-Ta część się zamyka!- krzyknął Minho i wskazał na przesuwające się mury.
Chłopak wbiegł pierwszy ja za nim, nagle się zatrzymałam. Wiedziałam co chce zrobić. Gdy bóldożerca był wystarczająco blisko mnie zaczęłam biec najszybciej jak umiałam.
-Szybciej!- pospieszał mnie Minho.
Pod wpływem adrenaliny przyspieszyłam jeszcze bardziej. W ostatniej chwili przecisnęłam się przez zamykane mury. Wpadłam w silne ramiona chłopaka.
-Nigdy więcej tego nie rób.- powiedział.
-Czego?- zapytałam.
-Wszystkiego! Nie wbiegaj do labiryntu, nie narażaj swojego życia żeby zabić jakieś cholerstwo!-
-Tak!? A Ty nie ryzykuj codziennie biegając po labiryncie, nie prowokuj Gally'ego do bójek, nie bądź taki odważny bo tym narażasz swoje życie!- Minho zaczął przybliżać się do mnie. Nagle poczułam jego ciepłe wargi na moich. Pocałował mnie, aby mnie uciszyć.
Potem gwałtownie odsunęliśmy się od siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy. W jego ciemnych oczach zauważyłam iskierki radości, niepewność i strach. Pierwszy raz widziałam w jego oczach strach. Zawsze był pewny siebie i niczego się nie bał.

-Czemu Newt kuleje?- zapytałam wracając do strefy.
-Zauważyłaś?- przytaknęłam - On sam musi Ci o tym powiedzieć. Ja nie mogę. Wczoraj z nim rozmawiałaś prawda? Był potem taki jakiś nieobecny. O czym rozmawialiście?-
-O tobie.- zatrzymał się i prawie na niego wpadłam.
-A dokładniej? Pewnie gadaliście jaki to ja jestem przystojny.- uśmiechnął się jak palant.
-No nie. O twoim wyglądzie nie gadaliśmy, raczej o snach.-
-Snach? Czy tobie się coś śniło?-
-No...- przerwał mi.
-Czekaj mi ostatnio coś się śniło. Byłaś to Ty.-
-Chwila w której wysyłają cie do labiryntu.-
-Dokładnie. Skąd wiesz?-
-Śniło mi się to samo. Chwila w której się rozstajemy. Kiedyś chyba byliśmy sobie bliscy.-
-Tak. Jestem tego pewien.-

Gdy byliśmy w pobliżu strefy pobiegliśmy jeszcze po Thomasa. Żył, nadal był nieprzytomny, ale powinien odzyskać niedługo przytomność.

Chyba wszyscy streferzy czekali na nas przy wrotach. Gdy dobiegliśmy otoczyli nas, ktoś pobiegł po plastra A ten opatrzył drobne rany i zabrał Thomasa do siebie.

Zmęczeni po całej nocy spędzonej w labiryncie, poszliśmy w stronę naszych miejsc do spania.
-I co teraz będzie? Zapomnimy o tym co było w labiryncie?- zapytałam po drodze. Miałam na myśli nasz pocałunek i wyznanie.
-Nie chce zapomnieć.- odpowiedział Minho.

Niektórych rzeczy się nie zapomina- na podstawie Więzień LabiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz