ROZDZIAŁ VII

816 55 0
                                    

Z trudem otworzyłam oczy. Poczułam ciężar na mojej nodze, więc postanowiłam wstać, powstrzymały mnie od tego czyjeś silne ramiona.
-Nie wstawaj.- zwróciłam wzrok na osobę siedzącą na stołku obok prowizorycznego łóżka, na którym leżałam.
-Minho. Co ile już tu leżę i czemu tak mnie wszystko boli?- zwróciłam się do chłopaka.
-Od tygodnia. Poczekaj tu zaraz przyprowadzę plastra i da ci coś przeciwbólowego.-
-Nigdzie się nie wybieram.- stwierdziłam

Po chwili do pokoju wszedł Minho, a za nim plaster. Dał mi jakąś tabletkę i kazał leżeć.

Nie mam pojęcia ile tu już jestem, ale zaczynam dostawać kota. To miejsce jest strasznie nudne, tylko łóżko, jeśli można to tak nazwać i szafka, na której stoi szklanka, dawno już pusta.
Nagle słyszę ten dźwięk, który słyszałam gdy tu przyjechałam. Przyjechało pudło. Z tego co zrozumiałam z tłumaczeń Newta nie powinno go tu dziś być. Nie zastanawiając się wstałam z lekkimi zawrotami głowy i skierowałam się do wyjścia.

-Hej! A ty co tu robisz?- spytał Thomas.
-Strasznie tam nudno, tu przynajmniej się coś dzieje.- odpowiedziałam.
-Dobra  bądź tu, ale jakby co ja nic tu nie widziałem i nie słyszałem.- uśmiechnął się.
-Ogay.- powiedziałam i wzruszyłam ramionami.

Przeszłam przez tłum streferów i zajrzałam do pudła. Był już tam Newt, trzymał w ręku jakąś kartkę. Wskoczyłam do niego, był lekko zmieszany moim pojawieniem się, ale szybko się otrząsnął i podał mi kawałek papieru. Wzięłam to do ręki i przeczytałam.
"W twoim przypadku lepsza jest niewiedza. Nie stawiaj oporu, a nic ci się nie stanie."
-Wiesz co to znaczy?- zapytał mnie Newt.
-Chyba się domyślam, ale nie jestem pewna.- czym prędzej wyszłam z pudła i zaczęłam szukać Minho.
Zauważyłam go przy otwierających się wrotach.
Biegłam tak szybko jak pozwoliła mi na to skręcona kostka. Chłopak był już w labiryncie gdy go dogoniłam.
-Minho, widziałeś tą kartkę z pudła?- zapytałam.
-Tak. Wiesz o co tam chodzi?- spojrzał na kostkę i jego wzrok stał się zły- Czemu wyszłaś od plastra i biegłaś do wrót?!- krzyknął.
-Bo muszę się o coś spytać!- również podniosłam głos- Wiem co znaczy ta kartka, masz jakieś sny, które mogą być wspomnieniami?-
-Tak, ale co to ma do rzeczy?- zapytał.
-To, że to są wspomnienia. A stwórcy nie chcą, żebyśmy pamiętali. Kiedy masz najwięcej wspomnień?- zapytałam.
-Wtedy.- powiedział i mnie pocałował. Na początku zaskoczył mnie, ale po chwili oddałam pocałunek.

Znajdowałam się w jakiejś sali szpitalnej. Obok mnie siedział Minho. Przed nami byliśmy drudzy my, jakby ktoś nas sklonował. Nagle do sali weszła kobieta ubrana na biało.
-Dlaczego to robicie?- zapytała ze spokojem- Czy wy musicie wszystko utrudniać?!- zaczęła krzyczeć- Czemu nie chcecie dać usunąć sobie pamięci?! Przez was cały eksperyment szlag trafi!-
-My chcemy pamiętać. Nie chcemy siebie zapomnieć.- powiedział drugi Minho.
-To jest tylko dziecięca miłość! Wy nic do siebie nie czujecie!- krzyczała kobieta.
-Ciekawe skąd akurat Pani może to wiedzieć, życie w samotności, to chyba nie jest fajne?- powiedziała druga ja- jak to jest wykorzystywać do eksperymentu niewinne dzieci i być z tego dumnym?-
-Dość tego! Jeśli zaraz nie zwolnicie swoich umysłów, to stanie się wam obojgu krzywda. Pierw Ty Alison, będziesz patrzyła jak cierpi Minho, a potem na odwrót. To jak będzie?- powiedziała kobieta z triumfalny uśmiechem.

-Ty też to widziałaś?- zapytał mnie Minho.
-Tak i chyba wychodzi na to, że my, no- przerwał mi chłopak.
-Się kochaliśmy. Chyba byliśmy razem.- dokończył za mnie.

################################
A więc tak, przepraszam, że tak długo pisałam ten rozdział, ale wiecie brak weny. Następny rozdział postaram się napisać może pojutrze. Trzymajcie za mnie kciuki😊.
A no i oczywiście dziękuję, za wszystkie gwiazdki i komentarze, wiecie przecież jak to motywuje.
DZIĘKUJĘ❤❤😘

Niektórych rzeczy się nie zapomina- na podstawie Więzień LabiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz