2 | Tom

1.4K 119 3
                                    

Harry przez chwilę stał w milczeniu, mierząc wzrokiem postać, znajdującą się tuż na przeciw niego. Zauważył, że zakapturzony drżał i wątpił, czy przyczyną był chłodny wiatr.
- T-tom? - spytał Potter cicho, a jego głos rozniósł się nieznacznie po polanie, sprawiając, że drzewa zaszumiały trochę bardziej.
Postać coś zajęczała i zaczęła przybliżać się do Gryfona na klęczkach - od razu było widać, że każdy ruch sprawiał jej niesamowitą trudność.
Kiedy w końcu osoba znalazła się u jego nóg, uniosła głowę tak, że jej twarzy wyłoniła się z czarnego kaptura - to istotnie był Tom. Wyglądał jednak jeszcze gorzej niż ostatnim razem, gdy Harry go widział. Jego twarz, szara i szorstka pokryta była ohydnymi szramami, a usta miał zaciśnięte w jedną wąską linię. Tylko jego oczy pozostały te same - głębokie i pełne zarówno niezwykłego bólu, jak i morderczej ambicji.
- Tom... - powiedział Harry cicho, nie mogąc ukryć pojawiającej się w głosie nuty zawodu lub przestrachu. Riddle nic nie odpowiedział, wciąż przyglądając się tylko Gryfonowi i obejmując jego nogi, jakby w geście uniżenia.
- Odsuń się Tom. - rzucił ostro Harry, odsuwając się od dawnego kochanka, który upadł na ziemię. Im dłużej Wybraniec na niego patrzył, tym większe zaczynał odczuwać obrzydzenie i wstyd, że to właśnie komuś takiemu oddał serce.
- Czym ty się stałeś?! - zapytał nagle Gryfon, kiedy poczuł w ustach gorzki smak rozpaczy. Widząc wąskie, gadzie oczy Toma i jego szarą, pooraną bliznami twarz przypominał sobie o osobach, o których go ostrzegano - był pewien, że właśnie tak wygląda ktoś zupełnie zniszczony przez życie. 
Riddle wycharkał coś, a Harry zrobił kilka kroków do tyłu. Nie chciał uwierzyć w to, co widział, a w jego myślach panował jeszcze większy chaos niż zazwyczaj. Postać, która znajdowała się przed nim, nie była tym Ślizgonem, którego kochał. Była po prostu oślizgłą kreaturą, której ambicja doprowadziła ją do upadku. Potter spojrzał na niego jeszcze raz, po czym odwrócił się na pięcie, czując w sercu mocny, fizyczny ból.
- Przepraszam, Tom. - rzucił tylko, przełykając ślinę, a następnie zarzucił sobie na ramiona pelerynę niewidkę. Zanim jednak zdołał odejść z polany, Riddle wydał z siebie cichy dźwięk.
- Harry, proszę. Proszę, zostań. - powiedział, a jego usta wykrzywiły się w agonii, jakby wydukanie tych dwóch krótkich zdań powodowało ból. 
Wybraniec westchnął, niepewnie się odwracając. Nie miał serca zupełnie odrzucić prośby Ślizgona - o dawnej miłości nie zapomina się tak łatwo. 
- Błagam, pomóż mi. - poprosił Riddle, zbliżając się do Pottera i chwiejnie stając na nogach, jak osoba, która już od dawna nie znajdowała się w tej pozycji. 
- Co masz na myśli? - spytał Gryfon, przełykając ślinę. Z doświadczenia wiedział, że wyrzutki zniszczone przez społeczeństwo, należą do tych, których pragnienia są wyjątkowo dziwne. 
- Chcę jedynie... chcę,  cię prosić o jedną rzecz. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to bardzo... źle. Proszę, Harry... pomóż mi... pomóż mi być wielkim. - powiedział Tom słabym głosem.
Przez chwilę na polanie w Zakazanym Lesie panowała cisza - dopiero po upływie kilku dobrych sekund, Potter zdołał zrozumieć, co mówił do niego Riddle. Ten, którego zniszczyła chęć władzy, ambicja i poczucie bycia lepszym od innych, pragnął teraz, stać się wielkim. Harry zamknął oczy, biorąc kilka głębokich wdechów, które w zamyśle miały mu pomóc pohamować szalejące uczucia. Nie wierzył w to, co słyszał. Ślizgon płaszczył się przed nim, zniszczony, brudny, pełen blizn, a mimo to nie wyciągnął ze swojego postępowania żadnych lekcji. Był taki sam - pomimo oczywistej zmiany zewnętrznej powłoki, w środku wciąż pozostał najgorszą wersją siebie. 
- Tom, czy ty zwariowałeś? - spytał Harry, a powietrze, które wdychał przez nos zaświszczało. - Czy ty nie widzisz, czym się stałeś? Czy naprawdę chcesz to kontynuować? - spytał, mając nadzieję, że coś źle zrozumiał. Ślizgon jednak, uniósł drżące, wychudzone ramie i położył je na ramieniu Pottera tak, że teraz spoglądali sobie prosto w oczy, znajdując się na równym poziomie. 
- Proszę, Harry. Pamiętasz, jak cię kochałem. Nadal to czuję... proszę cię więc, być pomógł mi osiągnąć to, co chcę. - powiedział, dosadnie artykułując słowa, jakby zwracał się do niezbyt rozgarniętego pięciolatka. Potter pokręcił głową, z kamiennym wyrazem twarzy. 
- To wszystko... cię zniszczyło. Wybacz, ale wyrazem mojej miłości... dawnej miłości wobec ciebie będzie to, że nie pozwolę ci kontynuować autodestrukcyjnych nawyków. Przykro mi. - powiedział, a Riddle zacisnął zęby, nie zdradzając żadnej innej emocji, poza irytacją. Najwyraźniej nie rozumiał, czemu jego kochanek mu odmówił pomocy w tak ważnej sprawie. 
- Przykro mi. - powtórzył Harry pewnie, czując przypływ jakiejś nieznanej energii. Czuł, że postępuje słusznie. - Jeśli chcesz, mogę ci jednak pomóc. Naprawdę pomóc. - dodał po chwili, widząc pojawiającą się w oczach Toma iskrę okrucieństwa, której tak nienawidził. Pragnął, aby ich związek znowu był taki, jak kiedyś. 
- O co ci chodzi? - zapytał Riddle,a w jego oczach błynęła iskra podejrzliwości.
- Chcę, abyś był taki jak dawniej. - odparł Gryfon, za wszelką cenę starając się dojrzeć w nim starego, kochanego Ślizgona. Po Tomie nie pozostał jednak ślad. Wiedział, że rozmawia teraz z Lordem Voldemortem.
- Dawniej? Dawniej byłem słabym, marnym człowiekiem. Teraz... stałem się panem śmierci. Dlaczego chcesz mnie ograniczać? - spytał ostro, a Potter zmrużył oczy.
- Nie widzisz, jak bardzo się zniszczyłeś?  - spytał spoglądając w jego oczy. - pozwól sobie pomóc, Tom.- ciałem Ślizgona wstrząsnęły mocne konwulsje i chłopak krzyknął krótko, a jego głos rozniósł się po polanie. Umierał - potrzebował, aby ktoś pomógł mu odzyskać potęgę. W ostatnim akcie samoświadomości spojrzał na Harryego, mając nadzieję, że ten zauważy w jego oczach cierpienie, ukryte pod płachtą dumy. Chciał pomocy, ale bał się do tego przyznać - zawsze musiał być silny, więc teraz także nie chciał okazywać słabości.

______________
Drugi rozdział! :)
W komentarzach piszcie, co sądzicie - jeśli macie jakieś pomysły na dalszą fabułę (nie to, że moja wyobraźnia się wyczerpuje - po prostu wiem,że wiele z Was ma naprawdę ciekawe pomysły! ^^), także dajcie o nich znać w komentarzach!

Jeśli podoba Wam się to, co piszę, przypominam o Facebooku ---> M. Noctis ♡

Droga Do Klęski || Tomarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz