Krótki rozdział, wiem.
Możecie mnie zachęcić do szybszego pisania zostawiając 🌟⭐🌠✨Okiem Roksany.
-Pokaż go! - pisnął w progu Maks.
-Ciszej bądź kurwo... - wyszeptałam odwracając wzrok na nosidełko ze śpiącym dzieckiem. Miał bardzo lekkie zarysy twarzy, ale mimo wszystko widziałam w nim jego ojca. Będzie na pewno równie przystojny co wielki pan puszczalski.
-Wybacz...
-Kawa, herbata? - zapytał Olek.
-Herbata...
-A ty...? - spojrzał w stronę mojego towarzysza.
-Kawa.
-Chodźcie...-powiedział gospodarz.
Dom Aleksa nie zmienił się od czasu mojego wyjazdu. Natomiast mój przyjaciel wydawał się zmęczony.
-Źle wyglądasz. - stwierdziłam.
-Ta... Wiem... Nie wysypiam się ostatnio.
-Pracowaliśmy nad pokojem dla mnie.-wtrącił się Maks.
-Yhym... Już koniec?
-Prawie.
Moi przyjaciele dogadywali się ze sobą, ja natomiast zajmowałam się wlepianiem oczu w mojego synka.
-Wiecie co? Ja pójdę na spacer z Dezym... Przyda mi się pochodzenie po tym mieście. Dawno mnie tutaj nie było. Odwiedzę może Adriana.
-Okey. - odpowiedzieli zgodnie. Mimo wszystko widziałam lekki niepokój w oczach Olka.
Szłam ulicą prowadząc wózek i lekko wprawiając go w łagodne turbulencje. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Dyzio ma po mnie lenistwo... Spał jak zabity.
Mój książę wypluł smoczek, co groziło nagłym przebudzeniem się, więc nie przerywając jazdy sięgnęłam w głąb niebieskiego wózka. Wtedy kogoś potrąciłam.
-Przepraszam. - powiedziałam lekko spanikowana wychodząc z dosyć dużego daszka. Jednak za nim spojrzałam na poszkodowanego usłyszałam płacz.
-Nie płacz kochanie... Mama jest... - czule odezwałam się do syna i dopiero teraz podniosłam wzrok zza wózek.
Stał tam osłupiony, przystojny... Krystian... Ten zbieg zdarzeń był tak kurewsko nie na miejscu. Tak bardzo nie spodziewałam się tego. Czułam się jak wyciągnięta z filmu.
-Roksa...-zaczął mówić ale nie skończył, bo go wyminęłam. Jednak ten dogonił mnie.-Przywitaj się chociaż...
-Po co? - wzrosła we mnie gorycz.
-Bo ja... Szukałem ciebie...
-Przykre to musiało być, kiedy mnie w domu nie zastałeś. - zaśmiałam się chamsko.
-Tak... Później Olek i Maks mi nic nie chcieli mówić. Chciałem działać na własną rękę, ale chłopacy...
-Nie tłumacz się. Nie chcę ciebie słuchać. Mam ciebie w dupie.
-Ja... Pozbyłem się...
-... Tamtej suki? - zapytałam z ironią. - Mam ci pogratulować? Znowu kogoś zabiłeś? Bo wiesz słowo: pozbyć się, z twoich ust ma inne znaczenie. -spojrzałam na sekundę na jego usta i przypomniało mi się jak mnie kiedyś całował.
-Ja chciałbym...
-Porozmawiać... - dokończyłam za niego. Po tak długim czasie potrafię mu czytać w myślach. - Ja nie chcę... Śpieszę się. - powiedziałam układając usta w wąską linię. Dopiero teraz spojrzał na wózek.
-Jak ma na imię?-zapytał.
-Gówno cię to... - chciałam dokończyć kiedy poczułam na swojej talii czyjeś dłonie. Po perfumach od razu wiedziałam, że to Rafael mnie wybawił. - Obchodzi. - dokończyłam. - Gdzie byłeś misiu? - szturchnęłam go lekko w ciało łokciem dając mu znak aby grał.
-Rozmawiałem z Maksem i Olkiem. Przepraszam, że ciebie zostawiłem... Dezy się obudził? - zapytał.
-Tak... Wpadłam na... - spojrzałam na Krystiana. - starego znajomego.
-Ach... - Rafał spojrzał na niego. - Ty jesteś Krystian Majller? - zapytał wyciągając dłoń.
-Roksana ci o mnie mówiła? - lekka nutka nadziei przebijała się przez pytanie.
-Nie koniecznie... Prasy na lewo i prawo o tobie mówią.
-Ach... - był rozczarowany, ale nie wiem czym... O ile nie wszystkim...
-Musimy już iść... - powiedziałam. - Miło było mi ciebie znowu zobaczyć. - odparłam i ruszyłam wózkiem.
-Zadzwoń... Jest tyle do wyjaśnienia.. - powiedział gdy odchodziliśmy.
-Kurwa.... Brak farta. -powiedziałam jak odeszliśmy już na bezpieczną odległość.
-No cóż... Dobrze, że zjawiłem się w porę. - wyszczerzył ząbki. - Ale kuksańca mogłaś podarować...
-Pf...
Weszliśmy do mieszkania chłopców.
-Nie zgadniecie...
-Spotkałaś Majllera? - zapytał Maks.
-Skąd ty...?
-Twoja mina... Wyglądasz jak gówno... Zawsze tak wyglądałaś, jak on coś nawalał. Poza tym było to do przewidzenia. Zawsze masz pecha.
-Eh.
-Pytał się nas o ciebie. - powiedział Olek przysiadając się do mnie na łóżko kiedy karmiłam piersią moje dziecko. - Nic mu nie mówiliśmy... I ostrzegliśmy go, żeby ciebie nie szukał... To wtedy miał przyjechać Maks i ciebie ostrzec.
-Nie ważne już...
-Chcesz się z nim spotkać?
-Ja... Chcę mu wszystko wygarnąć, ale tak bardzo boję się, że jakoś dojdzie do tego, iż dowie się o tym, że Dyzio jest równie mój, co jego.
-Wiem... Ale jak mu powiesz w ryj, że jest debilem od razu będzie ci lepiej.
-Ja... Może... Zadzwonię do niego... Jutro lub kiedyś... Jak Dezy będzie miał 18 lat.
-Pamiętaj, że prędzej czy później on będzie chciał wiedzieć coś o ojcu.
-Wiem, ale wtedy będzie już wychowany tak, aby nie był jak ten, który dał mu życie.
-Okey... Pomyśl nad tym...
CZYTASZ
To tylko seks... (+18) {1.Część} [ZAKOŃCZONE]
RomanceCo się stanie jeżeli romantyczka z charakterem diablicy zakocha się w dupku? Co wyjdzie jak połączy się dwie osoby o okropnym ego? Czy te dusze mają szansę być całością?