.6.

130 25 3
                                    

~~Kilka dni wcześniej~~

Raziye wypuściła z ramion swojego siostrzeńca i uśmiechnęła się, widząc go takiego szczęśliwego. wygładziła swoją szmaragdową suknię i położyła dłonie na swym jeszcze płaskim brzuchu. Westchnęła ciężko i oparła się o ścianę. Przetarła dłonią łzę, która popłynęła po jej rumianym policzku. W tym momencie czuła się taka bezradna. Tak bardzo się bała o siebie, a jeszcze bardziej o swego ukochanego. Tak bardzo drżała o jego życie mimo, iż nikt nie zna jego tożsamości. Chciała utrzymać to jak najdłużej, ale wiedziała, że ktoś w końcu się o tym dowie.

— Moim zdaniem powinnaś powiedź swemu bratu o nim. Książę bardzo cię kocha. Na pewno pozwoli na wasz ślub — usłyszała za sobą delikatny głos byłej bratowej i odwróciła się w jej stronę. Wyglądała inaczej niż wtedy, kiedy była w pałacu. Ubrana była w skromną, kremową suknię, a jej włosy były związane w wysokiego koka. Nie miała na sobie założonej kosztownej biżuterii, która w tym momencie przeszkadzałaby jej w pracy, a poza tym zniszczyłaby się podczas tak trudnej pracy.

— Wiem, ale tak bardzo się boję, że mogę go stracić... To jest takie przerażające — rzekła ledwie, powstrzymując łzy. Helenka szybko do niej podeszła do niej i mocno ją do siebie przytuliła. Córka sułtana tego świata zaniosła się płaczem z kompletnej bezradności. Dawna konkubina księcia Mustafy pogłaskała jej włosy i poprowadziła ją w stronę ottomany, na której zasiadły. Nalała do kubka świeżo robionego szerbetu i podała go zrozpaczonej kobiecie. Nie umiała patrzeć jak jej dawna przyjaciółka zadręcza się rzeczami, które wcale nie muszą się wydarzyć.

— Masz rację Helena. Powinna powiedzieć o tym mojemu bratu. Jeszcze dziś zostanę u ciebie, a jutro powrócę do pałacu.

 Jeszcze dziś zostanę u ciebie, a jutro powrócę do pałacu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~Teraz~~

Młodsza siostra księcia Mustafy cała zestresowana stanęła przed nim i spuściła swój wzrok, aby na niego nie patrzeć. Dziś w głębi serca obiecała sobie, że powie mu prawdę i nie tchórzy. Musi mu zaufać. Przecież tyle razy wyznawała mu swoje sekrety i jak na razie nikt się o nich nie dowiedział, ale tym razem nie miała pewności czy komuś tego nie powie. Ale domyślała, że powie matce, bo tym razem nie jest to podkradanie biżuterii swej rodzicielce. Tym razem to zupełnie poważniejsza i delikatniejsza sprawa. To chodzi o życie dwójki zakochanych w sobie ludzi.

— Co się stało moja piękna siostrzyczko? — rzekł, podchodząc do niej i obdarowując ją pocałunkiem w czoło. Ruchem dłoni wskazał na krawędź łoża, na której chwilę później zasiedli. Uważnie patrzył na siostrę. Po której wywnioskował, że cała spięta i zdenerwowana. Nie wiedział jeszcze o co chodzi, ale czuł, że jest to coś naprawdę ważnego. Zastanawiałby się dalej, gdyby nie jedna straszliwa rzecz przez, którą omal nie dostał ataku serca.

— Raziye...tyy krwawisz...

Helena siedziała przy oknie i oglądała gwiazdy, które ozdabiały ciemno niebieskie niebo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Helena siedziała przy oknie i oglądała gwiazdy, które ozdabiały ciemno niebieskie niebo. Wyglądało to wręcz bajkowo, a drzewa tylko dodawały lasowi tajemniczości. W dzień kilkanaście razy wchodziła do tego lasu, aby wyprać ubrania w pobliskiej rzece. Ale nigdy nie wchodziła tam w nocy. Nigdy nie odważyła się przekroczyć ich progów. Zbyt wielki strach jej na to nie pozwalał.

— Jutro wracamy do naszej rezydencji. Mam nadzieję, że zdążysz go jutro rano wpakować — odwróciła się w jego stronę i pokiwała głową. Mężczyzna uśmiechnął się smutno i ruszył w stronę. W tym momencie dziewka nie wiedziała co robić. Czy podbiec do niego czy pozwolić mu kolejną noc spędzić osobno? Zresztą sama nie wie co do niego czuła. Sama nie wiedziała co dzieje się w jej sercu. Sama już nie wiedziała kogo kocha. Swego męża czy następcę tronu.

— Mahmud... zaczekaj — szepnęła na co mężczyzna przystanął, trzymając klamkę od drzwi. Niepewnie puścił ją jakby była jego podporą i odwrócił się, ale nie patrzył się przed siebie, a na swe ubłocone buty. Spiął wszystkie mięśnie, kiedy poczuł ten charakterystyczny jaśminowy zapach. Jej zapach.

— Spójrz na mnie... Jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważny, ale nie wiem czy cię kocham. Nawet, jeśli by tak było nigdy o nim nie zapomnę. On zawsze będzie w moim sercu — Mahmud ucałował jej brzoskwiniowe usta i wyszedł. Tak po prostu wyszedł, nie odpowiadając jej.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
jasmine flower||magnificent century||the end||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz