long way down / vancura x polasek II

211 30 7
                                    

it feels like a long way down,
but don't leave, don't leave, please don't leave me now

- Tomas, z tobą jestem do niczego.
Auć?
- Tommy, to naprawdę nie ma sensu.
Auć znów?
- Słuchasz mnie w ogóle?
Nie słucham. Odejdź. Albo nie. Nie zostawiaj mnie.
- Tomas, to miała być rozmowa, a nie monolog.
Ale nie jest. Wyjdź, ale nie odchodź.
- Powiedz coś.
Coś.
Cisza. Cisza. Cisza. Może coś powiem.
- Kocham cię.
Powiedziałem, zadowolony?
Nie wzdychaj, Viktor. Idź się zjaraj lepiej, po co tu ze mną siedzisz?
- Tommy, ja cię nie kocham.
Auć, auć, auć, przestań tak mówić.
- Kochasz. - I co, że niby ja nic nie mówię? Teraz to ciebie zatkało.
- Ale ty nie możesz ze mną być.
Spojrzałem na ciebie. Aha, no i co jeszcze?
- Mogę.
- Przestań odpowiadać jednym słowem! Porozmawiaj ze mną, czy to takie trudne?! - zaczynasz krzyczeć. Może mi jeszcze książki z półek zwalisz?
- Tomas, mówię do ciebie! Nie zachowuj się jak nieodpowiedzialny gówniarz!
- Jesteś, kurwa, ode mnie młodszy! Nie próbuj nawet mnie pouczać! - Viktor, dlaczego wyzwalasz we mnie tak negatywne emocje?
Wciąż siedzisz po turecku, a ja z gniewu aż wstaję. Chcesz coś jeszcze powiedzieć?
- Ale taka jest prawda! Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, które zawsze musi dostać to, czego chce! Nie pomyślałeś w tym wszystkim o mnie? Że może ją naprawdę nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego?
- Przestań tak mówić! Może mnie to, kurwa, boli? A ty nie pomyślałeś, że cię kocham, do chuja? I że może to jest główny powód tego, że nie chce, żebyś odchodził? Bo może, kurwa, bez ciebie nic nie znaczę? - Dlaczego z moich oczu lecą łzy? I gardło mnie już boli.
- Znowu pierdolisz głupoty!
- Za każdym razem, gdy widzę kogoś z rodziny, pyta mnie o ciebie! A ile razy ktoś od ciebie zapytał o mnie? Zero, kurwa! Z-E-R-O! I ty twierdzisz, że bez ciebie w ogóle istnieję?
Cisza, cisza, cisza i niepokój.
Bierzesz głęboki oddech i wstajesz, a ja siadam. Łzy dalej mi lecą, ale nie wiem czy ze smutku, czy z bezsilności.
Przysiadasz się do mnie i obejmujesz ramieniem. No i po co to robisz? Chcesz mnie pocieszyć, czy dać mi złudną nadzieję?
- Zresztą sam powiedziałeś, że ty ze mną jesteś nikim. - Szkoda tylko, że ja z tobą jestem wszystkim.
Mój głos jest zachrypnięty jak po trzygodzinnym jaraniu.
- Tommy...
- Dlaczego to robisz?
Marszczysz brwi. Wczoraj pomyślałbym, że to urocze.
- Co robię? - pytasz zdziwiony.
No zgadnij.
- Kłamiesz. Jakbyś mnie nie kochał, to powiedziałbyś, że z nami koniec i sobie poszedł. Jakbyś mnie nie kochał, to nawet byś tu nie siedział, tylko miał mnie w dupie i też sobie poszedł.
Spuszczasz głowę.
Co ty w ogóle w niej masz?
- Bo to zbyt trudne - podnosisz głowę i patrzysz mi w oczy - Nie mogę cię zostawić.
Teraz to ja ją opuszczam.
- Ale mnie nie kochasz.
Wzdychasz.
- Nie kocham.
- Ja kocham - patrzę ci w oczy - i nie przestanę.
I wtedy po raz pierwszy zobaczyłem jak płaczesz.
- Widzisz? To dlatego nie możemy być razem. Jesteś dla mnie za dobry. - pociągasz nosem.
Nic nie masz w tej głowie.
- Jesteś idiotą, jeśli myślisz, że pozwolę ci odejść.
- A ty jesteś idiotą, jeśli myślisz, że spotka cię ze mną coś dobrego.
Kurwa, mogę zaryzykować.
- Tommy, to nie wypali.
Auć.
- Przykro mi - wstajesz.
- Nie zostawiaj mnie - płaczę.
Na zakończenie całujesz mnie w głowę. I tak po prostu wychodzisz.
Kurtyna zapada.

______________________________________

No kurdabele, podoba mi się.

jump me up | homo one shots (sport)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz