Cały dzień starałam się unikać mojego brata i jego kolegów Oraz tych osobników osobno.
Zabrzmiał dzwonek. Ostani dzwonek tego piekła. Wreszcie mogę iść do domu.
-Jedziesz ze mną.
-C-co? Znamy się wogóle?- odpowiedziałam dość zirytiwana postawą chłopaka.
- Sluchaj Mam w dupie czy ci się to podoba czy nie. Twoj brat kazał... poprosił mnie o to żeby zabrać Cię dziś ze szkoły, bo on nie mógł. Także jakbyś mogła ruszyć swój Szanowny zadek i udać się do mojego samochodu to będę ci wdzieczny- chłopak był już naprawdę wkurzony Ale nie zamierzałam mu ustąpić.
-To teraz Ty słuchaj... ja mam w dupie kim jesteś i o co "prosił " Cię mój brat. Sama znajdę drogę do domu.- odchodząc pożegnałam go środkowym palcem.
O nie tylko nie to!
Nagle zaczęłam tracić grunt pod nogami i czułam jak się unosze.
-Zgłupiałes, idioto! Puść mnie!- chłopak wziął mnie na ręce tak, że zwisałam głową w dół.
-Postaw na ziemię! -moje krzyki były na marne, chłopak twardo szedł nie odzywajac się.
Uderzylam go w plecy.
Raz.
Drugi.
Trzeci.
-Daj sobie spokój tracisz tylko energię, mała.
Chłopak położył mnie na przednim siedzeniu i zapiął pasem. Zanim zdążyłam ogarnąć co się stało i wyjść był już po drugiej stronie blokując drzwi. W Tym wszystkim nawet nie zwróciłam uwagi jakie ma auto. W środku wszędzie była czarną skórą. Porządek miał idealny jakby przed chwilą grupa sprzątaczek w ciasnych ubraniach go czyściła, a on oglądał ich pracę. Bo chyba właśnie taki jest?
-Wiesz że to podchodzi pod porwanie?- odezwałam przerywając ciszę.
-To, że chciałem podwieźć Cię do domu?- prychnął chłopak.
-Nie? To, że ja nie chciałam żebyś podwiózł mnie do domu, a Ty zrobiłeś to siłą.
-Nie musiałem używać za dużo siły także to nie liczy się jako użycie siły.
Czy on właśnie dal mi komplement, że nie jestem gruba?
Nie skomentowałam tego. Do końca drogi jechaliśmy w ciszy, już myślałam że ta droga nigdy sie nie skończy. Wreszcie gdy zaparkowalismy pod domem wybiegłam z samochodu jak wystrzelona z procy albo jakbym miała ogień w dupie tak mi brat zawsze mówił.
Znalazłam się w swoim pokoju ogarniajac co się właśnie stało.
Do Arruś 💕
Co to miało być? Gdzie Ty jesteś? I co jest nie tak z twoim kolegą?!Nie musiałam długo czekać na odpowiedź brat odpisał po kilku sekundach.
Od Arruś 💕
Wszystko wyjaśnie ci w domu. Jestem w pracy. Co zrobił ci ten idiota?Od kiedy w pracy można pisać sms?
Do Arruś 💕
Nie chciałam z nim wracać do domu to zabrał mnie siła.Od Arruś 💕
On nie jest zły tylko... specyficzny. Możesz mu zaufać ale nie martw się pogadam z nim sobie.Pow. Arron
Już nie dostałem żadnej odpowiedzi od mojej siostry. Co ten idiota zrobił rozumiem, że miał się mnie słuchać i ją zabrać to jak nie chciała mógł za nią iść czy coś, a nie zabierać ją siła. Wzbudził w niej podejrzenia. Pewnie zasypie mnie gradem pytań.
Muszę zadzwonić do tego kretyna.
-Hallo?- odezwał się jak zwykle wyjebany głos Mika.
-Jakie kurwa hallo?! Miałeś ja zabrać tak żeby nie wzbudzać podejrzeń, a teraz co?
- Stary wyluzuj, nie będę za nią biegał jak jakiś pies. Chciałem mieć już to za sobą. Nie chciała ze mną jechać to jej trochę... pomoglem.
-Jesteś idiota.
Rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź. Znając Kim będę miał problem. Zasypie mnie pytaniami. Nie chce jej okłamywac, bo tylko ona z bliskich mi się została. Ojca i matkę nie uważam już za rodziców zjebali wszytko. Chłopaki są dla mnie jak bracia ale jednak siostra to siostra. W normalnych okolicznościach w życiu bym jej tu nie zabrał ale ona musi się uczyć zdać szkołę nie może im wiecznie uslugiwac.
-Arron twoja kolej- usłyszałem głos Johna. No nic trzeba iść.
------------------------------------------------------------
Coraz więcej wyświetleń i coraz więcej gwiazdek. Dziękuję bardzo ze jesteście!
Ogólnie zastanawiam się czy podoba wam się pisanie z innych perspektyw, że np raz brat Kim raz Kim może Mike powie nam co tam mu siedzi w głowie? Do następnego ❤
CZYTASZ
TE OCZY
Teen FictionMike, wybuchowy, nieprzewidywalny, agresywny, złośliwy, nieufny, wredny i długo by wymieniać. Problemy z prawem, alkohol, narkotyki, dziewczyny na jedną noc. Jego motto to "złego diabli nie bierze". Na pozór tacy ludzie się nie zmieniają. Nikt si...