7. Jest cudownie.

211 16 0
                                    

Mike nie wraca już od pół godziny. Strasznie mi się nudzi. Tu jest strasznie zaparkował w jakimś lesie. Zabronił mi wychodzić pod żadnym pozorem, kazał zamknąć się od środka i nie otwierać nikomu. Wysiadł i wyjął z bagażnika jakaś czarna torbę i założył kapur swojej czarnej bluzy z dużym znaczkiem Nike na przodzie.
Zaczynam się coraz bardziej bać.
Carl mówił o jakiś niebezpiecznych ludziach. A co jeśli mu coś zrobią?

Kim! Przestań się nakrecać, pomyśl o czymś innym...

Jena.

Zapomniałam na śmierć jest już 12, a miałyśmy obgadać imprezę. Muszę do niej zadzwonić.

Po trzech sygnałach słyszę nie tak miły jak zawsze głos dziewczyny:

-Hallo?

-Hej, Jena, przepraszam wiem że miałyśmy obgadać cała imprezę ale coś mi wypadło. Wybacz...- powiedziałam błagalnym tonem.

-Ale jedziesz na imprezę? Jeśli nie to nie wybaczam.

-Jadę, jasne. Jak nie zdążę na 19 to poproszę Mika żeby mnie podwózł.

-Mika? Jak to?

Cholerka. Już się nie wywiniesz Kim.

-No bo...

-No bo?- ponaglała dziewczyna.

-No bo mój brat poprosił Mika żeby zabrał mnie na zakupy...- powiedziałam jednym tchem.

-Zakupy? Bezemnie jak możesz, mogłaś powiedzieć pojechalabym z wami...- powiedziala zawiedziona.

-Nawet nie wiedziałam, że jedziemy... powiedzieli mi, że jedziemy do szkoły ale jechaliśmy zbyt długo i się domysliłam i wkońcu mi powiedział...

-Gdzie teraz jesteś?

-Właśnie... nie do konca wiem..

-Jak to nie wiesz? - zadaje dużo pytań.

-Normalnie, Mike miał jakieś.. sprawy do załatwienia i czekam. Nie ma go już ponad pół godziny.

-Bede u Ciebie o 19. Masz wtedy być nie widzę odmowy. Zrobię Cię na bóstwo. Kup sobie coś ładnego. Buźka.

Znów się rozłączyła...

Nagle coś z hukiem uderzyło w okno od strony kierowcy. Był to Mike ponaglając mnie bym otworzyła drzwi. Szybko otworzyłam i zasypałam go gradem pytań.

-No wiec? Co się stało?!

Szybko odjechaliśmy. Po 10minutach drogi znów postanowiłam zapytać.

-Mike? Co się stało?

-Nic nie przejmuj się.- powiedział obojętnie.

-Jak to nic, jeśli coś złego powiedz mi, proszę.- Urzyłam mojego najlepszego spojrzenia i dotknełam jego ramienia. Mięśnie chłopaka spieły się. I zjechał na pobocze. Oczywiście znów na jakimś zadupiu. Żadnej żywej duszy.

-Nic takiego Kim.- spojrzał na mnie jednym z tych swoich czarujacych spojrzeń i zdjął moja rękę ze swojego ramienia zatrzymał ją w swojej dłoni. Moja dłoń w jego jest tak bardzo malutka...

-Nie masz się czym martwić wszytko jest w porządku.

-Jesteś pewny?

-Tak, mała.

-No dobrze.- cały czas trzymał moją dłoń. Czułam się tak dziwnie ale nie chciałam żeby puszczał.

Przetarł dłońmi twarz i spowrotem ruszył.

-Mike?

-Tak?

-Bo chodzi o to ze dziś jest taka impreza.- powiedziałam zakłopotana.

-I Ty chcesz na nią jechać?

-No tak bo Jena nie dała mi w sumie wyboru, a to podobno jedna z większych imprez w roku więc pomyślałam...

-W takim razie ja też jadę.

-A-ale dlaczego?

-Nie pojdziesz tam samą.

-Bede z Jena. Chciałam tylko zapytać czy zdążymy na 19...

-Dwie, same 18-nastolatki na najbardziej pijańskiej i ociekającej sexem imprezie? Proszę Cię nie skończyło by się to dobrze.

-Zdążymy na tą 19?- pytałam z wzrokiem utlowionym w palce.

-Postram się.- puścił mi oczko.

Wreszcie o 15 dotarliśmy do centrum handlowego. Było ogromne. Dawno nie byłam na zakupach porostu nie miałam czasu.

To już chyba trzeci sklep. Mike dzielnie chodzi i stara się pomagać mi wybierać.

-W sumie dobrze, że mi pomagasz.- chciałam zoabaczyc jego reakcje na moje dalsze słowa.

-Tak? Niby dlaczego?

-No bo wiesz... tak męskim okiem.
Będę wiedzieć w czym chodzić żeby się podobać faceta. Może już czas sobie kogoś znaleźć.- wcale nie zamierzałam nikogo szukać ale cóż...
Widziałam jego profil, jego mięśnie spieły się, a wzrok był nieobecny.

-Coś nie tak?

-Nie. Pewnie chcesz coś kupić na dzisiejszą imprezę?- zapytał nie patrząc na mnie.

-W sumie nie taki zły pomysł.

-Znam fajny sklep chodźmy.- złapał mnie za rękę a mnie znów ogarneło uczucie z samochodu.

-Kim! Wyjdź! Ile można...

-Wyglądam strasznie.- jeknełam przeglądając się. Miałam na sobie czarną sukienkę ponad kolana z wycieciami na brzuchu i plecach. Mike mi ją wybrał. -dobra już wychodzę.

Wyszłam, a chłopak otworzył szeroko oczy. Zatkało go bo tak dobrze czy aż tak źle?

-Hallo?! Ziemia!- pomachałam mu ręką przed twarzą.- wiedziałam że jest tragicznie idę się przebrać...

-Nie! Jest... jest... cudownie.- cały czas wpatrywał się we mnie jak w ósmy cud świata.

Mike Pow.

Zawsze była śliczna. Mogła ubrać za duże, dziurawe czy brudne ciuchy, a i tak wyglądała ślicznie... ale teraz? Teraz nie wiem co powiedzieć nie umiem oderwać od niej wzroku.

------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami. Wiem że czekaliście na niego dłużej ale miałam małe problemy ze zdrowiem...😂 nie miałam sily nic napisac potem jeszcze poprawki tego rozdziału. Następny rozdział postaram się wstawić szybciej. Jest was juz tak mega duzo nie spodziewałam sie, że aż tyle osób bedzie chciało czytać moją książkę dla mnie jest to mega motywacja. Do następnego❤

TE OCZYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz