Żyje.
Jednak nie na każdym zakręcie czai się psychol który chce mnie zabić. Chłopcy dramatyzuja. Chociaż dziś rano nie wyglądało to na straszną obawę o moje życie.
No cóż sami nie wiedzą czego chcą.Moim zdaniem tydzień powinien mieć jeden dzień mniej, bo ten jeden dzień właśnie wszytko psuje, moją całą motywację i siłe do chodzenia do szkoly.
Nie chodzę do tej szkoły długo ale śmiało mogę stwierdzić, że to jeden ze znienaiwdzonych budynków na mojej liście znienawidzonych budynków. Tak, mam taka liste.
Trochę do dupy w sumie nie mam teraz nikogo. Do Jeny nie zamierzam się odzywać i myślę, że ona sama nie podejdzie, chyba nie jest na tyle głupia, a chłopaki to chłopaki mają swoje ścieżki.
-Co do chol...-mój telefon dzwonił jak nie normalny. Odblokowalam go i zobaczyłam 10 nie odebranych połączeń od Mika i 6 od mojego brata.
Oddzwonie.-Mike? Co się stało?- sama nie wiem dlaczego oddzwonilam do Mika, a nie od Arrona. Może dlatego, że dzwonił do mnie więcej razy.
Tłumacz se tak.
-Co się stało?! Gdzie Ty Kurwa jestes?!- krzyczał przerażony.
-Ej...gdzie mogę być? Jestem pod szkołą.
-Przecież miałaś jeździć ze mną, chyba powiedzieliśmy ci to jasno.- krzyczał cały czas.
-Co?! Przecież widzieliśmy się rano. Ledwo co żyliscie. Mówiłam do Was! Hallo? To Ty mnie nie sluchaleś. Nie chciałam się spoznic do szkoły. Pretensje możesz mieć tylko do siebie.- teraz to ja się zaczęłam denerować. To oni mnie olali.
Po drugiej stronie była cisza.-Ale...- nie ma ale.
-Aj, daj spokój. Cześć.- rozłączyłam się i weszłam do szkoły.
Pierwsza lekcja. Historia. Gościu od histori ma Koło 30 lat brunet o ciemych oczach jest wysoki, dobrze zbudowany, ma lekki zarost i generalnie jest nieziemsko przystojny. Zapewne leci na niego nie jedna "uczennica".
Oczywiście kto się spóźnił 10minut...-Wiatamy Pana Scotta...- przywitał go nauczyciel.
-No siemanko.- odpowiedział Mike z wyjebaną miną.
-Może jakieś wytłumaczenie?
-Otóż to. Rano przy śniadaniu mówiła do mnie pewna mała mysz której zupełnie nie słyszałem.-spojrzał na mnie.- coś tam piszczała i sobie uciekła dobrze wiedząc, że może stać się jej krzywda. Więc rano jej szukałem kiedy okazało się, że jest w szkol, już byłem spóźniony.- odpowiedział Mike ze swoją wredna miną.
-Zawsze miałeś bujną wyobraźnię. To już 4 spóźnienie w tym miesiącu Scott. Biorąc pod uwagę to, że mamy 5godzin w tygodniu to raczej nie jesteś w najlepszej sytuacji. Co następnym razem? Pies ci buty zje?- Mike parsknal.- do dyrektora.
-Co kurwa? Znów?- podniósł się chłopak opierając ręce na ławce.
Zdecydowanie pojedynek Mrs.Scott spóźnialski vs przystojny Pan od histori, wygrałby Mike.-To nie jego wina. Tylko moja.- sama nie wiem dlaczego się odezwałam.
-Hmmm naprawdę? Dlaczego tak Panienka uważa?- zapytał nauczyciel intensywnie wpatrując się we mnie. Jak chyba cała klasa na czele z Mikem.
-Bo to mnie szukał, a powinnam za nim czekać albo chociaż dać mu znać, że wyszłam. Przepraszam.
-W takim razie obydwoje do dyrektora.- usiadł spokojnie zglądajaląc w dziennik.
Zanim się otrzasnęłam zobaczyłam wściekłego, opuszczajacego klasę chłopaka. Pomaszerowałam za nim.
-Mike... Mike? Cholera jasna! Mike słyszysz mnie?! Ziemia!- teraz beznamietnie szłam za nim nie spodziewając się takiego obrotu sytulacji. Mike gwałtownie obrócił się przyciskajac mnie do szkolnych szafek.
CZYTASZ
TE OCZY
Novela JuvenilMike, wybuchowy, nieprzewidywalny, agresywny, złośliwy, nieufny, wredny i długo by wymieniać. Problemy z prawem, alkohol, narkotyki, dziewczyny na jedną noc. Jego motto to "złego diabli nie bierze". Na pozór tacy ludzie się nie zmieniają. Nikt si...