Prolog

156 25 34
                                    

   Ciemnowłosa nastolatka i chłopak nie mieli już sił, ale mimo to walczyli dalej. Zdawali sobie sprawę, że los świata leżał w ich rękach. Musieli dać z siebie wszystko. Sprawnie unikali ognistych kul lecących w ich stronę. Nie mogli się poddać. Nie mogli doprowadzić do zagłady całej planety. Wiedzieli doskonale, że są o krok od śmierci, wystarczy tylko jeden, mały błąd, aby skończyć walkę i przegrać.

  Emily uniosła się w powietrze i machając rękami utworzyła ogromne tornado. Powoli zbliżało się do ich przeciwnika, jednak on tylko jednym gestem sprawił, że zniknęło. Był bardzo potężny, a swoją siłę czerpał z wszystkich negatywnych emocji ludzi, a ponieważ miasto znajdowało się niedaleko, cały czas rosła.

  Czuli, że zaraz nastąpi przemiana, ponownie staną się normalnymi ludźmi, a wtedy ich wróg będzie mógł ich po prostu zabić.

  Zostało mało czasu.

  Wyczerpani używali swoich mocy, aby odciągnąć go od wszystkich.

  Jack wywołał trzęsienie ziemi, ale również bez efektu. Później wycelował w jego stronę głazy, leżące niedaleko. Kiedy już miały go trafić, nagle się rozpłynął, zniknął. Zostawił po sobie tylko smugę czarnego dymu, a na spalonej trawie ujrzeli metalową tabliczkę.

  Zdezorientowani zaczęli wszędzie się rozglądać, nigdzie go nie znaleźli.

  Wygrali?

  Myśleli, że udało im się, uratowali całe miasto jak i świat. Zapadł się pod ziemię i nie wróci. Nic już nikomu nie grozi. Każdy jest już bezpieczny.

  Pokonali go.

  Uśmiechnięci i usatysfakcjonowani podeszli do znaleziska i przeczytali napis. W jednej chwili ich dobry nastrój prysł jak bańka, a szczęście zmieniło się w przerażenie. Ciemne chmury zebrały się nad nimi. Poczuli pierwsze krople, a po chwili zaczęło padać. Dziewczyna z otwartą buzią i wystraszonym spojrzeniem zerknęła na swojego towarzysza, który pod nosem powtarza treść na niej zawartą.

,,To nie koniec. Za dwadzieścia lat powrócę, bardziej potężny niż sobie wyobrażacie i zabije następnych wybranych. Memento Mori''

Trzeba powiadomić Iman, szybko — odparł po chwili poważnym tonem.

— Zanim to zrobimy, musimy się przemienić — przypomniała mu. Oboje wypowiedzieli odpowiednie słowo i po chwili stali się ludźmi.

  Zdawali sobie sprawę co to oznacza i jak poważne jest, dlatego udali się do jedynej osoby, która mogła im teraz pomóc. Ogarnął ich strach i niepokój. Bali się o swoich następców. Czy udźwigną na swoich barkach taką odpowiedzialność? A co ważniejsze... Czy będą potrafili ukryć przed światem kim naprawdę są?

~~~

Pierwszy rozdział pojawi się 23 czerwca :)

WybraniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz