Rozdział 6

36 5 4
                                    

Cassie

  — Czy ty właśnie? O matko... Wy się całowaliście! — krzyknęła i przyłożyła sobie wierzch dłoni do czoła. — Nie wierzę. Ty i Tom... To mi się przywidziało, racja? — Spojrzała na mnie zdziwiona i uniosła brwi. Kilka osób zainteresowanych rozmową zaczęło nam się przyglądać, w tym Michael, który gniewnie zacisnął pięści, lecąc wzrokiem raz na mnie, raz na nią.

  I co ja miałam jej odpowiedzieć? Musiałam z tego jakoś wybrnąć.

  Stałam jak kołek, bawiąc się palcami. Czemu znowu miałam wrażenie, jakbym została przyłapana na okropnej zbrodni?

  —Mia, proszę cię... Nie rób scen, to nic takiego — mruknęłam zrezygnowana, wzruszając ramionami, nie wiedząc, co innego mogłam powiedzieć. Ciągle trochę szumiało mi w głowie i zaczęłam mrużyć oczy, kiedy światło reflektorów stało się nagle jaśniejsze.

  Chyba każdy w naszej szkole wiedział o relacji łączącą mnie i Toma. Głównie dlatego, że oprócz z Aaronem trzymał się też z chłopakami, którzy byli w zespole. Stali się oni dzięki temu bardzo popularni, dlatego Tom też zostawał rozpoznawalny przez innych. O mnie już nie było tak głośno, jedyne co wszyscy o mnie wiedzieli to to, że jestem jego wrogiem i że się najzwyczajniej nawzajem nie trawimy, tyle. Wiadomość o naszym pocałunku pewnie szybko się rozniesie.

  — Nic takiego? — zapytała z niedowierzaniem. — Dobrze, jak chcesz, ale jeszcze powrócimy do tej rozmowy. — Odwróciła się na pięcie i odeszła z powrotem do baru, gdzie stał również białowłosy, a towarzyszyła mu grupka dziewczyn. Pomimo mojego stanu i tego, że mam na sobie szpilki, szybkim krokiem podeszłam do Michaela, o mało się nie wywalając po drodze. Wydawało się, że w ogóle nie interesował się tym, o czym zawzięcie opowiadały nastolatki, beznamiętnie patrzył się w nieokreślony punkt, pijąc alkohol, jedynie potakując.

  — Możemy porozmawiać? — zapytałam z uśmiechem, na co dziewczyny spojrzały na mnie z góry, prychając pod nosem. Każda z nich miała mocny makijaż i krótką sukienkę, ledwo zakrywającą tyłek. Ponownie poczułam zapach dymu papierosowego, dlatego się skrzywiłam.

  Nienawidzę tego.

  Jak ludzie mogą coś takiego robić? Traci się tylko na to pieniądze i marnuje zdrowie. Fakt, sama kiedyś paliłam i do dziś się zastanawiam, co mi to dawało.

  — Chciałaś tego? — odpowiedział, odwracając w moją stronę głowę, patrząc bez jakichkolwiek emocji w moje oczy. Poprawiłam sukienkę i przechyliłam głowę w bok.

  — Co masz na myśli? — zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.

  — Chciałaś tego pocałunku? — powtórzył poważnym i ostrym głosem. Przegryzł dolną wargę i jakby speszony spuścił wzrok na moje szpilki.

  — Jesteś zazdrosny? — palnęłam bezpośrednio, zanim zdążyłam się zastanowić. Powinnam ugryźć się w język. Miałam ochotę przywalić sobie ręką w czoło i zakopać się pod ziemię.

  On nie jest zazdrosny, przecież ma dziewczynę, głupia — powtarzała moja podświadomość.

  — Nie jestem zazdrosny — odburknął, podnosząc głowę. Przewrócił oczami i napił się alkoholu.

  — Skoro nie, to o co ci chodzi? — Położyłam ręce na swoich biodrach, zaczynając się denerwować.

  — O nic! — krzyknął, gwałtownie odkładając pustą szklankę na barze, na co ja i wszystkie dziewczyny aż podskoczyłyśmy. Moje serce zaczęło szybciej bić i ze zdezorientowaniem przyglądałam się przyjacielowi.

WybraniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz