Rozdział 10

40 11 4
                                    

Uwaga!! Rozdział zawiera liczne wulgaryzmy!! Czytasz na własną odpowiedzialność!!

  LENA:
    Wyszłam ze szkoły. Max stal przed budynkiem i kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się, odwzajemnialam jego uśmiech. Podeszlam do niego.
-To jedziemy?
-A do ktorej kawiarni królowa sobie życzy?- zapytał z uwodzicielskim uśmiechem.
-Hmm... Myślę że królowa ma ochotę na kawę z kawiarni w centrum.
-Wedle życzenia- uklonil się... Wyglądał komicznie.

Juchalismy 10 minut całą drogę śmiejąc się z różnych głupot. Kiedy zaparkowal wyszedł z auta obkrazyl je i otwarl mi drzwi.
-Jesteśmy na miejscu krolowo.
-oo... Widzę że mam prywatnego lokaja- zasmialam się... Dlaczego my tak flirtujemy?! W sumie to tylko niewinny flirt... A może zabawa? Cholera!!
Wypilismy kawę. Max nie dotknął mnie ani raz... Wiec Nat nic mu nie zrobi. Nawet polubiłam Maxa wydaje się być spoko.

NATHAN:
    Jest już 20:00 ciekawe czy Max się zjawi. Musimy koniecznie porozmawiać.
Podeszlem do Konora i spytałem kiedy będzie Max. Odpowiedział mi ze koło 20:30 powinien być. Poprosiłem go aby przysłał go na łąkę pod lasem tylko żeby nie mówił kto na niego czeka. Pobiegłem w wampirzym tempie do największego drzewa na polanie i czekałem. Nie musiałem czekać długo... Wyczolem że Max jest blisko... Stał już prawie obok mnie ja się obrucilem:
-Musimy chyba poważnie pogadać!
-Och doprawdy? Czyżby o tym, że Lena flirtowala że mną?
-Co ty kurwa bierzesz? Ona i flirtowanie z kundlem?!
-A żebyś wiedział! Nie prostestowala kiedy ja kokietowalem... Czyżby pijawka jej nie wystarczala?
-Odszczekaj to!
-Niedlugo Lena będzie moja!
-Chyba cię pojebalo!!! Lena jest moja i się odpierdol!!
-Ty się odpierdol bo nie będzie milo.

Nie wytrzymalem... Rzuciłem się na niego z pięściami... Czy on sobie kurwa myśli ze Lena na niego poleci?! Ona jest moja!!
Kiedy skończyłem zobaczyłem ze jest cały zakrwawiony przestałem i wykrzyczalem:
-Odpierdol się od Leny!!
-Ty mi nie będziesz kurwa rozkazywal!! Ona sama zadecyduje! A po tym jak jej opowiem jak jej ukochany prawie mnie zabił to na pewno z tobą zerwie- zaczął się perfidnie śmiać
-A niby jak Kurwa ja przekonasz ze to ja cię pobilem?
-A no niby tak ze tak mi przyjebales, że mam siniaka na pół twarzy!! Kurwa!!!
-Spróbuj tylko a nie żartuję... Tak cię urzadze, że cię wataha nie pozna!!
-Ale się boję!!- powiedział kpiaco-Możesz mi naskoczyc!! Pierdol się!!

Zakończyłem ten spór... Poszlem do domu watahy podziękować konorowi. Niestety, moje ręce były całe we krwi. Max nie uderzył mnie ani raz... Wampiry są dużo silniejsze od wilkolakow więc z łatwością go pokonalem. Konor trochę się martwi o Maxa ale ja go uspokoilem, że kilka razy dostał po ryju to przynajmniej będzie wiedział żeby się odpieprzyc od przyszłej królowej wampirów!!

You're mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz