Postanowiłam działać na własną rękę i dowiedzieć się czegoś o moich rodzicach. Przypomniałam sobie o moim dalekim kuzynie z którym bawiłam się jako dziecko w piaskownicy.
Dlatego postanowiłam go odnaleźć.
Ubrałam czarne legginsy i tego samego koloru, bluzę, z białymi sznurkami, oraz białe converse.
Miałam siedemnaście lat i prawko - tylko, że muszę jeździć z kimś dorosłym, ale trudno.
Pojechałam na miejsce. Josh mieszkał w tym samym domku co mój pradziadek z prababcią.
Miałam w sobie angielską krew i głęboko wierzyłam w przeznaczenie. Skoro Josh znów pojawił się w domku, a rodzina Hemmingsów nadal mieszkała w nad angielskim morzem, było jasne, że wspólnie muszę dowiedzieć się prawdy o moich rodzicach.
Prosty drewniany domek stał nad brzegiem morza, w cieniu dwóch wielkich wierzb. Dokoła nie było ani jednego kwiatka. Trawa była świeżo skoszona, ale moje oko profesjonalności natychmiast wypatrzyło miejsca, w których należało jej dosiać.
Wysiadłam z samochodu i podeszłam do drzwi, ale za nim zdążyłam zastukać, usłyszałam szczekanie psa i męski głos. Odwróciłam głowę. Od bocznej ściany domu, odchodził rozchwiany drewniany pomost, przy którym cumowała niewielka śnieżnobiała łódź motorowa. W sterówca siedział opalony czarnowłosy mężczyzna, zajęty polerowaniem mosiężnych części wyposażenia.
Był bez koszuli, tylko w obciętych na krótko dżinsach. Zauważyłam jego smukłe dłonie o długich palcach, i zastanawiałam się czy odziedziczył je po dziadku artyście.
Łódź kołysała się łagodnie na wodzie. Wysoko na niebie krzyknęła rybitwa. Mężczyzna był bez reszty skupiony na swym zajęciu. Wydawało się, że to, co dzieje się wokół niego, nic go nie obchodzi.
Zbliżyłam się do pomostu
- Przepraszam bardzo - zawołałam z uprzejmym uśmiechem, który jednak natychmiast zniknął z mojej twarzy, gdy mężczyzna podniósł głowę.
Odniosłam wrażenie, że gdyby miał pistolet, w jednej chwili znalazłabym się na muszce. To jego przejście od swobody i spokoju do napięcia i czujności było zdumiewające.
Zmienił się, stwierdziłam.
Z pochmurnego chłopaka wyrósł niebezpiecznie przystojny mężczyzna. Rysy twarzy miał znacznie ostrzejsze niż kiedyś, a dwudniowy zarost jeszcze to podkreślał. Jedynie spojrzenie, ostre i przeszywające na wskroś, pozostało to samo.
CZYTASZ
Oczami Kate - II
RomanceUrwisko mnie przyciąga. Wysokie dzikie i obdarzone niebezpiecznym pięknem, stoi i wzywa mnie kusząco jak kochanek. Rankiem powietrze było równie miękkie jak chmury pędzące po niebie w stronę wschodu. Mewy krążyły nad oceanem, pokrzykując. W ich głos...