Rozdział 11

159 13 4
                                    

Simon. Nie mogę w to uwierzyć, czyję jak serce mi przyśpiesza. Próbuje coś powiedzieć, lecz nie mogę. Nie jestem w stanie, wydusić z siebie ani słowa.

S:Luna...
L:Simon, ale co ty...
S:Przepraszam, za wszystko. Za to że ci nie wierzyłem jestem kretynem. Błagam cię wybacz mi, wiesz nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Mówi

Te słowa odbijają się w moim sercu. "Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia"...
Do moich oczu podchodzą łzy, jedynie co robię. To podbiegam do Simona i mocno go przytulam do siebie, jestem taka szczęśliwa. Łzy spływają mi po policzkach, nie mogę w to uwierzyć. Simon stoiu tu przed mną, mało tego nie wyobraża sobie bez ze mnie życia.

L:Tak bardzo mi ciebie brakowało-Szeptam.
S:Mi ciebie też, jeszcze raz przepraszam za wszystko.
L:Obiecaj że już nigdy, prze nigdy mnie nie zostawisz.
S:Obiecuję.-Odpowiada.

Lecz słyszę że jemu również, łamie się głos. Nie wiem ile jeszcze stoimy, tak do siebie przytuleni. W tej chwili dla nas, czas się zatrzymał. Nie liczy się nic prócz naszej dwójki.

****
Siedzimy właśnie w rollerze, dowiedziałam się od Simona że Nico wysłał mu to nagranie. Jestem mu tak wdzięczna, ponieważ gdyby nie Nico. To prawdopodobnie Simona, by już tu nie było. Postanowiłam że na cześć tego że jest tu nami. Zorganizujemy niespodziankę. Nagle do naszego stolika podchodzi Nico.

N:Co podać? -Zapytał patrząc w notes.
L:Hej, Nico patrz kto tu jest.-Mówię szczęśliwa.

Nico podnosi głowę, i z wrażenia opuszcza notes na podłogę.

N:Nie wierzę, Simon!
S:Nico!-Krzyknoł również szczęśliwy Simon. Wstał od stolika, i przytulił się z przyjacielem.
N:Tak się cieszę że zostajesz tu z nami.
S:Tak ja też bardzo się cieszę, mało tego chciałbym ci podziękować Nico.
L:Tak Nico ja również Ci dziękuje. Ponieważ gdyby nie ty, to Simona by tu z nami nie było. Jesteś wielki.-Po tych słowach wstaję i przytulam Nico z całych sił.
N:Kochani, naprawdę nie musicie mi za nic dziękować. -Odpowiada entuzjastycznie.
L:Oj uwierz mi że jest za co dziękować.
S:Tak się cieszę że tu z wami jestem, naprawdę nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło.
N:Dobrze, ja muszę już wracać do pracy. Yy Simon my zobaczymy się na próbie tak?
S:Jasne, będę napewno. Po tych słowach, Simon spogląda na mnie.
S:Luna. Jeszcze raz chciałbym cię przeprosić, naprawdę nie wiem jak mogłem być tak głupi.
L:Simon, naprawdę nie przepraszaj. Wiem że dla miłości, czasem robi się absurdalne rzeczy...-Odpowiada lekko załamana, bo przecież jakby nie było. to napewno ją kochał na jakiś sposób. Co ja myślę przecież na 100% ją kochał, skoro byli razem.
S:Luna, Daniela to nie była miłość. Dałem jej szansę, aby zapomienieć o innej ważnej mi osobie. -Mówi.
L:Jak to nie kochałeś Danieli?
S:Nie, ale za to kocham kogoś innego. Osobę która mnie nigdy nie oszukała, i wiem że tego nie zrobi. Nie da się kochać osoby, której się niezna. Daniela tylko na mieszała. Odpowiada Simon.

Nie wiem co odpowiedzieć, czy on mi właśnie wyznaje miłość? Czuje jak serce mi przyśpiesza. A ręce, zaczynają mi lekko drgać. Tak bardzo się denerwuje.

L:Simon...-Mówię lecz po chwili urywam. Nie jestem w stanie, wydusić z siebie ani słowa.
S:Tak?-Pyta zbilżając się do mnie.
L:Ja...-Nagle słyszę jak dzwoni mój telefon. Odsuwam się lekko od Simona, widząc że dzwoni mama postanawiam odebrać.
L:Przepraszam Simon, muszę odebrać.
S:Spoko, proszę.
L:Tak mamo?
M:Kochanie gdzie ty jesteś? Wiesz która godzina?
L:Jestem w Jam&Roller. No wiesz straciłam poczucie czasu, przepraszam.
M:Oh... No dobrze nic się nie stało. Tata odbierze cię za 15 minut dobrze? Jest już ciemno, nie chcę abyś sama wracała.
L:Okej, rozumiem. Dobrze mamo ja kończę, będę czekać na tatę.
M:Dobrze skarbie, kocham Cię.
L:Ja ciebie też.- Odpowiadam, po czym się rozłączam.
L:Ymm...Tata przyjedzie po mnie za 15 minut.
S:Okej, wiesz ja muszę już iść na próbę.
L:Co ? Przecież roller zamykają za jakieś 30 minut.
S:Tak, ale Tamara pozwoliła nam ćwiczyć po zamknięciu.
L:Aaa, no okej. W takim razie do zobaczenia.-Odpowiadam.
S:Do zobaczenia.

Po tych słowach, Simon się do mnie zbliża. I mnie przytula, odwzajemniam uścisk. Lecz w głębi duszy, liczyłam na to że mnie pocałuję. Ah ta mama, ma wyczucie. Myślę sobie, Simon oddala się odemnie po czym idzie na scenę. Natomiast ja kieruje się w stronę wyjścia.

****
L:Hejka Mamo. - Mówię gdy wchodzi do domu.
M:Cześć córcia. -Odpowiada mama.
M:Jak tam w szkole?
L:Aa dobrze. A tobie jak dzień zleciał?
M:Tak sobie.-Odpowiada lekko smutnym głosem.
L:Jak to? Czemu? Coś się stało?
M:Tak. Luna jak dziś widziałam cię w takiem stanie, to czułam jakby serce rozpadało mi się na kawałki.
L:Mamo, ale jest już okej. Przecież Ambar miała Ci opowiedzieć co się stało.
M:Tak, opowiedziała mi. I wiesz co sobie myślę? Że twoja miłość do Simona jest przeogromna.-Odpowiada z uśmiechem na twarzy. Nagle do kuchni wchodzi tata.
T:Tak Luna, twoja mama ma rację. I pamiętaj że na mnie i na mamę, możesz zawsze liczyć tak?
L:Tak wiem tato, ale wtedy potrzebowałam być sama.-Odpowiadam lekko smutna przypominając sobie tamtą chwilę.
T:Rozumiem. I również rozumiemy z mamą że, potrzebowałabyś własnego kąciku.
L:Jak to?
M:Kochanie, postanowiliśmy z tatą. Kupić dla ciebie nie wielki domek, który mieści się bardzo blisko Jam&Roller i oczywiście szkoły.
L:Ale...
T:Spokojnie Luna, oczywiście jeśli będziesz chciała się tam przeprowadzić. To my opłacimy wszystkie rachunki o to nie będziesz musiała się martwić.
M:Tak kochanie, tata dobrze mówi. Ale to już wszystko, zależy od ciebie tak?
L:Dobrze..a mogę mieć czas na zastanowienia się?
T:Oczywiście masz go ile chcesz.-Odpowiada tata.
L:Mamo, tato. Wybaczcie mi teraz, ale pójdę się już położyć. Z drugiej strony o był, dosyć męczący dzień.
M:Dobrze. W takim razie dobranoc.
T:Dobranoc córcia.-Mówi również tata, i całuje mnie w czoło.
L:Dobranoc. Po tych słowach kieruję się na górę, do swojego pokoju.

****
Jestem w blacke. I czekam na ostatni dzwonek, jestem już po prostu padnięta.
Z tego co wiem zostało jeszcze jakoś 6 minut do końca lekcji. Znudzona lekcją zerkam w stronę Niny, która siedzi obok mnie. I oczywiście robi zadania z wyprzedzeniem, później spoglądam na całą klasę. Lecz tylko Simon przykuł moją uwagę, widząc to że jestem znudzona lekcją. Zaczoł pokazywać do mnie różne, przedziwne miny. Próbowałam powstrzymać śmiech, lecz wkońcu nie wytrzymałam.

L:Ha,ha.
N:Valente, widzę że moja lekcja cię bawi.-Odpowiada zdenerwowana nauczycielka.
L:Yy...Nie pani profesor, to nie tak ja po prostu...
S:To moja wina. -Nagle odzywa się Simon.
N:Oo i jeszcze Alvarez.
S:Nie "jeszcze". To moja wina, ja rozmieszyłem Lunę.
N:Ah, tak? Więc skoro Ci tak humor dopisuje, to ja cię też rozmiesze.
Zostajesz dwie godziny po lekcjach.-Odpowiada nauczycielka, i lekko uśmiecha się do Simona. Lecz widać, że ten uśmiech jest sztuczny.
N:Komtynujcie zadanie. -Mówi rozkazującym tonem.
L:Przepraszam.-Szeptam do Simona.

Simon już nic nie odpowiada, tylko robi smutną minę szczeniaczka. Aż serce się kraja. Po chwili jednak, zaczyna przedrzeźniać nauczycielkę. Ja żeby znów nie wybuchnąć śmiechem, zerkam do Niny. I próbuje zrozumieć zadanie, jakie nauczycielka kazała nam zrobić.
☀🌙💧☀🌙💧

Hejka skarby.💕 Przepraszam że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale niestety nie miałam za bardzo czasu. Dziś pojawi się jeszcze jeden. Buziaczki❤💋❤💋

Czy To Tylko Przyjaźń?~{Lumon}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz