Rozdział 20

119 11 17
                                    

*Tydzień później*
Podczas tego tygodnia wiele się wydarzyło w moim życiu, Matteo okazał się być niewinnym, okazało się że Simon został pobity przez jakiegoś przestępcę. Którego szukano od miesiąca, ponieważ napadał on na przechodniów i okradał ich. Jeśli chodzi o Matteo, to rozmawiam z nim tylko wtedy jeśli chodzi o Jam&Roller. Ambar bardzo się ucieszyła, kiedy Matteo został wypuszczony od początku go broniła, ani na chwile w niego nie zwątpiła. Ona naprawdę musi go bardzo kochać. Natomiast Simon ciągle mnie unikał, zresztą ja go również, lecz dziś Nina po prostu zmusiła nas do pogodzenia się, ze względu na konkurs. Strasznie mnie boli moje zachowanie, i zachowanie Simona, w końcu jesteśmy razem nie powinniśmy się tak zachowywać. Kocham go całym swoim sercem, dziś postanowiłam porozmawiać z nim dlaczego w sumie mnie unika. Umówiłam się z nim na 16:00 w parku, jest 15:30 więc szybko się przebrałam i wyszłam z domu, kierując się w stronę parku.
Już jakieś 15 minut później byłam na miejscu, spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 16:02. Jak zwykle spóźniona pomyślałam, i już po chwili moim oczom ukazał brunet.

-Hej Simon-Powiedziałam niepewnie.
-O czym chciałaś porozmawiać?-Zapytał nawet się nie witając.
-Ee,yy no więc chciałam zapytać dlaczego tak właściwie mnie unikasz?...dlaczego już nie rozmawiamy, Simon strasznie Cię kocham, i...i zależy mi na tobie.-Odpowiadam ze łzami w oczach, ponieważ naprawdę mnie to boli...
-Luna...Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo, tylko nie wiem jak mam Ci to powiedzieć.-Mówi z smutnym wzrokiem.
-Simon, co się dzieje?-Pytam zestresowana, ponieważ gdy Simon ma taką minę oznacza że naprawdę się coś dzieje.
-Bo...-I nagle przerywa nam Simona telefon, zerka na wyświetlacz po czym odbiera.

-Tak Pedro?-Pyta lekko zdenerowowany.
-No wiem, wiem i co związku z tym?
-Co?to...dobrze, ale Tamara już zadecydowała na sto procent?
-Dobrze, zaraz będziemy. -Mówi ostatnie zdanie, i po chwili telefon chowa do kieszeni.

-Luna, musimy iść do rollera.
-Co, ale czemu co się stało? Przecież mieliśmy porozmawiać.-Odpwiadam, lekko zdezorientowana całą sytuacją.
-Dobrze, powiem Ci teraz. Wiesz do rollera mamy iść, ponieważ najbliższy konkurs odbędzie się nie tu w Buenos Aires.
-Jak to nie tu? Simon możesz jaśniej, bo nierozumiem.
-Kochanie ostatni konkurs w tym roku, odbędzie się w Meksyku, mało tego konkretnie w Cancún.-Mówi z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Simon, to...to WSPANIALE.-Krzyczę i od razu przytulam bruneta, on odwzajemnia uścisk jestem taka szczęśliwa.
-To teraz będziemy musieli dać z siebie, nie 100% a 200. -Dodaje po chwili, odsuwając się kawałek od Simona.
-Yy, wiesz właśnie dlatego musimy udać się teraz do Rollera, Pedro mi powiedział ze Tamara wybrała już kto będzie reprezentował Jam&Roller, a kto będzie zastępcą głównej pary.
-To na co my tu jeszcze czekamy? Chodźmy już.-Odpiwiedziałam szczęśliwa, łapiąc bruneta za rękę, i ciągnąc w stronę toru.

*20 minut później*

Jesteśmy już w rollerze, ja, Simon, Ambar, Matteo, Jim, Nico, Nina i Gaston. Czekamy na Tamarę na wrotkowisku, ponieważ z czterech par wybrała właśnie dwie. Już po chwili wjeżdża na to, widzę po jej twarzy że jak zwykle jest uśmiechnięta, Tamara jest najlepszą trenerką na świecie. Gdyby nie ona, to na pewno tak daleko bym nie zaszła.

-No więc dzieciaki, pewnie jak już wiecie konkurs odbędzie się w Meksyku, a dokładniej w Cancún. Spośród was, wybrałam dwie pary, jedna z nich za prezentuje Rollera, natomiast druga będzie ich zastępować w razie nagłej potrzeby.-Mówi z uśmiechem na twarzy.
-Czyli że zastępcy również pojadą do Meksyku?-Zapytała niepewnie Jim.
-Tak, Jim. Więc może zacznę od pary którą wybrałam na reprezentacje Jam&Roller. Tą parą jest Simon i Luna.
-O boże niewierzę!-Krzyknełam radosna tuląc się do Simona, on natomiast obkręcił mnie wokół własnej osi.
-Ja też nie.-Powiedział entuzjastycznie Simon.
-Natomiast jeśli chodzi o rezerwową parę, jest to Jim i Nico.-Odpowiedziała również szczęśliwym głosem Tamara.
-Jim-Krzyknoł radosny Nico.
-Yy, Tamara chodzi o to że ja nie mogę pojechać do Meksyku, bardzo bym chciała, ale teraz mam bardzo dużo spraw rodzinnych na głowie. I po prostu nie mogę.
-Ale, jak to Jim?-Dopytuje się smutny, i zaskoczony jednocześnie Nico.
-Tak, przykro mi przepraszam Cię-Odpowiada rudowłosa.
-Jim jesteś tego pewna?-Pyta Tamara.
-Tak, naprawdę bardzo przepraszam, może niech Nico pojedzie z Ambar, albo Niną.
-Nie Jim, jesteśmy zespołem, jeśli ty nie jedziesz to ja również.
-Nico, nie marnuj swoich marzeń przez ze mnie. Przecież możesz pojechać z kimś innym w zastępstwie.-Odpowiada Jim
-Posłuchajcie Jim ma rację, Nico jesteś pewny że wolisz oddać swoje miejsce komuś innemu?-Pyta Tamara.
-Tak Tamaro, moim marzeniem jest muzyka, wrotki są również ważne, ale jeśli moja partnerka zostaje to ja również.-Odpowiada Nico, przy czym zerka na Jim i lekko się uśmiecha. Ona natomiast wtula się w jego tors.
-Dobrze dzieciaki, w takim razie jako zastępcy Luny i Simona, pojadą Ambar i Matteo, mam nadzieję że wy możecie prawda?-Pyta lekko zdezorientowana Tamara.
-Tak, ja i Matteo możemy jechać do Meksyku.-Odpowiada blondynka.
-Świetnie, więc wiecie już wszystko, a nie chwilka. Luna i Simon, możecie zabrać ze sobą osoby towarzyszące. Oczywiście max dwie. Wiecie już kto to będzie?

Kiedy Tamara zapytała, spojrzałam na Simona, wiedziałam kogo on weźmie, natomiast ja chciałam, aby to Nina z nami pojechała. Simon spojrzał na Gastona po czym powiedział.

-Tamaro ze mną pojedzie Gaston.-Powiedział
-A ze mną Nina-Dodałam szybko.
Oboje spojrzeli na nas z lekkim zdziwieniem.
-Dobrze w takim razie już wszystko wiem, ćwiczie jeszcze choreografie, i powoli przygotowujcie się do wyjazdu, ponieważ zostało już tylko pięć dni.-Mówi Tamara po czym odjeżdża.

-Gratulujemy wam-Mówi Ambar, i po chwili mnie przytula, a następnie Simona.
Matteo tylko podaje nam rękę, następnie podchodzi do nas Nico, który z uśmiechem na twarzy życzy powodzenia, i również gratuluje. Dołącza do niego Jim, gdy cała czwórka już odjechała, została tylko ja, Simon, Nina i Gaston na torze.

-Lu...-Zaczeła Nina, lecz Gaston jej przerwał.
-Gratulujemy wam, i bardzo się cieszymy że będziemy tam z wami.-Mówi radośnie.
-Yy, no tak Gaston ma racje, gratulacje kochani. My już zostawimy was samych.-Odpowiada Nina.
-Dziekujemy i do zobaczenia-Mówi Simon.
-Simon, powiesz mi w końcu co miałeś mi powiedzieć w parku?-Pytam zerkając na bruneta.
-Tak, bo wiesz Luna to nie jest takie łatwe...-Odpowiada spuszczając głowę w dół.
-Hej, pamiętaj że cokolwiek by to nie było, ja zawsze będę z tobą tak? Pamiętaj że możesz na mnie liczyć, bardzo Cię kocham.
-Pamiętam o tym, ja Ciebie też bardzo kocham.

Po tych słowach zbiżyłam się do Simona, dzieliły nas milimetry od siebie, kiedy nagle Simon spojrzał mi głęboko w oczy, trzymając dłoń na moim policzku. Odsunoł się kawałek i powiedział

-Luna, chodzi o to że ja...
☀💧🌙☀💧🌙☀💧🌙☀💧🌙

Witajcie, powróciłam z dużą weną😃
Taka przerwa dała mi troszkę czasu, na ogarnięcie tego wszystkiego. Jak wam się podoba rozdział, jak myślicie co Simon powie Lunie? Dajcie znać co myslicie w komentarzu, do zobaczenia kochani.😘😘

Czy To Tylko Przyjaźń?~{Lumon}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz