Rozdział 4

137 6 0
                                    

...Nie stety uniemożliwiły mi to czyjeś ciepłe dłonie. Pytanie za 100 punktów czyje to dłonie? Tak! Brawo! Travisa...
T:A panienka gdzie się wybiera?
-Ja? Do łazienki. Ubrać się uczesać i inne dziewczęce sprawy.
T:Najpier... -kurwa jakie najpierw? -powiesz mi kto to był
-Zazdrośnik kaszle kaszle kaszle -ten udawany kaszel.
T:To kto to był bo nie pujdziemy pobiegadź-a czy ja go prosiłam o zdanie czy idzemy czy nie.
-To moja przyjaciółka
T:A ona wie kim jesteś?
-Nie, chciałabym jej powiedział, ale się boję. -próbowałam ukryć smutek w swoim głosie ale się nie udało.
T:Czego? Przecież jak Cie nie uwierzy to zawsze możesz pokazać, proste? Proste.
-Niby tak, ale boję się że wszystkim rozpowie, a w tedy będę musiała żyć w ukryciu.
T:To niech obieca.
-Nie mam kiedy jej powiedzieć?
T:Może jutro jak się spotkacie?-oh co za podglądał moje wiadomości.
-Czemu Ci tak na tym zależy?
T:Na czym?
-Na tym żebym jejpowiedziała.
T:Bo.. Obiecałem twojemu ojcu, że u mojego boku nigdy nie będziesz smutna, a ten fakt sprawia Ci przykrość.
-O jak miło. -wyczujcie ten sarkazm-Jeśli będę chciała być smutna to będę i ani ty ani on nic na to nie poradzicie.
T:Tak, ale nie lubię patrzeć na twój smutek.
-No dobra-przewruciłam oczami-to mogę iść do łaazienki?
T:Tak, tylko niech Ci to nie zajmie godziny.
-Spróbuję ale niczego nie obiecuję-zaczął się śmiać-Ej no kurwa nie śmiej się ze mnie!
T:Dobra dobra haha-przewruciłam oczami, wybrałam ciuchy do biegania, i poszłam do łazienki. Hm.. prysznic czy wanna? Dobra miałam nie siedzieć tutaj godziny więc prysznic. Weszłam pod prysznic i ustawiła gorącą wodę chociaż mama zawsze mi powtarza: "przestań myć się wrzątkiem",ale ja lubię taką temperaturę. Gdy wyszłam ubrałam przygotowane rzeczy, uczesałam wlosy w wysokiego kucyka, w którym i tak sięgały mi do talii, no i oczywiście założyłam soczewki nie to że mam jakąś wadę czy coś, po prostu długie czarne włosy cera nie za jasna, nie za ciemna, a oczy fioletowe i przyciągają uwagę więc zakładam soczewki które zmieniają ich kolor na czarny. Po założeniu soczewek uznałam że nie będę robić makijażu bo jak będę biegać to się "rozpłynę" więc zrobię go po powrocie.  Po wyjściu z łazienki zobaczyłam że Travis jest już gotowy :
T:Ty masz soczewki?
-No jak widać.
T:Po co?  Masz piekne oczy.
-Dzięki, ale są nietypowego koloru i przyciągają uwagę.
T:Ale wczoraj ich nie miałaś? -to bardziej było stwierdzenie.
-No bo wczoraj przyjechałam i rano nie chciało mi się ich zakładać bp się jeszcze szykowałam.
T:No dobra to idzemy?  A raczej biegniemy?
-Tak tylko chcę czegoś spróbować-uśmiechnęłam się do niego-tylko się nie ruszaj.
T:Dobrze-zaczęłam zbliżać swoje usta do jego gdy byłam na tyle blisko żeby go pocałować, to zmieniłam kierunek pocałowałam go w nos. I wyskoczyłam przez okno i pobiegłam do lasu:
-Złap mnie jeśli umiesz.
T:Osz ty! -zaczął biec jak najszybciej ale jako wampir jestem szybsza i biegłam jakieś 15 metrów przed nim albo więcej nwm nie mam miarki. Usiadłam na głazie nie daleko jakiegoś jeziorka i zaczekałam na tego ślimaka:
-Co tak wolno?
T:Co tak szybko?
-Jestem wampirem, taki talent wrodzony.
T:To zwolnij bo nigdy cię nie złapię.
-Ale o to chodzi w berku.
T:Heh no ok, a gdzie my wogóle jesteśmy?
-Wtf?! Nie wiesz?! Szok!
T:No kurde pzestań mi piszczeć do ucha, i nie wiem bo nie biegam po tej częsci lasu.
-Ok to chodź. -złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę jeziorka-tu jesteśmy.
T:Super popływamy?
-Nie mam stroju.
T:To zdejmij koszulke i spodnie i tak pływaj, jak ja.
-Tobie latwo powiedzieć ty jesteś chłopakiem.
T:No i?  No chodź.
-Dobra ty idz ja zaraz przyjdę.
T:Ok-gdy był w wodzie tyłem do mnie to wbiegłam do wody i zanurkowałam ochlapując go przy okazji-Co ty wyprawiasz?
-Jak to co?  Mieliśmy pływać.
T:Ty nie pływasz tylko mnie ochlapałaś.
-Ja tylko zanurkowałam a ty poprostu byłeś w pobliżu haha
T:Tak? To ja się odegram. -włożył rękę do wody i pchlapał mnie
-Wiele to da zwłaszcza że po zanurkowaniu jestem cała mokra, a ty suchy bo nie nurkowałeś-i zrobiłam to samo co on-i co teraz zrobisz?
T: To! -i skoczył ma mnie zanurkowaliśmy pod wodę nie wyrywałam się bo kolejną zasługą tego że jestem wampirem jest to że nie muszę oddychać.  Gdy on się wynurzył z braku tlenu to ja chciałam sprawdzić jego reakcję i zostałam pod wodą, nagle poczułam jego ręce na talii i pociągnął mnie do siebie przez co wpadłam w jego umięsnioną klatę :
-Fajna klata-zaśmiałam się z mojej wypowiedzi.
T:Dzięki i CO TY DO CHOLERY WYPRAWIASZ?! -zaczęłam się śmiać, czyli on nie wie o tym że mogę tak robić -to nie jest śmieszne chyba nie chcesz się zabić?
-Nie chcę i nie zabiję.
T:Jak to?
-Wampiry mogą nie oddychać.
T:No i wszystko.
-Nom.
T:A nie czekaj wytłumacz mi coś jeszcze.
-Co takiego heh
T:Dlaczego w ostatniej chwili pocałowałaś mnie w noc i uciekłaś?
-A myslałam że zapomniałeś.
T:Nie zapomniałem. To..
-Po pierwsze poczułam pragnienie, a po drugie żebyś mnie gonił.
T:O ty spruciulo, a teraz odczuwasz pragnienie?
-Jakbymm odczuwała to bym się odsunęła a do czego zmierzasz heh
T:Do tego-zbliżył swoje usta do moich i pocałował na początku był w szoku i nie oddałam pocałunku, ale po chwili oddałam. Brawo Met zaliczyłaś jedno z wielu swoich marzeń (w tle biją brawa XD) po chwili zabrakło mu powietrza no bo przecież nie mi, i odsuneliśmy się od siebie.
-Dzięki.
T:Za co?
-Za spełnienie jednego z wielu moich marzeń.
T:Pocałunek był na liście życzeń?
-Pierwszy pocałunek.
T:A jakie masz kolejne?
-Dużo ich ale takie przykładowe to:
*chciałabym mieć kota
*chociaż raz mieć czerwony pasek
*polecieć  do Francji, Hiszpani i Grecji
*umieć język hiszpański włoski angielki i francuski
No i to chyba wszystko z tych bardziej realnych.
T:Wszystkie dało by się spełnić -i się uśmiechnął.
-Chwila ty zamierzasz spełnić moje marzenia?
T:Tak, bo dzięki temu będziesz szczęśliwa.
-Dziękuję -przytuliłam go.
T:Dobra wracajmy bo musisz się jeszcze spakować, a jutro o 14.30 wyjeżdżamy.
-Oj no to wstanę o 7 i się spakuję i jeszcze napiszę do Cass że spotkamy się o 17.45.
T:O nie!  Masz się wyspać więc dzisiaj się pakujesza ja jutro cie obudzę.
-Chyba nie mam wyboru co?
T:Nie masz.
-Dobra chodźmy.
T:Super! -ubrałam swoje ciuchy przez co zrobiły się mokre, wskoczyłam na balkon i weszłam do pokoju, sprawdził godzinę. 19?! Tal długo byliśmy w lesie?! Dobra nie ważne. Wyjęłam swoją walizkę z szafy i powoli składał ubrania i chowałam do walizki, po chwili pomagał mi w tym Travis. Pakowaliśmy tak moje rzeczy, śmiejąc się rzucając ubraniami innymi słowy przedłużaliśmy tą czynność jak najdłużej. Po skończeniu naszej zabawy było po północy, jednak warto coś czasem przedłużyć. Poszłam się umyć i ubrałam piżamę :
-Zostaniesz ze mną? -spytałam gdy chłopak miał iść na kanapę.
T:Jeśli chcesz, to zostanę -pokiwałam głową i zrobiłam mu miejsce obok siebie, położył się koło mnie a ja położym głowę na jego klatkę piersiową wsłuchując się w jego spokojne bicie serca. Po czułam jego rękę na mojej talii która przyciąga mnie jeszcze mocniej:
T:Dobranoc Aniołku. -szepnął mi do ucha.
-Dobranoc wilczlu. -wiem trochę to głupie tak go na zawać ale szczegół. Po paru minutach zasnęłam
______________________________________________
1185 słów mniej niż poprzednio 😱😟😕
Dobra nie ważne
kocham czytający 😘😘
Dajcie o sobie znać gwiazdką i komentarzem
Do następnego buziaczki 😍😘

Wybrana o północy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz