-Nie! Piuść mnięł zdrajcio nięzbierzęsz mnię do Thhinky-Whinkiego (idk jak to się odmienie. odaut.)
Po tych słowach zdążyłam usłyszećtylko śmiech Travisa, jeśli na pewno tak się nazywa, a potemzasnęłam.
Pov. Travisa
Moja mała kruszynka się upiła izasnęła, zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku.Zszedłem na dół do jej przyjaciół:
Nieznajomy:Znam ją 5 lat, a pierwszyraz widzę ją w takim stanie hah.
-A właśnie, bo my się jeszcze nieznamy, Travis jestem-i podałem mu dłoń.
S:Samuel ale mów mi Sam.
-Ok, Sam, z kąd znasz Met.
C:Weź tylko nie bądź o niegozazdrosny.
-Sam zdecyduję o kogo będęzazdrosny. Więc?
S:No to ja Met spotkałem 5 lat temu,siedziała na drzewie i czytała książkę, oczywiście jeszcze niewiedziała kim jest, ale to była rozłożysta gałąź na którejbardzo łatwo się siedzi, ja jestem wilkołakiem i w dodatku Alfą,tak jak ty, chciałem wejść do niej na drzewo i spytać się kimjest, ale nie stet ty noga mi się zsunęła i spadłem na ziemie,ona zuważając to zeszła na dół i powiedziała „Nic Ci nie jestmałpko hah" od tamtego czasu się przyjaźnimy ja chronię ją onaczasem mnie, i jeszcze od tamtego czasu przyjęło się mojeprzezwisko Małpa, Mieliśmy wtedy po 9 lat, a ja nawet nie wyczułemkim ona jest, ale ona zauważyła kim ja jestem, i któregoś dniamnie śledziła jak szłem na polowanie, i była świadkiem mojejprzemiany, i od tamtego czasu mówimy sobie wszystko, nie mamysekretów.-oh jakże interesująca historii i na pewno w skrucie.
-A jeżeli mówicie sobie wszystko topowiedz miała już chłopaka czy jestem pierwszy.
S:Jesteś pierwszy.
-To skąd wie jak się zachować?
S:A z kąd ty wiesz?
-No ja to czuję.
S:No właśnie,
C:Ej dobra Sami ty już wracaj dodomu, bo późno jest.
S:No chyba cię coś chcę byćświadkiem jak się obudzi.
C:Eh no dobra, ale to chodźmy jużspać, bo pierwsza dochodzi.
S:Dobra.
-To ja idę na górę.
C:Ja idę do gościnnego, a ty Samzostajesz tutaj na kanapie.
S:O nie czemu mi to robisz?
C:Dobra cicho.-i razem z Cassposzliśmy na górę, jak mieliśmy się rozdzielać to złapałamnie za rękę.
-O co chodzi?
C:Nie waż się jej skrzywdzić jeżeliprzyjdzie do mnie z płaczem przez ciebie do cię zabiję śmierciąpowolną, rozumiemy się?
-Tak.
C:I dobrze.-i poszliśmy w swojestrony. Weszłem do sypialni Met, położyłem się obok niej iprzytuliłem.
~Jest piękna kiedy śpi.
-Wiem.
~Już nie mogę się doczekać jaksię sparujemy i będzie cała nasza.
-Ja też nie mogę się tegodoczekać.
~A nie możemy już tego zrobić?
-Nie stety nie musi skończyć 15lat chyba, że sama mnie o to poprosi.
~A myślisz, że poprosi?
-Nie wiem, a teraz daj mi spać.
~Ok ok, tylko nie oddalaj się odniej.
-Nie mam takiego zamiaru
~To dobrze.
Wtuliłem się mocniej w mojąkruszynkę i zasnąłem.
Pov. Metzli
Obudziłam się i od razu poczułam żestrasznie boli mnie głowa aż zaczęłam się zwijać z bólu, przezco obudziłam Travisa:
T:Kochanie co ci?
-Kac zabójca nie ma serca, nawet dlamnie.
T:Te nie zdradzaj mnie z kacem.
-On jest bliżej mnie niżty-uśmiecham się perfidnie
T:Jak wyrazisz zgodę w pełnię tobędę bliżesz-uśmiecha się i całuje mnie
-W jakim sensie?
T:W takim, że możemy się sparować.
-A nie musimy czekać aż skończę 15lat?
T:Przez to, że jesteś hybrydą to wpewnym sensie jesteś dwa lata starsza niż na serio ja jestemwilkołakiem więc o rok.
-Aha? Czyli za niecaly tydzień moglibyśmy się nawet prawnie sparować?
T:Otuż to.
-A musisz znać odpowiedz dzisiaj?
T:Nie. Może być za tydzień wpełnię.
-To dobrze, dobra chodź na dółmuszę wziąć proszki.
T:Okej.-wstaliśmy z łóżka izeszliśmy na dół. O nie! Sam. On nie może mnie zobaczyć w takimstanie Cass tak ale nie on.
T:Sam! Met idzie po proszki nakaca!!-oj no nie.
S:Ooo diablica ma kaca?
-Aj cicho zaraz mi przejdzie.-powychowiedzieniu tych słów przyszla Cass.
C:Ej Met ty weź się lepiej szybkoogarniaj z tego kaca bo nie jest rano tylko za 10 szesnasta!
-Ofuck przecież mi ten kac się utrzyma jeszcze na spotkaniu.C:To zrób chociaż tak żeby nie byłopo tobie tak widać że masz kaca.
-No ok postaram się to ja idę wziąćproszki i pójdę się ubrać. Travis idz się ubrać.
T:Dobrze kotku.-gdy był na schodachzaciągnęłam Cass do kuchni nalalam sb szklankę wody iprzygotowałam proszki.
-Cass?
C:No?
-Czy Xawier i Veronica też będą naspotkaniu?
C:No tak a co?
-To, że zagadaj Travisa jak pojdęsię z nimi przywitać bo przecież jak on zobaczy że rozmawam zXawierem, a przyznaj, że jest on przystojny to przecież go zabije,a mogliby się zaprzyjaźnmić
C:No ta ale to się nie uda jak Xawierbędzie zamordowany.
-Noo, a przecież Travisowi nie wmówię, że on ma Bratnią Duszę nie będzie nawet zwracał na touwagi.
C:No dobra dobra zagadam go, a teraidź szybko się ubrać bo się spóźnimy.
-Dobra lecę- z prędkością światłapobiegłam do pokoju, w tym samym tępie ubrałam się i zbiegłam nadół. No to idziemy może jakoś przeżyję, a raczej ja na pewnoale nie którzy chłopcy to nie wiem.
____________________________________________________________
przepraszam za brak rozdziałów nie mam weny i czasu zapominam ale postaram się to zkorygować i we wtorki i soboty na przykład będę wstawiać nowe rozdziały. Pozdrawiam cieplutko, i życzę dobrych wyników w szkole
CZYTASZ
Wybrana o północy.
Hombres LoboJest to opowieść o 14 letniej (oczywiście rocznikowo bo nie lubię patrzeć na skończone) jest hubrydą i od dwuch lat odnajduje w sobie nowe stworzenia w wakacje między przejściem z podstawówki do 1 gimnazjum jej życie trochę się zmienia, i zostaje tr...