Rozdział 14

55 6 0
                                    

X: Kurwa ludzie!
-Co jest?-spojrzała na zdenerwowanego chłopaka, który swoją drogą wyrwał mi lekko drzwi z zawiasów. Naprawi się.
X: Chodźcie ze mną.
T:A Met?
X:Ona też.
T:Ale...
X:Kurwa to ją zanieś, bo to bardziej do niej, ale kurwa chodźcie!
T:Okej.- brunet wziął mnie na ręce i ruszył za moim przyjacielem
-Mogę przecież sama iść.-szepnęłam do niego gdy szliśmy.
T:Nie możesz.
-Ale ja się czuję na siłach -przewróciłam oczami.
T:Ale Ja chcę być blisko ciebie, więc proszę pozwól mi się ponieść.
-No niech Ci będzie, ale wracam sama.-pogroziłam mu palcem, niech wie z kim ma doczynienia.
T:Ale będziesz musiała mi to wynagrodzić-poruszył zabawnie brwiami a ja się zaśmiałam.
-Zobaczy się.-uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
X:The zakochańce, chodźcie.
T:No przecież idziemy.
-Xawier, ale o co chodzi?
X:No no postanowiłem obejrzeć te strzały...
-Po chuj?
X:Ciekawski byłem-wzruszył ramionami- ale nie przerywaj mi, znalazłem w jednej z nich list, do ciebie, który mnie tak zdenerwował, a na drugiej były środki nasenne dla tego straciłaś przytomność.
-Aha... A co to za list?
X:Groźba, chyba, ale lepiej będzie jak sama przeczytasz, ale lepiej żeby Travis tego nie widział.-na te słowa chłopak mocniej mnie przytrzymał.
T:Nie puszczę jej.
-Travis to tylko list, proszę
T:Ale...
-Travis do cholery jasnej!
T:No dobra.-postawił mnie na ziemi i uniusł ręce w geście obronnym, podeszłam do chłopaka który trzymał kartkę, wzięłam go od niego i zaczęłam czytać:
"Ty! Zabrałaś mi najbliższą mi osobę, którą kochałam, a był nią Travis. KOCHALIŚMY SIĘ! Ale pojawiłaś się ty i wszystko zpieprzyłaś. ZNISZCZĘ CI ŻYCIE SUKO! ROZUMIESZ? Popamiętasz mnie raz na zawsze, a Travis będzie mój. Oczywiście, jeśli przeżyje. Zabiję twoich najbliższych:rodzinę, przyjaciół ciebie będę pewnie torturować aż sama się poddasz a raczej nie ty ale poprostu... No powiem prosto z mostu będę cię torturować dopuki nie stracisz życia. A Travis będzie cały mój, i będzie szczęśliwy nie to co z tobą, bo pewnie się nawet jeszcze nie ruchaliście ha ha.
~buziaczki była i przyszła dziewczyna Travisa :*"
Spojrzałam na Travisa, później na Xawiera, który pewnie wiedział jak się teraz czuję.
-Gdzie są dziewczyny?!
X:W salonie.
T:Met!-złapał mnie za nadgarstek ale go wysfobodziłam i pobiegłam do salonu. Musiałam pogadać z przyjaciółkami. Weszłam do salonu co skupiło na mnie wzrok dziewczyn, usiadłam między nimi na kanapie.
-Moje życie jest popierdolone!-jęknęłam.
C:A co się stało?
-No patrz.-podałam jej karteczkę z tym popierdolonym listem, który pośpiesznie przeczytała.
C:O kurwa-widziałam przerażenie w jej oczach, czemu tu się dziwić w liście jest że ją zabiją no to ten tego
V:Ej no ja też chcę wiedzieć co się stało.-Cass podała jej kartkę i ta również przeczytała list.
V:Oł shit, co za suka!
-No cóż Live is brutal.
CV:Try.-zaczęłyśmy się śmiać. To jest kochane że w najgorszych sytuacjach pod słońcem umiemy rozpogodzić sytuację i poprostu zacząć się śmiać. Tak jak teraz, ale wiem jedno teraz wszystkich moich przyjaciół muszę mieć w jednym miejscu rodzina jest z dziadkiem to też są bezpieczni. Damy radę, musimy. Wiem też to że chcę się zlać w cztery dupy i zagrać w butelkę, będzie beka.
-Upijemy się?
V: Chętnie kiedyś musi być ten pierwszy raz ale z kąd weźmiemy alkohol.
-Z barku w piwnicy.
V:A ok. A zagramy w butelkę
-Ok ale zadzwońmy jeszcze po Sama żeby było trzech chłopaków i trzy dziewczyny. I gramy na hamskie.
C:Jezu ja umrę-jęknęła moja przyjaciółka-Ale dobra dzwoń a my jedziemy po chłopaków.
-Okej.-gdy dziewczyny poszły wybrałam odpowiedni numer i zadzwoniłam.
Piip...
Pip....
Pip...
*Halo?
-Hej Sami
*O Cass co jest?
-Nic nic ale z chłopakami i dziewczynami chcemy się upić i zagrać w butelkę
*Dobra już idę tylko tym razem nie upij się tak że będziesz pierdolić o Teletubisiach.
-Sprubóję.
*Okej będę za minimum 3minuty
-Oki do zo Sami
*Do zo.- rozłączyłam się idealnie w momencie gdy przyszły dziewczyny z zapasem alkoholi i naczynia chłopakami. Podeszłam do Travisa.
-Później pogadamy o tym liście-szepnęłam mu na ucho a on tylko kiwnął głową. Po chwili usłyszałam dzwonek, wiedziałam że to Sam więc poszłam mu otworzyć a reszta zajęła miejsca na podłodze po jakimś czasie my również usiedliśmy.
X: Tylko proszę mi zabardzo Veronici nie obmacywać.
T:I Met również.
C:Ja tam Met mogę, prawda-spojrzała na mnie a ja się uśmiechnęłam
-Ja obmacowywuję ciebie to ty możesz obmacowywać mnie.-zaczełyśmy się śmiać po chwili się uspokoiłyśmy i pomyślałam że przydało by się zacząć grę.
-Ja kręcę!-chwyciłam butelkę i nią zakręciła, musieliśmy trochę poczekać bo za mocno za kręciłam. Gdy w końcu się zatrzymała to wskazała na Travisa.
-No Travuś, pytanie czy wyzwanie czy tam prawda czy wyzwanie?
T:Niech będzie prawda.
-Ile dziewczyn miałeś przede mną?-tak wiem głupie to ale chcę wiedzieć czy naprawdę coś go łączyło z tą kobietą z listu. Kocham go, i nie chcę żeby mnie zranił.
T:Zer-odparł po chwili zastanowienia, ta jasne spojrzałam na dziewczyny i Xawiera, innymi słowy wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia.
-Okej, kręć.
T:Z chęcią.-wziąl butelkę i zakręcił wypadło na Cass, będzie się działo.
T:No Cass, prawda cz...
C:Wyzwanie.-Travis spojrzał na mnie potem na nią, ja chyba wiem co on kombinuje.
T:Pocałuj Met. Z języczkiem-uśmiechnął się tryumfalnie że wygrał, a ja wstałam gotowa do pocałunku, Cass też wstała i podeszła do mnie. Zaczęłyśmy się całować trochę nas poniosło u wylądawałyśmy na kanapie ja siedziałam na niej.
T:Kurwa dziewczyny stop, bo zaraz będziemy światkami seksu dziewczyn.
-No co chciałeś to masz.- odpowiedziałam bez problemu a Cass lekko dyszała, wróciłyśmy na swoje miejsca.
T:Ale myślałem że tego nie zrobicie.
Ja i Cass:Myślał indyk o niedzieli a w niedzielę łeb ucięli!!-zaśmiałyśmy się z naszej synchronizacji
T:No dobra, ale w sumie fajnie by było zobaczyć ten seks mogłem nie przerywać.-rozmarzył się
CV &ja:Travis!
T:Dobra dobra-podniusł ręce w geście poddania.
T:Cass kręcisz.
C:Dobra daję odrazu wszystkim wyzwanie. Niech wszyscy się upiją.
-Ja chętnie-wstałam szybko i wzięłam pierwsze trzy piwa i szybko wypiłam, jak szybko piję to łatwiej się upić Travis, Sam pili w takim samym tępie, a dziewczyny powoli wypiły dwa piwa i były już lekko podpite, ja z chłopakami wypiliśmy po pięć piw, jedną wódkę na głowę i wino czerwone, i byliśmy już schlani w cztery dupy.
C:Dobra ja więcej nie piję chodźmy spać.-a właśnie zapomniałam że Xawier tu jeszcze jest a i on w ogóle nie tyka alkoholu więc zabrał Veronikę i poszli na dół, Cass poszła do gościnnego, Sam na kanapę, ja złapałam po drodze do pokoju ostatnie dwa piwa i poszłam z Travisem do pokoju gdzie je wypiłam. Padłam na łóżko, a po chwili na de mną pojawił się Travis i mnie pocałował.
-Travis, jesteśmy pijani cos nam zaraz odjebie.
T:Czekam na to.-Pocałował mnie, a ja go oddałam z większą namiętnością, rozchyliłam lekko wargi co spowodowało wtargnięcie jego języka przez co mój toczył z nim walkę, po chwili chłopak stracił powietrze więc oderwaliśmy się od siebie. Travis syknął i złapał się za krocze. I chyba wiem dla czego, miałam za duży dekolt i było widać mi cycki, i jeszcze sukienka prześwitywała, a dodatkowo podwinęła się tak że widać było moje czarne stringi. Sięgnęłam ręką do jego, którą trzymał się za krocze.
-Wiesz że możemy zrobić to przed pełnią-szepnęłam mu do ucha przygryzając jego płatek.

Wybrana o północy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz