Rozdział 3

158 7 0
                                    

Rodział sprawdzony oprucz błędów ortograficznych wybaczcie 😂
To moi rodzice, stanęłam na krawędzi balkoniku gotowa do skoku, no bo skoro już wiedzą kim jestem no to chyba się nie zdziwią że tak skaczę.
T:Nie, czekaj, co ty robisz? -nie słuchałam,  poprostu skoczyłam,  a on prubował mnie złapać. Nie doczekanie heh.
-Mamo, tato przez wasz klakson prawie ogłuchłam! -podeszłam do nich, usłyszałam jak Travis ląduje na ziemi. Aha czyli o mnie się martwi, że coś sb zrobię, a sam skacze.
(Ma-mama,  Ta-tata)
Ma: Przepraszamy skarbie, tata chciał zasygnalizować że przyjechaliśmy.
Ta:To prawda
-Nie trzeba było słyszałam jak podjeżdżacie.
Ma:A tak odchodząc od tematu,  to co to za maniery żeby nie przywitać się z matką?-udawała wkurzona ale nigdy jej to nie wychodzi.
Ta:I ojcem! -a ten znów zirytowany bo mama o nim zapomniała, w sumie żadna nowość często jak chodzi o ich dwoje to mówi tylko o sobie, a potem się kłucą że mama o nim zapomniała.  Nie powiem wygląda to mega zabawnie. Podeszłam do mamy i ją przytuliłam, a potem tatę na co on lekko czochrał moje włosy żeby mnie wkurzyć ale ja się tylko zaczęłam śmiać, i nie zgadniecie co taki jeden chłopak za na mi zaczął warczeć. - A ten to kto?  I czemu na mnie warczy? - i to jego zdziwienie heh
-Tato, mamo to Travis mój..
D; T:Mate-ej no świetnie! Może niech stworzą duet, ale niech mi nie przerywają!
Ta:Dobrze, Travis, tak? -chłopak kiwnął głową-czemu na mnie warczysz?  Rozumiem.  Moja córka jest twoją mate, ale ja jestem jej ojcem nie musisz być zazdrosny.
T:Niestety, to odruch, w moich instynktach jest pan poprostu innym mężczyzną, ale mam nadzieję że pan mi wybaczy-jaki oficjalny, ale w sumie chłopak którego ojciec nie toleruje? Straszne.
Ta:W porządku chłopcze-podał mu rękę, a mi kamień spadł z serca. Travis zanim przyjął jego rękę musiał ją zabrać z mojej talii na co uśmiech zszedł z mojej twarzy-Ale wiesz że musimy przeprowadzić męską rozmowę?-nosz kur zaczyna się.
T; Dobrze. Teraz czy później?
Ta:Teraz. Pójdziemy do lasu-czy on chce go zamordować?
T:Dob...
-Idę z wami!
Ta:Nie możesz
-IDĘ Z WAMI! -nawet nie zauważyłam że stanęłam w pozycji obronnej i że warknęłam, Travis widząc to przytulił mnie od tyłu a ja od razu się rozluźniłam.
Ta:No dobrze, nie ma innego wyboru bo inaczej mnie chyba zabijesz-eh jak ja lubię jak się ze mnie nabija.
-A żebyś wiedziała uśmiechnęłam się jak psychopatyczny morderca z filmu, co swoją drogą zawsze mi wychodzi-ale wezmę słuchawki bo chcę tylko z wami iść a nie was słuchać -no i wybuchli śmiechem, no dzięki! Tak się zaśmiali że nawet nie zauważyli jak wruciłam ze słuchawkami-To idziemy? -przestali się śmiać, kiwneli głowami, a ja włożyłam słuchawki i podgłośniłam tak żeby ich nie słyszeć. Skierowaliśmy się do lasu...
Pov. Travis
(Ojciec Marcus czyli Ma)
Moja mała Met, musiała dopiąć swego:
~Nasza baranie! -no nie znowu on, niech się odczepi.
~Dobrze wiesz że się nie odczepię-dobra cicho przecież muszę pogadać z jej ojcem.
~Tylko niczego nie spieprz bo jeszcze zabroni nam się z nią spotykać-no chyba sobie kpisz nikt mi tego nie zabroni.
~Ok ok ale jak coś to ostrzegałem-i ucichł, nareszcie.
-O czym chciał pan porozmawiać-zapytałem gdy stanęliśmy, a ja przytuliłem do siebie Met, a ona odwzajemniła uścisk.
Ma:Na początku mów mi Marcus, a po drugie to jakim jesteś stworzeniem?
-No ja Marcusie jestem wilkołakiem-o nie a jak ma taki sam wstręt do wilkołaków jak dziadek Met?
Ma:UF, dobrze że nie wampir-że co kurwa-nie znoszę wampirów.
-Ale dziadek Met..
Ma:Czyli mój ojciec. Tak, jest wampirem. Wiesz jakie to uczucie starzeć się ze świadomością, że ty umrzesz a twój ojciec nigdy?
-A tak rozumiem.
Ma:A pozatym wiem że Met z tobą będzie szczęsliwa od dziecka tylko mówi o wilkach i wilkołakach, jest ich maniaczką ma obraz z wilkiem który dostała na święta, dwie bluzki bluzę torbę no i dywan.
-To super. Coś jeszcze?
Ma:Owszem-o o surowa mina-Jeżeli moja córka przez ciebie będzie cierpieć będzie smutna, albo chociaż zapłacze obiecuję że nigdy więcej jej nie zobaczysz.
-O to proszę sie nie martwić dopilnuje żeby zawsze była uśmiechnięta-w sumie to prawda. Poczułem jak Met zasypia w tulona we mnie więc prubowałem się jak najmniej ruszać żeby jej nie obudzić.
Ma:No i to rozumiem-uśmiechnął się -która godzina
-Czwarta.
Ma:O której ją poznałeś -no co to za jakieś przesłuchanie.
-O północy.
Ma:Hah została Wybrana o północy. -zaśmialiśmy się.
-Fajnie to brzzmi heh.
Ma:Rzeczywiście, nie idziesz spać?
-Nie, obudziłem się dosyć późno.
Ma:Dobrze, ja jednak pójdę trzy godziny jazdy bez przerwy a wstałem o szustej rano więc zmęczenie daje o sobie znać.
-Chwila jechałeś trzy godziny.
Ma:Tak-jakoś nie odczuwałem tego czasu jak wyleczałem Met z jej lęku. -A czemu pytasz?
-Bo wyszło by na to że trzy godziny wyleczałem Met z jej lęku przed ciemnością.
Ma:I jakie rezultaty?
-Pozytywne.
Ma:Gratuluję
-Czego, jakoś wielki wyczyn to nie jest.
Ma:My z jej matką próbowaliśmy to zrobić przez 10 lat, a tobie się to udało w trzy godziny, więc to jest wyczyn.-dopiero teraz zauważył śpiącą dziewczynę w tuloną we mnie, na co cicho się zaśmiał. -To my lepiej wracajmy, i szzerze mówiąc to pasujecie do siebie.
-Dziękuję, więc chodzmy. -delikatnie żeby jej nie obudzić wziąłem ja na ręce w stylu panny młodej, a on znowu się we mnie w tuliła i zamruczała ciecho. Jezu jaka ona słodka! Po krótkim czasie weszliśmy do domu oczywiście jak najciszej bo wszyscy już spali. Weszłem do pokoju dziewczyny, położyłem ją na łóżk i już miałem iść się umyć i położyć na kanapie w jej pokoju ale ona zaczęła mruczeć niezadowolona. W sumie nawet nie jest tego świadoma, chcę zobaczyć jej reakcje jutro jak się obudzi ze mną w łóżku. Położyłem się obok niej a ona odrazu jak jakiś pieprzony automat wtuliła się w mój tors, położyłem jej rękę na talii i przycisnąłem bliżej mnie. Po chwili sam zasnąłem.
Pov. Metzli
Obudziły mnie jebane promienie słońca. Chciałam się odwrócić ale ktoś trzymał mi rękę na talii:
T:Śpiąca królewna się obudziła? -UF przynajmniej był ubrany.
-Najwidoczniej, która godzina?
T:14
-No kurwa miałam już tak długo nie spać, a po zatym miałeś mnie obudzić o 12-Travis zaczął się śmiać.
T:Dobra, przepraszam, a teraz masz rano przyszły ci jakieś sms, -wzięłam od niego telefon i teraz dopiero zauważyłam że jestem w piżamie. Jebany, przebrał mnie, przynajmniej bieliznę zostawił.
Odblokowałam telefon i...  Kilka wiadomości i nieodebrane połączenia od mojej kochanej bff Cassandry:
Wiadomości:
8.00
Cass:Hej, kiedy wracasz od dziadka tęsknię 😘😍💖💕❤
8.15
Cass:EJ no czemu nie odpisujesz?😢😭😱😨
NIE ODEBRANE POŁĄCZENIE
9.00
Cass:No halo martwię się!! 😠😠😡😨😱
9.15
Cass: Met, kurwa odpisz wreszcie!!😠😠😠😠😠
NIE ODEBRANE POŁĄCZENIE

14.00
Ja:Spokojnie Cass żyję 😂😂 tylko znowu długo spałam bo nikt mnie nie obudził 😅😅
14.01
Cass:Uff 😃😃 już się bałam 😂😂
14.02
Ja:Nie ma czego 😉😉 jestem silną i niezależną kobietą 😂😂
14.03
Cass:Polemizowałabym z tym silna i niezależna kobieta 😂😂😜 EJ to o której wracasz bo tęsknię 😘😍💕💜💞❤
14.06
Ja: Wracam jutro, ok. 15 powinnam być w wawie.
14.08
Cass:Ok, a będziesz mogła się spotkać 😕😕
14.08
Ja: Co?!  Ja?!  Zawsze i wszędzie 😘😂😂😍
14.10
Cass:😂😂ok już nmg się doczekać 😍😍
14.12
Ja:No ja też.😘😍 A właśnie! 😂😂
1

4.15

Cass:Co? 😱😱Co się stanęło? 😱😱😷
1

4.16

Ja:Mam dla niespodziankę poznasz kogoś nowego xd
1

4.16

Cass:Jezuu! Kogo?!😙😝😉😂
1

4.18

Ja:Cass spokojnie XD,  a takiego fajnego chłopaka xd
1

4.18
Cass:Jezu!  Met czy ty SE chłopaka znalazłaś?! 😘😂😂
14.20
Ja:Może xd
14.20

Cass:EJ no nie zgrywaj się ze mną masz czy nie? 😩😥
1

4.22

Ja:No dobra luzuj batona, mam. 😂😂
1

4.22

Cass:EJ to moje powiedzonko 😠😠😂No i widzisz mówiłam że go sobie znajdziesz.😝😜😍😛
1

4.23

Ja:No mówiłaś 😊😁😂😂😘
1

4.25

Cass:Dobra ja kończę bo idę na obiad.😰😰Papatki 😘😘😍
1

4.26

Ja:Papatki 😘😘😍
Koniec wiadomości
Odłożyłam telefon na pułkę obok łóżka. Spojrzałam na Travisa. Był zły? No dobra rozumiem zamiast rozmawiać z nim to pisałam z my biifif XD no ale żeby aż tak się wlurzył. A może on nie wie że pisałam z bff i jest zazdrosny? Dobra nie wiem olać to! Chciałam wstać i iść do łazienki żeby przygotować się  do "porannego" biegania. Nie stety uniemożliwiły mi to czyjeś ciepłe dłonie. Pytanie z 100 punktów czyje to dłonie?  Tak!  Brawo! Travisa.
______________________________________________
1394 słowa
Ważne pod tym rozdziałem poproszę o pytanie prowadzone do mojej osoby, ale może być również do bochaterów mojej książki, tylko proszę napisać do kogo i czy chcecie żebym napisała wasz nick.
Do następnego buziaki 😘😘

Wybrana o północy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz