Kenma popełniał największy błąd, okupiony najcięższym wyrokiem. Bo potem nie będzie drugiej szansy. Bo tę decyzję mógł podjąć tylko raz. Na zawsze. Nie wróci i nie naprawi. Nie zacznie na nowo, choćby z gorszej pozycji. Nic.
Kuroo też popełniał błąd. Z tych samych powodów. Żadnej drugiej szansy, jednorazowa decyzja. Może to, co robił, przestawiało się nawet gorzej, skoro prawdopodobnie będzie musiał żyć i pamiętać, i rozważać, i żałować najpewniej.
Mimo to Tetsurou wrócił.
Może to okrutne. Wolał patrzeć, jak jego chłopak umiera, niż zostawić go samemu sobie.
Wolał tam być, tak długo, aż ktoś nie wyrzuci go z sali szpitalnej, zapłakanego.
Uzbrojonego w żałośnie podręcznikową wiedzę, jak mógłby pomóc bliskiej mu osobie, gdy ta jest chora – już zbędną.
Niemającego dla kogo wziąć się w garść.
CZYTASZ
Gdybym kiedyś odszedł stąd, nie obrażaj się na śmierć (Haikyuu || KuroKen) √
FanfictionBo to nie ma sensu, Kuroo. Ale sposób, w jaki udajesz, że ma, jest naprawdę uroczy. Historia mająca miejsce w duszach, sercach i umysłach bohaterów. Marginalnie zahacza o rzeczywistość i medycynę. Czasem rozdział opisuje dzien, czasem miesiace.