- Cholera, dlaczego mnie nie obudziłeś?!
- Spokojnie, nikt nie umarł.
Latałam po całym domu, próbując uszykować się w jak najszybszy sposób do pracy. Dochodziła godzina dziewiąta, a ja właśnie zaczynałam o tej oto godzinie! Byłam zła na siebie, budzik i Alexa. Dlaczego nikt w tym domu nie obudził mnie?!
- Ja umrę, kiedy się spóźnię - jęknęłam, wyobrażając sobie napiętą minę Owena. Aż ciarki przeszły po moim ciele.
Przecież ja się go nie bałam.
- Wypijesz kawę?
- Oszalałeś?! - Przystanęłam na chwilę, by spojrzeć na chłopaka, który podziwiał moje ruchy stojąc w progu mojego pokoju. - Zjem coś później. - Machnęłam ręką i włożyłam do torebki ważne rzeczy.
Miał pierwszy dzień zacząć się wyśmienicie, a wyszło jak wyszło...
Czy ja naprawdę nie usłyszałam tego budzika?
Wyminęłam szybko Alexa i zbiegłam po schodach, zakładając w pośpiechu czarne baletki.
- Czym pojedziesz do pracy? - Alex stanął za mną ze skrzyżowanymi rękoma.
- Wezmę autobus - sapnęłam i spojrzałam w lustro, poprawiając na koniec włosy. - Albo taksówkę, cokolwiek. - Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz.
Pogoda dzisiaj znacznie się zmieniła. To chyba nie był przypadek. Niebo było pochmurne i kilka chmur zasłaniało światło dzienne. Nie zabrałam parasolki, ale nie miałam czasu, aby zawrócić się i ją wziąć ze sobą. I tak byłam już na pewno skończona.
Pobiegłam na pobliski postój taksówek i podeszłam do drzwi od strony pasażera, wpychając głowę do środka, bo szyba była otwarta. Starszy mężczyzna z wąsem spojrzał na mnie i dostrzegłam papierosa pomiędzy jego wargami.
- Czy zawiezie mnie pan do hotelu pod nazwą Hotel La Tour? - spytałam, stąpając z nogi na nogę.
- Wsiadaj - wychrypiał mężczyzna i wyrzucił papieros za szybę.
Wsiadłam jak najszybciej do samochodu i po chwili pojazd ruszył. Podziwiałam widoki za szybą, modląc się w tym samym czasie, aby Luis nie zauważył mojej nieobecności. Zerknęłam na zegarek na swoim nadgarstku. 9:03. Już widziałam przed sobą zdenerwowanego szefa hotelu. Luis był dupkiem, ale na pewno nie jest na tak głupi, żeby nie zauważyć mojej nieobecności. Przecież on bardzo dobrze się znał.
O czym ja w ogóle tu myślałam?
Kiedy po pięciu minutach taksówka się zatrzymała, wyjęłam kilka banknotów z torebki dając je mężczyźnie i wysiadłam jak oparzona, trzaskając za sobą drzwiami. Weszłam do budynku już lekko zdyszana, ale nie mogłam stracić ani sekundy już więcej. Rozejrzałam się i podeszłam do lady, gdzie zobaczyłam znaną mi już dziewczynę.
Rozmawiała przez telefon, ale kiedy tylko podeszłam, uniosła głowę i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Dzień dobry - przywitała się, odkładając słuchawkę. - To ty byłaś tu...
- Tak, to ja byłam tutaj wczoraj i zostałam nową recepcjonistką - mówiłam szybko, patrząc na nią. - Gdzie jest Luis?
- Pan Owen jest na spotkaniu. - Zmarszczyła brwi. - Zaraz...
- Czy mogę jak najszybciej się przebrać i tam do ciebie wpaść? - przerwałam jej po raz kolejny i wskazałam na miejsce obok niej za ladą.
Dziewczyna się cicho zaśmiała i skinęła głową.
CZYTASZ
Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONE
RomanceJedynym sposobem pozbycia się pokusy jest uleganie jej. _____________________________ Audrey Wilson przylatuje z wizytą do swojego przyrodniego brata, aby zapomnieć o przeszłości i dręczących ją duchach. Poznaje tam Luisa Owena - przyjaciela Alexa...