Rozdział 11

7.9K 235 10
                                    

 - Czy mogłabym dzisiaj wziąć wolne od pracy?

 - Pracujesz dopiero cztery dni i chcesz już wolne? - Usłyszałam po drugiej stronie słuchawki i aż mnie zachęciło, aby powiedzieć mu coś niedobrego.

 - Mówiłam panu wczoraj, że mam dzisiaj wizytę u lekarza. - Przewróciłam oczami. - Pamięć boli?

 - Jeśli jutro przyjdziesz wcześniej o godzinę i zajmiesz się gośćmi, możesz dzisiaj nie przychodzić.

Zagryzłam wargę i wzniosłam oczy ku górze. Coś za coś? Wizyta u lekarza była ważna, chociaż bardo nie chciałam na nią iść.

 - Umowa stoi.

Usłyszałam przerwane połączenie i zaklęłam pod nosem, rzucając komórkę na łóżko. Fiut się rozłączył. Nie cierpiałam go z dnia na dzień. Mój poranek zaczął się bardzo pozytywnie rzecz biorąc. Jeszcze za godzinę miałam się pojawić u pana Owena i to bardziej podsycało mój humor, który spieprzył już Luis. Przy nim nigdy nie będę zadowolona, spokojna i pozytywnie nastawiona do życia.

Założyłam szarą bluzę i wsadzając do kieszeni telefon, wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach na dół. Alex siedział w kuchni przy stole i czytał gazetę. Usiadłam naprzeciwko niego i wpatrywałam się w obrazek na gazecie, który miałam przed sobą.

- Dzwoniłaś do Luisa?

 - Nic mi o nim nie mów - syknęłam i oparłam się o krzesło wygodnie. -Działa mi na układ nerwowy od samego początku naszego zapoznania.

Alex zaśmiał się i odłożył gazetę. Spojrzałam na niego i zmrużyłam oczy.

 - Dlaczego się z nim kolegujesz? On jest tak jakby z innej rangi.

 - Poznaliśmy się przez wspólnego kolegę. - Wzruszył ramionami i chwycił szklankę z sokiem pomarańczowym. - Zakolegowaliśmy się i zaczęliśmy się spotykać na wspólnych imprezach i tak dalej. - Wziął łyk soku. - Później dołączyła Sophie, Charles, Vera...

 - Dlaczego nie powiedziałeś mi, że Sophie to siostra Luisa? - przerwałam bratu i oparłam łokcie na stole, a brodę położyłam na dłoni.

 - Myślałem, że wiesz.

 - Dlaczego dowiaduję się jako ostatnia wszystkiego? - Przewróciłam oczami. - Polubiłam się z Sophie, ale nie licz, że zakoleguję się z jej bratem, który jest świrnięty.

Alex zaśmiał się po raz kolejny i pokręcił głową, wzdychając.

 - Luis jest spoko. Może i jest poważny, ale taka jego praca w hotelu.

 - On jest poważny cały czas. - Zamknęłam oczy. - I jest dziwny, to wiem.

 - Chyba powinniśmy się zbierać. - Zerknął na zegarek na nadgarstku. - Masz spotkanie za pół godziny.

Jęknęłam niezadowolona i wstałam niechętnie z krzesła.

 - Jeśli będzie pierdzielił o tym samym w kółko, wypisuję się z tego. - Poszłam na korytarz i założyłam conversy. Przejrzałam się lustrze, poprawiając jeszcze włosy i otworzyłam drzwi, wychodząc na zewnątrz.

Jak duszno.

____________________________

 - Jak się czujesz, Audrey?

Przewróciłam oczami i zaczęłam liczyć w myślach do dziesięciu aby się uspokoić w miarę.

 - Czuję się jak gówno - mruknęłam, patrząc w sufit. - Nie było lepszego pytania?

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz