Rozdział 8

8.2K 246 6
                                    

Odłożyłam klucze z charakterystycznym dźwiękiem na szafkę w korytarzu i zdejmując ze swoich stóp obuwie, udałam się do kuchni. Przystanęłam w progu, kiedy zobaczyłam przy blacie Sophie.

 - A co ty tutaj robisz?

Dziewczyna spojrzała na mnie znad szklanki, którą trzymała w dłoni i uśmiechnęła się szeroko.

 - Miło cię widzieć, Audrey. Świetnie, że w końcu do nas dotarłaś.

Zignorowałam jej słowa, bo wcale nie były odpowiedzią na moje zadane pytanie. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją, szukając czegoś dobrego. Dostrzegłam jedynie światło. Znowu ta cholerna pustka.

 - Alex pojechał na zakupy - wyjaśniła Sophie, odkładając szklankę na blat za sobą.

 - Nie mam ochoty dzisiaj na rozmowę - mruknęłam, zamykając lodówkę. - Jestem zmęczona i muszę się wyspać.

 - Jak ci się pracuje?

Wstrzymałam oddech i przytrzymałam się krzesła.

 - Skąd wiesz, że pracuję?

 - Alex mi powiedział, to oczywiste. - Wzruszyła ramionami. - Słyszałam, że jesteś u Luisa Owena.

- Ten facet jest popierdolony i jeśli nie będzie mu coś pasowało, zawsze mogę się zwolnić.

 - Takie masz zdanie o moim bracie?

A ja szybko na nią spojrzałam i pomrugałam.

 - Luis Owen to twój...

 - To mój brat - przyznała, kiwając głową. - To może być dziwne, ale prawdziwe.

Nie wierzyłam swoim uszom.

Sophie i Luis rodzeństwem?

Boże, przecież to dwa różne światy.

Przysunęłam się do dziewczyny i splotłam ze sobą dłonie.

 - Nie wspomniałaś mi na początku, że on jest twoim bratem.

 - Nie chciałam się tym chwalić. - Wzięła z powrotem do dłoni szklankę i wypiła pomarańczową ciecz. - Nie jestem z nim jakoś bardzo związana. Ja robię, co chcę i on robi to samo ze swoim życiem.

 - Wow - wydukałam, kręcąc głową. - Przecież macie inne nazwiska.

 - Nasza matka miała na nazwisko Rogers, a ojciec Owen. Nie chciałam jednak nosić nazwiska ojca. Po prostu nie pasowało mi to, że miał inną kobietę.

Zagryzłam wargę, wpatrując się w dziewczynę. Nie chciałam zobaczyć płaczącej Sophie, bo historia mogła okazać się za zbyć smutna i drastyczna. Nie lubiłam takich opowieści i musiałam coś wymyślić, aby wybić dziewczynie z głowy to, że w ogóle o to ją zapytałam.

 - Długo już tutaj jesteś? - Przysunęłam krzesło i usiadłam na nim.

 - Kilka minut. - Sophie bawiła się kosmykiem swojego włosa. - Ja przyszłam, a Alex pojechał do sklepu. Bał się, że znowu na niego nakrzyczysz, bo nie ma nic do żarcia.

Uśmiechnęłam się szeroko.

Mój brat wiedział, co mówił.

_______________________________

Weszłam do hotelu spokojnym krokiem. Dzisiaj byłam przed czasem w pracy i postanowiłam się teraz aż tak nie spieszyć. Obudziłam się godzinę przed dzwonkiem i ogarnęłam, mając jeszcze kilka minut na zbyciu. Nie dostanę chociaż ochrzanu od szefa. Tyle mnie zadowalało.

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz