Rozdział 25

7.2K 232 5
                                    

 Zbliżamy się do końca, kochani.

______________________________________

- Przepraszamy. Ten numer jest obecnie zajęty.

Zaklęłam po raz kolejny i zostawiłam telefon w spokoju. Sophie wyszła z jakąś godzinę temu, a ja próbowałam od tych cholernych sześćdziesięciu minut dodzwonić się do Alexa. Albo włączała się poczta głosowa, albo numer był zajęty, albo i też numer był poza zasięgiem. Chodziłam w kółko po swoim pokoju i wyrywałam włosy z głowy z wściekłości i niepokoju. Dlaczego ten cholerny idiota nie odbierał?

Usłyszałam na dole jakiś hałas, więc bez namysłu wybiegłam z pokoju i zeszłam szybkim krokiem na dół, uważając na stopnie. Alex oparł się jedną ręką o ścianę, próbując drugą odwiązać swojego buta. Policzyłam w myślach do dziesięciu i potrząsnęłam głową.

 - Masz mi coś do wyjaśnienia?

Podniósł głowę i uśmiechnął się, prostując następnie.

 - Nie cieszyłabym się tak na twoim miejscu, Ward. Dzwoniłam do ciebie z miliard razy!

 - Uspokój się. Przecież nic się nie stało. - Wyminął mnie i poszedł do kuchni. Obejrzałam się za nim i podążyłam zaraz za nim.

 - Chcę, żebyś zadzwonił do swojego uprzejmego przyjaciela i go tutaj sprowadził.

 - Chodzi ci o Luisa? - Wyjął z lodówki butelkę wody i spojrzał na mnie. - Sama nie możesz tego zrobić?

 - Nie wiem, o co chodzi, ale musicie mi coś wyjaśnić. Chyba.

Uniósł brew i zastanowił się, o co mi mogło chodzić. Założyłam tylko ręce na piersiach bezradnie, obserwując jego twarz.

 - Ja naprawdę nie wiem, o co ci biega.

 - Sophie - powiedziałam tylko i podałam mu swój telefon komórkowy. - Zadzwonisz i poprosisz, żeby przyjechał?

Spojrzał na urządzenie, a po chwili wziął je w dłoń, pod pachę biorąc butelkę. Wyszukał odpowiedni kontakt i przyłożył do ucha.

 - Sie masz, Luis... Nie, wszystko w porządku, tylko ja mam jakieś problemy z telefonem. Mógłbyś wpaść na kilka minut? Mamy kilka spraw... - Patrzyłam na brata, zagryzając nerwowo wargę. - To tylko zajmie chwilę. Praca ci nie ucieknie... Dobra, w takim razie do zobaczenia.

Schowałam telefon do kieszeni, kiedy zakończył połączenie. Uniosłam brew wyczekująco.

 - Przyjedzie za moment. - Przewrócił oczami i odstawił butelkę z wodą na stół.

 - Wyśmienicie - wymamrotałam i odwróciłam się, idąc do salonu.

________________________________________________

Wpuściłam do środka Luisa, zamykając za nim drzwi. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął, przechylając głowę na bok.

 - Już się za mną stęskniłaś? - Podszedł do mnie i położył dłoń na moim lewym policzku, gładząc go czule. Przez chwilę zapomniałam o języku w buzi.

 - Musimy porozmawiać. Ty, ja i Alex.

 - Czy dowiedział się o nas...

 - Sophie mi coś powiedziała rano, ale była bardzo tajemnicza - westchnęłam, szybko analizując słowa Sophie z rana w swojej głowie. - Nie wiem o co chodzi, Luis, więc nie będę ci nic mówiła. To wy podobno macie coś mi do powiedzenia.

 - My? - Uniósł brew i odkaszlnął. - Nie domyślam się, żeby...

 - Zostaw ją, Owen.

Odwróciłam głowę i ujrzałam w otwartych drzwiach kolorwłosą. Poczułam, jak dłoń Luisa odsunęła się od mojego policzku i nie czułam już tego znajomego ciepła na skórze. Odsunęłam się w bok i spojrzałam na dziewczynę zmieszana.

Tylko Ty | Tylko #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz