12. Zakochana

1.8K 195 16
                                    

Gdy oficjalna a zarazem jedyna część uroczystości dobiegła końcu wszyscy ustawili się do pamiątkowego zdjęcia, które zawiśnie w honorowym miejscu. Towarzyszyły temu wygłupy brata panny młodej, który to raz udawał dumnego ojca a raz zazdrosnego mężczyznę, którego młodsza siostrzyczka zostanie skradziona niczym ukochany cukierek. Mimo wszystko wszyscy na swoich zdjęciach wyszli świeżo i ze szczerymi uśmiechami.
Chwilę po pożegnaniu gości zostali poproszeni o krótkie opisanie swoich przeżyć po tym dość ważnym wydarzeniu.

- River, opowiedz nam, jak się czułaś? - zapytała ją kobieta, gdy siedzieli już w przebrani w codzienne stroje w sali nagrań.

- To mój pierwszy i mam też nadzieję, że ostatni ślub. Na początku byłam oczywiście zestresowana, ale kto by nie był? Jednak, gdy zobaczyłam Aidena uspokoiłam się a przynajmniej częściowo, bo moje serce wcale nie chciało przestać tak szybko bić.

- Jak myślisz, czy teraz po dłuższej znajomości, Aiden wydaje ci się dobrym kandydatem na męża?

- Mogę powiedzieć, że jeszcze się przekonamy, choć teraz na naszej krótkiej, wspólnej drodze mogę stwierdzić, że jest na swój sposób opiekuńczy a jego charakter pasuje do mojego. Czego chcieć więcej?

Kamera zakończyła nagrywanie, River podziękowała uśmiechem ekipie a miejsce na krześle zaraz po niej zajął jej mąż.

- Aiden, jak czułeś się, gdy zobaczyłeś River ubraną w białą suknię?

- To było... aż brakuje mi słów, żeby to opisać. Wyglądała tak... nieziemsko. Zwaliła mnie z nóg, choć starałem się nie dać tego po sobie poznać.

Piosenkarz dostał jeszcze kilka innych pytań, na które odpowiedział zgodnie z wymaganiami reżysera po czym ekipa filmująca przeszła do dalszego nagrywania. Tym razem była to krótka scena, w której to młoda para otrzymywała kartkę z misją. River przechwyciła ją od realizatora po czym na oczach bruneta otworzyła czerwony papier.

"Droga paro Airi,

W tym momencie aktorka musiała na chwilę odsunąć od siebie pismo, aby w środku siebie ogarnąć niemałego fangirla.

Wasz ślub stał się właśnie rzeczywistością, dlatego możecie nazywać się pełnoprawną parą. Z okazji tego wydarzenia zorganizowaliśmy dla was mały prezent, jakim jest wasze wspólne mieszkanie. Przygotujcie najpotrzebniejsze rzeczy i udaje się razem pod wskazany adres.
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!"

- Chcę mi się śmiać. - River parsknęła przypominając sobie ostatnie zdanie. Wszystko dla niej wydawało się tak nierealne że aż śmieszne.

- Nie ma co się śmieć z poważnych rzeczy. - Szczypnął ją lekko w nos i przypomniał sobie, że przecież River ćwiczyła sztuki walki, dlatego odsunął się na odległość metra.

- Ej, no weź... prosiaczku. - Uderzyła go w ramię po czym zaśmiała się, jakby opowiedziała najlepszy żart na świecie.

- O, jaka pyskata.

- Przecież chciałeś używać pieszczotliwych określeń. - Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie i obietnicę męża, że jeszcze nad tą częścią trochę popracują.

- Zapomnij - rzucił zrezygnowany. - Idę się spakować w moją śliczną, prosiaczkową walizeczkę. Bye, słoneczko. - Ucałował jej dłoń i puścił oczko wychodząc ze stacji.

* * *

River do swojego domu biegła jak na skrzydłach podśpiewując pod nosem jedną z radośniejszych piosenek Aidena Lee. Nie, to nie było tak, że przesłuchała jego piosenki, po prostu Christina cały czas chodziła po jej mieszkaniu i puszczała na cały regulator playlisty z Kanadyjczykiem. Dlatego też tak wyszło, że zapamiętała jeden z utworów, który swoją drogą bardzo się jej spodobał. Miał w sobie coś innego, coś co ją bardzo przyciągało. 

We got marriedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz