19. Seksowne plecy

1.4K 157 8
                                    

Na trzeci dzień ich pobytu w Australii została zaplanowana mała wycieczka do jednego z większych lunaparków w Melbourne w dzielnicy St. Kilda. Dzisiejszy dzień już od samego poranka zapowiadał się naprawdę gorąco a jeśli dodać do tego małą ilość cienia można było mocno się opalić samym zwiedzaniem miasta. Oczywiście nie było to najlepsze dla naszej River, z której twarzy powoli schodziły cierpiętnicze miny a zastępował je miły uśmiech względem innych a przede wszystkim swojego męża. Wczorajszego wieczoru była onieśmielona jego postawą i niewiele brakowało a puściła by przysłowiowego buraka, jednak dzisiaj na nowo traktowała go jak starego przyjaciela, co trzeba przyznać raniło trochę Aidena.

Prawie tak jak wczorajszego dnia wszyscy zebrani czekali na możliwość wejścia do parku rozrywki. Aiden w myślach zastraszał sam siebie przywołując wspomnienia z ich ostatniego pobytu powodując u siebie odruch wymiotny.

- River, ja nie dam rady - zaszlochał niczym małe zastraszone dziecko. - Umrę na tych kolejkach. - Złapał mocno jej ramię i nie przestawał dusić.

- Krew mi nie dopływa do ręki - wydusiła z siebie brunetka cała blada na twarzy, z wielkim trudem odrywając od siebie ramię męża. - Nie przejmuj się. Dzisiaj nie będzie takich ekstremalnych atrakcji.

Po części trzeba przyznać aktorce, że miała rację. Na początku całą grupką składającą się z sześciu osób udali się na pierwszą, dość spokojną atrakcję jaką była karuzela. Wszyscy usiedli na tradycyjnych konikach i oddali się ku powolnej, bo trzeba przyznać, że zawrotnego tempa ta maszyna nie osiągała, uciesze a mężczyźni co jakiś czas dźgali się zabawkowymi mieczami udając prawdziwych rycerzy. Może to zachowanie było dziecinne, jednak sprawiło im wiele śmiechu. Chwilę potem udali się do małego salonu gier, gdzie poza licznymi automatami do gry znajdowały się inne plansze, w tym jedna do mini koszykówki. Zabawa polegała na jak największej ilości trafień do kosza w wyznaczonym czasie. Gra toczyła się naprawdę równo i ku zdziwieniu męskiej części ekipy zwyciężyła River, która próbowała przed laty swoich sił także w tym sporcie.

- To teraz wszyscy kupujecie mi posiłek. - Zarządziła szczęśliwa jak nigdy, bo będzie mogła zjeść za całkowicie darmo. Zaprowadziła ich to pobliskiej budki wokół której stały stoliki z krzesełkami. Z wielką chęcią zamówiła chyba największego hamburgera, jakiego kiedykolwiek jadła i delektowała się jego smakiem podczas gdy reszta zajadała się gigantycznymi lodami.

Po tym krótkim posiłku przeszli się po jeszcze kilku atrakcjach i dopiero po pewnym czasie zatrzymali się przed kolejką, na którą jeszcze żadne z nich. Klątwa faraona, bo tak ona się nazywała, była wielką maszynerią, która obracała się wokół własnej osi w jednym momencie sprawiając, że pasażerowie znajdowali się głowami do dołu.

- Muszę na to iść! - oczy nieustraszonej River zaświeciły się, jednak nikt za bardzo nie podzielił jej entuzjazmu. Może dlatego, że każdy po cichu bał się? Ostatecznie jednak razem z aktorką postanowił pójść Liam, co bardzo ni spodobało się Aiden'owi, jednak starał się nie dać tego po sobie poznać. Cała przejażdżka trwała nieco mniej niż dziesięć minut i zaraz po niej River wyszła jeszcze bardziej nakręcona niż zwykle, podczas gdy jej partner był cały zielony na twarzy. Tak właśnie się stało, że to ona planowała im dalszą rozrywkę prowadząc ich, pod czujnym okiem kamerzystów, w stronę domu strachów, w którym jeszcze nigdy w swoim życiu nie była.

- Może zrobimy mały konkurs? - odezwała się jedna z kobiet ze staffu, gdy czekali aż będą mogli wejść do środka. - Zmierzymy kto najmniej razy krzyczał, ale o nagrodzie powiemy wam później.

Do pomysłu od razu zapalił się Christopher stwierdzając, że razem z Katherine na pewno to wygrają, podczas gdy Liam zostawał neutralny, gdyż wiedział, że taki krótki spacerek po domu strachów nie zrobi mu najlepiej.

We got marriedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz