JIMIN
*dwa tygodnie wcześniej*
– Jiminnie~ – zawołała mnie Katara, piłując paznokcie. Już ja znałem ten sposób wymawiania mojego imienia.
– Nie, nie chcę żadnego zakładu. Co będzie, to będzie – powiedziałem, chcąc wyjść z laboratorium za Jungkookiem, który opuścił budynek chwilę przede mną.
– Nie o to mi chodzi. Wiesz, jestem w klasie z Jungkookiiem. Wiem, wiem. Zaraz zapytasz się dlaczego mam siedemnaście lat i wciąż siedzę w gimnazjum. Po prostu dołączyłam tu praktycznie do trzeciej klasy gimnazjum, a że moja specjalizacja to broń palna, cofnęli mnie o dwa lata. Mniejsza z tym – ucięła, chociaż własnie opowiedziała dość rozbudowaną historię. Cała Katara. – Chodzi mi o to, że z Jungkookiem jest coś nie tak.
– A mianowicie?
– No wiesz... Błądzi spojrzeniem po klasie, nawet nie próbując udawać, że słucha wykładu Seokjina z trucizn. Nigdy tak nie robił. Myślę, że zakład wdał się we znaki, mój drogi – uniosła brwi, w końcu podnosząc na mnie wzrok.
– Katara, znowu mieszasz, słoneczko – wtrącił Seokjin hyung, który pojawił się znikąd, jak zwykle zresztą. – Jungkook przechodzi przez fazę hormonalnego dorastania. To logiczne, że znalazł sobie obiekt westchnień, chociaż nie przyznaje się do tego.
– Po co mi taka wiedza? – zniecierpliwiłem się. Jak zaraz nie będzie mnie na hali treningowej, Jungkook połamie mi ręce.
– Jak to po co, złociutki? Za dwa tygodnie Jungkook ma urodziny. Chcemy, żeby to dziecko przestało myśleć o swojej przeszłości, a zaczęło żyć teraźniejszością. Mówił mi kiedyś, że zawsze ma w pamięci swojego brata. Nawet wilka nazwał jego zdrobnionym imieniem.
– Czyli... Mam być osobą, która pozwoli mu zostawić przeszłość. Mam rację?
– Tak – odpowiedzieli w jednym momencie.
– Twoja siostra mi powiedziała o Taehyungu. Wiadomo, że wolisz chłopaków – uśmiechnęła się zadziornie Katara. – Warto mieć kontakt ze szkołą w Busan.
– Gdybym jej nie kochał, zrobiłbym jej krzywdę – pokręciłem głową. – Co mam mu dać na urodziny?
– Coś wyjątkowego – znów powiedzieli jednocześnie.
– Polecam pocałunek, po którym Jungkook oszalał – dodał Seokjin hyung z szerokim uśmiechem.
– Ta, postaram się – rzuciłem speszony, po czym po prostu opuściłem budynek. Nie chciałem zbyt długo tutaj siedzieć, bo wrobią mnie jeszcze w coś złego.
*teraz*
Pierwszego września, co?
Nie sądziłem, że ten dzień tak szybko nadejdzie. Wir treningów i letnich zajęć uzupełniających całkowicie mnie pochłonął. Do tego dochodziła tresura wilka, który coraz lepiej reagował na podstawowe komendy. Moja ręka się już zagoiła. Teraz, gdy wieczorem wychodzę z Jungkookiem i Yugiem zakładam specjalne ochraniacze, które zakupiła dla mnie szkoła.
Wracając...
Od samego rana Jungkook był trochę inny, niż zazwyczaj. Zamiast się cieszyć, chodził przygnębiony. Nawet nie raczył nazwać mnie głupią Wroną, co w ogóle było jakąś abstrakcją. To zdecydowanie do niego nie pasowało.
Wiedziałem, że Seojin i Katara z Kihyunem coś przygotowują dla chłopaka, ale nie sądziłem, by ten raczył tego dnia chociażby wyjść z pokoju. Siedział tylko na swoim łóżku z Yugiem na kolanach. Co jakiś czas coś szeptał do jego ucha, nie przerywając gładzenia puchatego futra zwierzęcia.
CZYTASZ
Elite Killers: jjk + pjm
ФанфикKorea Południowa nigdy nie była sądzona o brutalność tak, jak Korea Północna. Ukryta w jej cieniu pod maską wspaniałej kultury i tradycji, ciesząca się sławą, a jednak skrywa brudne i niewygodne tajemnice. W szkole, na południu kraju została założon...