Rozdział VII

439 16 5
                                    

- Komisariat Policji (część z perspektywy Nur)

Właśnie dojechałam na miejsce spotkania. Wcześniej jednak poprosiłam, aby Cahit po mnie przyjechał bo to brat mojego męża. Był za parę minut. Nie ma to jak on. Powiedział , żebym się nie stresowała i że wszystko już będzie dobrze. Ok, uspokoiłam się nim dotarliśmy na miejsce. Wjechaliśmy na 5 piętro budynku wraz z policjantem. Nagle zauważyłam Fatiha. Próbowałam się ukryć za Cahitem ale jednak mnie zauważył.

- Hej Nur! Co ty tu robisz? - spytał zaskoczony
- Cześć Fatihu! Przyszłam tu ...... aby dowiedzieć się coś więcej o wypadku Yigita. Zadzwonił do mnie policjant wczoraj wieczorem. - odpowiedziałam trochę zamyślona
- Hmm ....... Ty tutaj dalej pracujesz? - spytałam
- Tak, prowadzę sprawę Ridwana. Na razie nic nie wiadomo. Nie ma co się bać! - odpowiedział
- Dlaczego mnie unikasz? Gniewasz się na mnie jeszcze? - spytał
- Nie, coś ty...... już mi przeszło - skłamałam
- Ok, to ja już idę na zebranie. Pa, do zobaczenia następnym razem - powiedział
- Ja też muszę iść. Pa! - odpowiedziałam - chyba już nie będzie następnego razu... - powiedziałam pod nosem

Cahit mnie przytulił i weszliśmy do gabinetu.

- Witam państwa. Otóż mam dla was kilka tropów i wiadomości. - powiedział policjant
- Dzień dobry. Czy już wiadomo kto jest winny? - zapytałam
- Już zaraz mówię.
- hmm.... Pana Yigita otruł niejaki Çınar Şarn. Wygadał się po kilkunastu godzinach. Nie jest notowany. Powiedział, że pewna kobieta obiecała mu 100 lir za podanie środków odurzających Yigitowi Kozanowi. Miał się podać za jednego z pracowników i wejść do jego gabinetu z dowolnym dokumentem i wtedy do kawy rozkruszył leki. Złapaliśmy go na autostradzie w stronę Ankary. Z godzinę temu powiedział nam, że winna wszystkiemu jest Fikret. Czy zna ją pani, czy coś wam groziła?
- Dziękuje za informację. Tak otóż znam Fikret. To moja przyjaciółka z dzieciństwa i siostra Fatiha, który tutaj pracuje. W lato tamtego roku otruła mnie środkami psychotropowymi i przez to wylądowałam za potrącenie dziecka do więzienia. Byłam tam 3 miesiące.  - odpwiedziałam i powoli zaczęłam płakać, nie chciałam wracać do tych wspomnień .
- Çınar Şarn siedzi w areszcie. Czeka na wymierzenie kary. Już nie będę pani męczył, bo widzę jak pani to przeżywa. Ustalmy termin następnego spotkania. - powiedziałam i się trochę uspokoiłam.
- Czy może być za 2 tygodnie? Mam nadzieję, że zjawi się też pani mąż. - zapytał
- Tak, oczywiście. Przyjdę z nim za 2 tygodnie. Proszę dzwonić jak było by coś wiadomo ;) - odpowiedziałam.

Cahit mnie pocieszył i ruszyliśmy w stronę naszego domku, żeby zabrać Merta.

-----------------------------------------------------------------------------------------

- Godzinę później

Zabrałam z domu i ruszyliśmy w stronę szpitala do Yigita, żeby go odwiedzić. Pewnie się ucieszy na mój widok. Nie widział Merta już 3 dni a mnie 2 dni. Nie mogę się doczekać jak go uścisnę. Mert ma dla niego rysunek, na którym jesteśmy razem.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Po południe - Szpital (część z perspektywy Yigita)

Smacznie spałem po objedzie, aż tu nagle weszli do mnie goście. Po kilku minutach obudziłem się i przywitałem się z nimi. Byłem szczęśliwy. Już myślałem, że o mnie zapomnieli.... ale przecież by tak nie zrobili. Znam ich za dobrze.

- Mert, synku jak się cieszę, że tu jesteś! Mój mały chłopak :) - powiedziałem z radością
- Tato, ja też cię kocham ale nie nazywaj mnie przy wszystkich małym. - powiedział oburzony
- Okej, już się nie gniewaj - odpowiedziałem uśmiechnięty

Pogadałem trochę z moimi bliskimi i poczekałem, aż syn zaśnie na kanapie w pokoju. Nie chciałem, żeby się bardzo martwił.

- Nur, jak tam sprawa? Czy już wiadomo coś? - zapytałem się
- Nie, nnic znaczy nnikt do mnie nie dzwonił. Nie marrtw się o nas! Jesteśmy bezpieczni - odpowiedziała z przerażeniem w oczach
- Spokojnie Nur. Za kilka dni wychodzę. Poczekaj cierpliwie. - powiedziałem i uścisnąłem rękę ukochanej.
- Idę do lekarza spytać się o ciebie. Wrócę za 15 min. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

(z perspektywy Nur)

Nie mogłam mu powiedzieć wszystkiego. Bałam się jak zareaguje albo że pogorszy się jego stan. Poszłam ochłonąć do łazienki. Popatrzyłam w lustro i widziałam w jakim jestem stanie. Pewnie zauważył, że kłamię........ a może nie zauważył..... Wybrałam się do pokoju lekarskiego. Wyniki męża są coraz lepsze, wyjdzie za 3 - 4 dni. Już nie mogę się doczekać!

Zadzwoniłam do Elmas podzielić się wiadomościami. Też się cieszy. Potem przypomniało mi się, że muszę zatelefonować do Yaren bo to przecież jego siostra. Powiedziała, że odwiedzi nas jutro.

Była już godzina 20. Musiałam jechać do domu, bo Mert śpi, a ja byłam mocno zmęczona. Pożegnałam się z ukochanym i wzięłam dziecko na ręce. Cahit nas zawiózł do domu.

Położyłam się do sypialni razem z Mertem, bo brakuje mi , męża. Zasnęłam dość szybko.

---------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! Wreszcie dobiło 1k :) Jestem szczęśliwa.

Sorry za tak późną porę ale pisałam z godzinę. Wybaczcie mi :)

Teraz trochę was zaskoczę z akcją. Mam wenę ale nie zdradzam co będzie dalej. Ale uchylę rąbka tajemnicy. W następnym rozdziale będzie pełno akcji i niebezpieczeństwa. Nie powiem o kogo chodzi ale raczej nie o Fikret ani naszą parę....... ( rozdział pojawi się bardzo szybko ;) )

Co będzie dalej??

Wasza victoria_r.2001

Nigdy cię nie opuszczę najukochańszy - Asla VazgecmemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz