Rozdział 4

115 39 8
                                    

„Publiczne egzekucje to podstawa utrzymania społeczeństwa w ryzach"

~Gilbert

~Gilbert

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Tak jak przewidziała Liv, przez ponad połowę nocy nie mogła zmrużyć oka. Rysować skończyła po dwudziestej trzeciej, a następnie przez kilka godzin bezmyślnie wpatrywała się w sufit. Zasnęła dopiero nad ranem, ale nie na długo, bo około trzech godzin później obudził ją budzik oznajmujący, że czas wstać i udać się do szkoły.

Podniosła się z łóżka, niezadowolona, że musi opuścić wygodny materac i ciepłą kołdrę. Spojrzała na wykonany poprzedniego wieczoru rysunek. Była zadowolona z efektu, ale wolała nikomu się nim nie chwalić. Gdyby Gloria go zobaczyła, mogłoby się to źle skończyć. Liv schowała kartkę pod gumową podkładkę leżącą na biurku i zaczęła szykować się do szkoły. Z szafy wyciągnęła krótki kombinezon na ramiączkach w wielobarwne kwiaty i jeansową kurtkę. Ostatnie dni maja były wyjątkowo ciepłe, więc uczniowie coraz częściej nosili lżejsze ubrania. Olivia dziękowała losowi, że w jej szkole, kiedy zaczyna robić się ciepło, nie trzeba nosić mundurków. Musiała je już nosić w podstawówce i nadal pamiętała, jak uciążliwe potrafiły być one latem.

Dziewczyna szybko się ubrała i udała się do kuchni. Na stole stały już porozkładane talerzyki śniadaniowe, świeża herbata w szklanym dzbanku i koszyk z wczorajszym chlebem. Matka Olivii stała przy kuchennym blacie i kroiła pomidory na kanapki.

– Hej – powitała ją niemrawo Liv.

– Hej, wyjmij z lodówki ser i szynkę – nakazała pani Hale.

Dziewczyna przytaknęła i podeszła do lodówki, aby wyjąć produkty. Postawiła jedzenie na stole i od razu podeszła do ekspresu, żeby zrobić dla siebie świeżą kawę. Usiadła przy stole i zaczęła powoli popijać ciepły napój, mając nadzieję, że pomoże on odegnać senność.

– Dziecko, co ty robiłaś w nocy? – zapytała Lenore, widząc zmarnowaną córkę.

– Nie mogłam zasnąć – odparła. – Gdzie tata i Oliver?

– Tata w łazience, a Oliver jeszcze śpi – odpowiedziała kobieta.

Jak na zawołanie ojciec dziewczyny pospiesznie wszedł do kuchni, ubrany w granatowy garnitur, białą koszulę i srebrny krawat. Jego praca w pałacu wymagała, aby wyglądał elegancko, niezależnie od warunków pogodowych.

– Lenore, nie dam rady cię dzisiaj podwieźć do pracy – powiedział mężczyzna, pospiesznie nalewając herbaty do szklanki. – Strasznie się dzisiaj spieszę. Zostawię ci samochód, a sam pojadę taksówką.

– Za dużo pracujesz – rzuciła oskarżycielsko kobieta.

– W pałacu jest zawsze dużo pracy, ale przynajmniej dobrze płacą.

Mężczyzna duszkiem wypił swoją herbatę i sięgnął po telefon, aby zamówić taksówkę. Po chwili w kuchni pojawił się również Oliver. Jego włosy sterczały na wszystkie strony, a czarny T-shirt, który miał na sobie, był strasznie pomięty, tak samo jak jeansy.

Gwiazdy Spadają Tylko O PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz