Rozdział 8

70 28 1
                                    

„Nie pozwolę zginąć żadnemu z naszych dziec niezależnie od tego co nakazują władze."

~ Conrad

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Holly po cichu udała się na taras państwa Knight. Pani Alice powiedziała jej, że właśnie tam znajdzie Gilberta. Musiała się z nim zobaczyć, wyrzuty sumienia nie dawały jej spokoju. Z każdym razem przychodziła do swojego narzeczonego z myślą, że opowie mu, co łączy ją i Olivera oraz że spotkała się z nim ostatni raz, jednak nigdy nie miała odwagi tego zrobić. Zawsze kończyło się to tak samo: przytulała się z Gilbertem przez cały wieczór, zwalając winę na złe samopoczucie, a on obchodził się z nią jak z jajkiem. To sprawiało, że Holly zapominała o swoich problemach, bo czuła się kochana. Później wszystko wracało do normy, dopóki Oliver znowu do niej nie przyszedł.

Gilbert właśnie malował pergolę, która jeszcze parę minut temu była pokryta kwiatami. Dopiero po ich zdjęciu można było dostrzec, że drewniana konstrukcja robi się zielona i wymaga ponownego malowania. Chłopak poświęcił temu całą uwagę, starając się nie ominąć nawet najmniejszego zagłębienia. Robiło się już ciemno, więc zadanie to było wyjątkowo trudne.

– Hej – przywitała go Holly, siadając na stopniu schodków prowadzących na taras i prostując swoje długie nogi.

– Cześć, Holly, wybrałaś nie najlepszy moment na wizytę – oznajmił chłopak, uśmiechając się do niej przepraszająco.

Dziewczyna poczuła ukłucie żalu w sercu. Gilbert był taki kochany, a ona wciąż pozwalała poniewierać się innemu mężczyźnie, szukając kolejnych dowodów na to, aby udowodnić sobie, że jest coś warta.

– Mogę przyjść później – zaproponowała.

– Daj spokój, z centrum jest kawał drogi – odparł. – Idź do mojego pokoju, ja i tak zaraz kończę, jest już naprawdę ciemno. Wybierz jakiś dobry film.

Holly uwielbiała to, że Gilbert zawsze dbał o jej potrzeby. Wiedziała, że nie pozwoliłby jej wracać teraz do domu, ale z grzeczności zaproponowała, że to zrobi.

– No dobra, ale pospiesz się, nie będę na ciebie czekać z filmem – zaśmiała się.

– Nie mógłbym tego przeboleć – zażartował.

Dziewczyna posłała mu szeroki uśmiech i weszła do domu chłopaka, nie zdejmując swoich japonek. Nie chcąc spotkać się z jego rodzicami, jak najszybciej przemknęła do pokoju. Zanim jednak weszła do środka, jej uwagę przykuł głos Glorii. Holly zajrzała do pomieszczenia przez uchylone drzwi. Dziewczyna siedziała na łóżku razem z Liv, trzymając w ręce kubek z ciepłym, parującym napojem.

Holly zawsze zastanawiało, o czym mogą rozmawiać te dwie kujonki. Nie lubiła ich, a zwłaszcza Olivii, która myślała, że nikt nie widzi, jak robi maślane oczy do jej faceta. Głupia Hale wciąż miała nadzieję, że Gilbert zwróci na nią uwagę. Głupota. Kto by chciał zawiesić oko na tym worku kości z włosami jak u papugi?

Gwiazdy Spadają Tylko O PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz