Przyjaciele.

53 5 2
                                    

Gdy cała trójka w żałobie siedziała na łóżku, myśleli o całym zdarzeniu. Czy vNarf kiedyś przestanie? Jeśli egzorcysta nie pomógł, to co pomoże? Co chwilę ktoś zadawał trudne pytanie i wszyscy myśleli jak na nie odpowiedzieć. Potem przyszła Zuzik i wszystkich przeprosiła.

Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś? - Powiedziała Hefcia. Mówiła spokojnie, bo nie chciała zepsuć atmosfery.

Niby t-tak. - Jąkała się Zuz.

Niby tak? Przez ciebie zginęła moja przyjaciółka!! - Krzyknęła Hef.

W-wiem. Przykro mi bardzo. - Rzekła Zuzik. Widać było po niej, że żałuje swojego czynu.

Teraz to przykro, a wtedy to jęczałaś na całą ulicę i skakałaś po łóżku jak szalona. - Powiedziała Hefcia. Niby smutno, a po tych słowach wszyscy wybuchli śmiechem. No Zuz tylko się uśmiechnęła. Ananas tak się roześmiał, że aż upadł na podłogę i turlał się ze śmiechu. Potem przyszła Kundzia.

ZAMKNIJCIE SIĘ BOŻE, JA CHCĘ SPAĆ! - Krzyknęła.

No dobra, nie krzycz haha - Odpowiedziała Marprycha.

Kundzia wyszła. Wszyscy znowu wybuchli śmiechem. "Boże, oni są upośledzeni. " - powiedziała do siebie Kun. Położyła się do łóżka i próbowała zasnąć. W pokoju obok wszyscy się śmiali. Na zegarze wybiła pierwsza w nocy. Wszyscy przygotowywali się do spania. Zuzik poszła do swojego pokoju, gdzie przebrała się w pidżamę i ułożyła do snu. W pokoju obok trójka przyjaciół również się położyła. Ananas i Hefcia obok siebie, Marprycha na osobnym materacu. Gdy wybiła 3:33 w nocy coś obudziło Hef.  Spojrzała na zegarek - no tak. Legendarna godzina szatana. vNarf to szatan? Nie, nie, nie. Na pewno nie. Zobaczyła, że roleta w oknie jest u góry. Dziwne. Przecież jak kładli się spać rolety były zasłonięte. Podeszła do okna i zasłoniła je. Następnie poszła do kuchni. Szklanka była dziwnie ustawiona, jakby zaraz miała spaść. Po chwili - spadła. Nagle znowu vNarf wszedł w Hefcię. Hef wzięła zapałki i poszła do pokoju sióstr. Zapaliła piętnaście zapałek i wrzuciła je do pokoju, po czym go zamknęła. Śpiące dziewczęta nic nie podejrzewały. Dopiero potem Kundzia się obudziła i poczuła dym. Cały ich pokój stanął w płomieniach. Zdołały usłyszeć tylko szyderczy śmiech Hefci i straciły przytomność. Chwilę tak leżały, po czym spaliły się żywcem. Kolejna śmierć. Znowu!

Rano Ananas odkrył straszliwą rzecz. Spalone ciała dwóch dziewczyn - Zuzik i Kundzi. Na szczęście nie były tak bardzo spalone. Ale nie oddychały. Nie żyły. Do domu Hef zapukała policja.

Witam. Pani Wiktoria? - Spytał się jeden z policjantów.

Tak, a o co chodzi? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie Hefcia.

Jest pani aresztowana za zabójstwo pani Zuzik i panny Kundzi. - Odpowiedział drugi mężczyzna.

Że co? Ale ja nikogo nie zabiłam! - Upierała się Hef.

Mamy świadków. Zapraszam do wozu, jedziemy na komisariat. - Rzekł policjant.

Ale jak, ja jestem niewinna! Ej! Ej no, proszę mnie puścić! Ej! - Hefcia chciała się wyrwać. Nie udało się jej. vNarf dopuścił się już czterech zabójstw. Przez niego Hef będzie na policji i może pójść do więzienia. Super.

Po dwudziestu minutach drogi Hefcia ujrzała duży budynek. Ah, więzienie. Ale spokojnie, wytłumaczy im wszystko. Gdy weszli do sali, policjanci zadawali Hef kilka pytań. Ona na wszystkie odpowiadała zgodnie z prawdą. Wkońcu wzięła się na odwagę i powiedziała wszystko. Od samego początku. Dała nawet numer do szpitala psychiatrycznego, w którym była. Policjanci po zbadaniu śladów puścili Hefcię wolno. Co ten vNarf jeszcze wymyśli?!

LustereczkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz